[#zwojtkowejbiblioteczki] Sarah Crossan, Kończy się czas [Dwie Siostry]
Czasami trzeba książce pozwolić złamać sobie serce...
Zwłaszcza jeśli to książka Sarah Crossan. To autorka, która rzeczywiście potrafi złamać serce czytelnika, ale zawsze robi to w słusznej sprawie, zwracając uwagę na ważne i rzadko poruszane, zwłaszcza w literaturze młodzieżowej, tematy. Nie inaczej jest z najnowszą książką pt. Kończy się czas, która chwyta za gardło i za serce, uwiera, boli, ale nie pozwala wyrwać się z klinczu, w jakim nas trzyma.
Joe i Ed są braćmi, ale nie widzieli się od dziesięciu lat. Od kiedy Ed uciekł z domu, ciotka pilnowała, żeby nie mieli kontaktu. Dla dobra Joe, tak mówiła. Żeby też nie zszedł na złą drogę, jak jego starszy brat. Ale teraz przychodzi wiadomość, która wszystko zmienia – Edowi wyznaczono datę. Datę egzekucji.
Siedemnastoletni Joe rusza do Teksasu, żeby odwiedzić brata w więzieniu. Nie zostało wiele czasu – na odwołania i wnioski, na rozmowy… i na to, żeby się pożegnać. Ale ten czas wystarczy, żeby Joe stał się dorosły, nauczył się wybaczać – i kochać.
To książka wybitna, bez dwóch zdań, i wyjątkowa. I to nie tylko dlatego, że podobnie jak Tippi i ja oraz Kasieńka została napisana białym wierszem. Choć warto zwrócić uwagę na tę niecodzienną formę. Może ona na potencjalnego czytelnika podziałać odstraszająco, ale kto raz się przełamie i nie ucieknie na dźwięk słowa "wiersz", rozkocha się w stylu Crossan na zawsze. W tym wierszu, pozbawionym stałego metrum i rymów, słowa płyną niczym myśli - swobodnie układając się w zdania i tworząc historię.
A historia jest niesamowita - pozornie trudna i z pewnością bolesna. W jej centrum stoi nastolatek, którego starszy brat oczekuje na wykonanie kary śmierci. Crossan pochyla się w swojej opowieści nie tylko nad emocjami Joego, który mierzy się z potencjalną śmiercią brata i tym, za co został skazany. Kończy się czas jest bowiem nie tylko historią o pożegnaniu, ale też próbą wzięcia pod rozwagę zasadności orzekania kary śmierci, niesprawiedliwości całego systemu i tego, jak wiele w nim zależy od przypadku.
Autorka pośrednio oddaje w tej historii głos tym, którzy w sprawach związanych z karą śmierci są najbardziej zagłuszani - czyli rodzinom skazanych. Spychanym na margines, poddawanym ostracyzmowi i pozostawianym zawsze bez pomocy. Ich cierpienie nikogo nie interesuje, bo w centrum zawsze są ofiary. Co nie znaczy, że bliscy sprawcy nie zasługują na nasze współczucie. Ich perspektywy trudno szukać w medialnych doświadczeniach i to za pośrednictwem opowiadanej przez Crossan historii możemy przyjrzeć się im z bliska. I choć to historia fikcyjna, te emocje są tak wiarygodnie oddane, że aż prawdziwe.
Historia rodzinna Joe i Eda oraz ich siostry Angeli naznaczona jest wieloma bolesnymi chwilami. Uzależniona matka, nieżyjący ojciec, bieda, brak opieki i wsparcia... Ale na tych zgliszczach rodzinnej normalności pięknie rozkwita siostrzana i braterska miłość. Znajdziemy bowiem w tej historii - jak iskrę nadziei - obraz przepięknej relacji między rodzeństwem i mnóstwo małych wielkich gestów, którymi starsze rodzeństwo dawało najmłodszemu bratu namiastkę codzienności. W zawieszeniu pozostaje pytanie o to, jakie perspektywy mają dzieci z podobnych rodzin, ale bijące z portretowanej relacji ciepło jest jak oaza na pustyni.
Można się zastanawiać, czy jest sens poruszać podobne tematy w literaturze skierowanej do młodzieży, tym bardziej w krajach, w których kary śmierci się nie stosuje. Ale znów przejawia się empatia autorki i ogromne wyczucie połączone z wiarą w młodych ludzi. W to, że tego typu książki są w stanie budować i rozwijać ich wrażliwość, spojrzeć na mniