[#zwojtkowejbiblioteczki] Katarzyna Ryrych, Sprzedawca marzeń [Wydawnictwo Literatura]

 

[#zwojtkowejbiblioteczki] Katarzyna Ryrych, Sprzedawca marzeń [Wydawnictwo Literatura]

Wojna to nie tylko wielkie bitwy, ruchy wojsk i działania przywódców. Nie tylko liczby poległych czy pokonanych. To także zerwane więzi, samotność, strach. I czasem koniec dzieciństwa, a na pewno dziecięcej niewinności. Ale o tym w szkole niemal się nie mówi. Na kartach podręczników nie ma miejsca dla zwykłych ludzi, poza punktem "zginęło tylu cywilów", "przesiedlono tyle osób". Dlatego warto podsuwać dzieciom wojenne historie skupione na zwykłych ludziach. A już zwłaszcza te nieszablonowe, jak Sprzedawca marzeń Katarzyny Ryrych.

"Kiedy los na bezludną ziemię cię rzuci, spotkasz przyjaciela, nie będziesz się smucić, nie wszystko złoto, co się błyska. Stracisz, ale zyskasz".

To przepowiednia, którą ze szklanego słoja wyciągnął dla Julka Pan Turlutu, małpka starego kataryniarza, ulubienica wszystkich dzieciaków.

Czy spełni się w pierwszych dniach wojny, gdy Julek samotnie wyruszy do Warszawy, aby odnaleźć rodziców? Na swej drodze napotka enigmatycznego Achillesa i Smutnego Klauna, który wybiera się do Indii, aby poślubić prawdziwą księżniczkę. Ale czy można zaufać dorosłym?

Droga do domu będzie dłuższa, niż się Julkowi wydawało.

To fikcyjna opowieść o chłopaku, który miał szczęście urodzić się w zamożnej rodzinie, a przynajmniej dobrze sytuowanej, i dorastał nieco pod kloszem, nie wiedząc czym jest sieroctwo, przemoc domowa czy głód. Choć był wrażliwym dzieckiem, niewiele wiedział o świecie, więc nie zawsze umiał rozpoznać, że ktoś jest w potrzebie. Jednak kiedy już wiedział, chciał pomagać, choć nie zawsze wyczuwał, jak to zrobić.

Jego dzieciństwo wolne od trosk przerwał wybuch wojny, i to w najgorszym momencie, kiedy rozgoryczony brakiem wieści od rodziców chłopak postanowił uciec z domu wujostwa i ruszyć samotnie do Warszawy. Nie mógł wtedy przypuszczać, jak bardzo świat zmieni się kolejnego dnia i że jego ucieczka oznaczać będzie tułaczkę.

Katarzyna Ryrych nie raz udowodniła, jak dobrze rozumie dziecięcą naturę i jak doskonale potrafi oddać dziecięcą perspektywę. Nie inaczej jest tym razem, kiedy to pozwala czytelnikowi spojrzeć na wojnę oczami dziecka. Oczami dziecka, które nie wszystko jeszcze rozumie, które nie może mieć tej wiedzy, którą ze szkoły bądź książek o II wojnie wyniósł już czytelnik. Julek jest trochę jak liść porwany przez tornado zdarzeń, które miota nim to tu, to tam, ale też chłopcem, który ma odwagę wziąć swój los we własne ręce i z determinacją podążać do celu. Podążając za Julkiem, czytelnik nie tylko dostrzega dramatyzm zdarzeń, ale też to, jak chłopak traci dziecięcą naiwność i odnajduje w sobie siłę.

Sporo dzieje się tu poniekąd między wierszami, bo Katarzyna Ryrych opowiada tę historię tak, by miała więcej niż jedną płaszczyznę. Z jednej strony podążamy za tokiem zdarzeń, wraz z bohaterem mierząc się z kolejnymi trudnościami. Z drugiej - odnajdujemy pewne tropy, które dla bohatera nie mogły być czytelne, ale dla nas takie będą i wypełniając te celowe luki - dostrzegamy więcej i przeżywamy jeszcze więcej. Jak w przypadku historii Aronka, który trafił do domu dla sierot pewnego pana, w którym wnikliwy czytelnik rozpozna Korczaka. Aronek znika z obrazu, ale jego dalszy los dopowiedzieć możemy sobie sami.

Urzekło mnie, że sama historia nie koncentruje się na wojennych wydarzeniach (nie padają tu - poza Warszawą - bardziej konkretne nazwy i miejsca), ale przede wszystkim na emocjach i doświadczeniach bohatera. A emocje Julka to nie tylko strach, samotność i zagubienie. To także wiara, że dotrze do celu, determinacja i tęsknota za rodziną. To także ta wyjątkowa iskra, która skłania chłopca do dawania nadziei innym. Drobne wróżby, które sam przygotował, wszystkie wyłącznie pozytywne, to nie tylko sposób na zarobek. To także chęć dodania otuchy ludziom, których spotyka na swojej drodze. Bo Julek, choć jest jeszcze dzieckiem, wie, jak wielką siłą jest nadzieja.

Dorośli, z którymi ma do czynienia Julek w czasie swojej tułaczki, nie są jednoznacznie dobrzy albo źli, niezależnie którą stronę konfliktu reprezentują. Obserwujemy ich oczami Julka, więc nie zawsze ich działania są dla nas jasne. To wspaniale pokazuje, jak często odrębne są światy dorosłych i dzieci. Dla mnie osobiście najbardziej poruszająca jest relacja, którą Julek nawiązuje ze Smutnym Klaunem, który ze względu na swoje niestworzone opowieści trochę przypomina mi ojca z filmu Życie jest piękne, odwracającego uwagę syna od wojny zwariowanymi opowieściami. Oczywiście to tylko luźne skojarzenie, ale w pewien sposób rozczulające, mimo nieco innego wydźwięku tej postaci w fabule.

Sprzedawca marzeń to książka niezwykła i nieszablonowa. Opowiadająca o wojnie, ale skupiająca się na małym bohaterze i jego spojrzeniu na rzeczywistość. Skłaniająca do refleksji, wielowymiarowa, słodko-gorzka historia o dzieciństwie, które skończyło się wraz z pokojem, o determinacji, ludziach spotykanych po drodze, nadziei i pragnieniu, by dać nadzieję innym. Nie jest to historia taka, jakich wiele, a zapadająca w pamięć, bajkowa i prawdziwa zarazem, poruszająca i wyjątkowa opowieść dla młodszych nastolatków.

Autor: Katarzyna Ryrych
Tytuł: Sprzedawca marzeń 
Wydawca: Wydawnictwo Literatura

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty