Adania Shibli, Drobny szczegół [Drzazgi]

 Adania Shibli, Drobny szczegół [Drzazgi]

Choć Adania Shibli za "Drobny szczegół" otrzymała w 2020 roku nominacje do Międzynarodowego Bookera i National Book Award, część czytelników usłyszała o niej dopiero w momencie, gdy organizatorzy Międzynarodowych Targów Książki we Frankfurcie podjęli decyzję, że planowane przyznanie palestyńskiej autorce nagrody LiBeraturpreis zostanie "przesunięte", a dyskusja z jej udziałem została odwołana. List otwarty potępiający tę decyzję podpisało ponad 600 pisarzy, wśród nich nobliści: Olga Tokarczuk, Annie Ernaux i Abdulrazak Gurnah, jednak autorce głosu nie oddano. Jednocześnie te przykre (żeby nie nazwać sprawy dosadniej) wydarzenia zbiegły się z premierą polskiego wydania powieści Shibli, która niezależnie od okoliczności zasługuje na uwagę.

Rok 1949, spieczona sierpniowym słońcem pustynia Negew blisko granicy z Egiptem. Ofiarą konfliktu izraelsko-palestyńskiego pada młoda kobieta: zostaje wzięta do niewoli, zgwałcona i zabita. Wiele lat później, Autonomia Palestyńska. Mieszkanka Ramallah, która natrafia w gazecie na artykuł o zbrodni sprzed lat, wyrusza do Negewu, chcąc dowiedzieć się, co dokładnie spotkało tamtą dziewczynę – prześladuje ją bowiem pewien „drobny szczegół” łączący jej życie z ówczesnymi wydarzeniami.

Trudno mi pisać o tej książce w oderwaniu od aktualnych, dramatycznych wydarzeń na Bliskim Wschodzie (choć to bardzo oględne określenie masowej śmierci całych rodzin i wymazywania z mapy świata kilku pokoleń), jednocześnie jestem w stanie ocenić, że niezależnie od tego, ta niewielka objętościowo powieść na wrażliwym czytelniku może zrobić piorunujące wrażenie, ponieważ wyciąga na światło dzienne to, czego tzw. Zachód nie dostrzega nawet kątem oka - codzienność ludzi żyjących pod permanentną okupacją.

Autorka zestawia tu ze sobą dwie historie. Pierwsza rozgrywa się w sierpniu 1949 roku i dotyczy tragicznego losu beduińskiej dziewczyny schwytanej przez izraelski oddział, zgwałconej i zabitej. Druga rozgrywa się kilka dziesięcioleci później i dotyczy Palestynki, która czyta w gazecie o tamtych wydarzeniach i wiedziona niewytłumaczalnym impulsem wyrusza jej tropem poza Autonomię Palestyńską. Z zestawienia tych dwóch historii wyłania się niesamowita paralela, która ujawnia coś więcej, niż łączący obie dziewczyny tytułowy drobny szczegół. Shibili pokazuje, że tak naprawdę mechanizm przemocy nie zmienia się od dziesięcioleci, a tamten rejon naznaczony jest nią w sposób ciągły, nieprzerwanie od kilku dziesięcioleci. 

Choć przemoc seksualna nasuwa na myśl zdarzenia gwałtowne, to historia dziewczyny z pustyni opowiedziana jest językiem bardzo oszczędnym, spokojnie, niespiesznie, wręcz jak coś bardzo zwyczajnego. Dramat rozgrywa się w leniwym czasie, w aurze palącego słońca i wojskowej rutyny. Ten sposób przedstawienia podkreśla właśnie tragizm całej sytuacji, z jednej strony absurdalność, z drugiej zwyczajność właśnie zła. Shibli uwypukla, że zło dochodzi do głosu tam, gdzie styka się siła z bezbronnością, gdzie zanika empatia, a wyraźny jest podział na "my" i "oni". Osobisty i śmiertelny w skutkach dramat bezimiennej beduińskiej dziewczyny, tak poruszający i bolesny, zostaje wpisany w codzienność, staje się mało znaczącym epizodem z życia oddziału, który nie poświęca mu głębszej refleksji.

Drugi z wątków powieści, również toczący się niespiesznie, doskonale pokazuje, jak traumatyzujące jest życie pod okupacją. To, co dla nas, cieszących się względną swobodą i wolnością, jest oczywiste - możliwość podróżowania, swobodnego przemieszczania się, robienia zakupów w wybranym miejscu i o wybranej porze, szerokie pole wyboru miejsca zamieszkania - jest dla okupowanych Palestyńczyków niemal nieosiągalne. I choć wydaje się, że do tego przywykli, Shibli pokazuje tę nieukojoną tęsknotę, która stała się niemal rdzeniem osobowości okupowanych. Bohaterka udaje się w podróż, w którą jej wyruszyć nie wolno, a w drodze przegląda izraelskie mapy oraz mapy palestyńskie, dawne, ostatnie świadectwo istnienia dziesiątek wiosek zmiecionych z powierzchni ziemi. Przywołuje tęsknotę ludzi, niekoniecznie bliskich, ale ludzi, których doskonale rozumie, tak jak rozumie tęsknotę za powrotem w miejsca, których już nie ma. W miejsca przejęte, zniszczone, przebudowane. Niedostępne.

Ta książka, tak oszczędna w słowa, bez egzaltacji czy szukania poklasku, jest szansą dla okupowanych do opowiedzenia swojej historii. Bo, jak wiemy, "wielką historię" piszą zwycięzcy, głos przegranych niknie w ogólnym hałasie. Shibli zaś zdaje się swoim spokojnym głosem przebijać przez to, co krzykliwe, i kierować uwagę czytelników na to, czego Zachód nie do końca chce zauważyć. Skoro o tym mowa - czytamy w powieści - mam nadzieję, że nie zachowałam się niezręcznie, wspominając o sytuacji z żołnierzem czy na punkcie kontrolnym albo otwarcie stwierdzając, że żyjemy pod okupacją. I te słowa, wplecione w pierwszoosobową narrację, ukryte za maską bohaterki, przemawiają do mnie z pełną mocą. Są jak ciche, ale świdrujące przypomnienie, że nie lubimy być wyrywani z naszej bańki samozadowolenia. Wolimy nie widzieć potrzeb ludzi okupowanych, ciemiężonych czy zabijanych, denerwuje nas to "zawracanie głowy" tematami, które zdają się nie dotyczyć nas bezpośrednio.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak ogromny ładunek emocjonalny zawarty jest w tej niezbyt obszernej powieści, w tych słowach bez karkołomnych metafor, w jej spokojnym tonie, który tak naprawdę jeszcze bardziej uwypukla całą dramaturgię rozgrywających się tu wydarzeń. Shibli świadomie przedstawia nam kolejne wydarzenia jakby referowała bardzo zwyczajne historie. Emocjonalnie dystansuje się od historii z 1949 roku, podkreślający tym samym, że nie było to zdarzenie tak bardzo wyjątkowe w skali tamtego czasu. Decydując się w tym wątku na narrację trzecioosobową, koncentruje się jednocześnie na jednej tylko postaci, niczym filmowiec reportażysta poruszając się krok w krok za dowódcą oddziału i obejmując okiem kamery tylko to, co znajduje się w zasięgu jego percepcji. Wątek współczesny przedstawia natomiast z perspektywy palestyńskiej bohaterki, dzięki narracji pierwszoosobowej pozwalając nam zajrzeć poniekąd w głąb duszy osoby wychowanej i żyjącej pod okupacją, jednocześnie tak przywykłą do ciągłych działań militarnych, że nie zasługują one w jej odczuciu na więcej uwagi niż inne codzienne czynności. 

Kiedy jest się daleko od ostrzeliwanego miejsca, odgłos wybuchu bardzo różni się od słyszanego z bliska. Nie jest to przeraźliwy huk, nie budzi strachu, jest głęboki i ciężki, jakby ktoś uderzał powoli w ogromny bęben. (...) Gdy tak czujnie nasłuchuję kolejnych eksplozji, ogarnia mnie niejasne uczucie bliskości z Gazą, a potem chęć, by usłyszeć ten ostrzał z bliska, poczuć drobiny pyłu z domów, które rozpadają się pod pociskami i bombami. Ponieważ pył tu nie dolatuje, czuję, jak bardzo jestem daleko od wszystkiego, co mi znajome, i jak niemożliwy będzie powrót.

Adania Shibli napisała książkę wyjątkową. Z jednej strony bardzo prostą i zrozumiałą na tym najbardziej wierzchnim poziomie, oszczędną i niespieszną, z drugiej głęboko refleksyjną, zmuszającą czytelnika do tejże refleksji, wytrącającą z wygodnej bańki samozadowolenia, niepokojącą przez swoją prawdziwość i celność. Jest to z jednej strony historia osobista, szansa na wybrzmienie głosu okupowanych Palestyńczyków i przypomnienia światu o ich istnieniu. Uzmysławia czytelnikowi, jak wygląda ich codzienność, jak traumatyzujące jest codzienne wystawienie na kontakty z wojskiem, życie wpisane w odgłosy bomb i wystrzałów. Z drugiej strony jest to też historia bardzo uniwersalna, choć w kontekście aktualnego dramatu Gazy bardzo trudno jest ją czytać w oderwaniu od doniesień z Palestyny. Ale uniwersalne są w niej z pewnością rozważania nad mechanizmem zła, nad powszedniością przemocy, skazaniem na milczenie słabszych, przegranych, zdominowanych. Nad tym, jak łatwo tym, którzy występują z pozycji siły, odbierać życie innym, pod byle pretekstem, a może i bez niego. Shibli piękną, ale i dramatyczną klamrą spina obie historie, podkreślając ciągłość przemocy, jej nierozerwalny łańcuch, który wciąż ma się dobrze, mimo upływu kolejnych dekad. 

Zachęcam was do pochylenia się nad tą powieścią i snucia własnych refleksji. Być może dla niektórych czytelników ten cichy głos Shibli wybrzmi dostatecznie wyraźnie, by zachęcić do dalszych literackich i pozaliterackich poszukiwań. Ja wierzę w moc literatury i mam nadzieję, że będzie jak kropla drążąca skałę. I drobny szczegół, który okazuje się mieć kolosalne znaczenie.

Na koniec podzielę się drobną refleksją. Nie mogę pozbyć się z myśli prób zestawienia ze sobą powieści Shibli z nagrodzonym Pulitzerem Demonem Copperheadem Barbary Kingslover. Obie powieści zdają się oddawać głos ludziom pozostającym niejako poza nawiasem, choć w różny sposób, omijanym wzrokiem i wymazywanym z kart historii. Jednak to, co Kingslover próbuje zdziałać (z różnym skutkiem) na sześciuset stronach, Shibli udaje się znacznie bardziej wyraziście i jeszcze bardziej poruszająco w tekście o objętości nieco ponad stu stron. Jak dla mnie - to tylko dowodzi klasy autorki i stanowi jeszcze większą zachętę do sięgnięcia po lekturę.

Autor: Adania Shibli
Tytuł: Drobny szczegół
Tłumacz: Hanna Jankowska
Wydawca: wydawnictwo Drzazgi

Egzemplarz własny.

Komentarze

Popularne posty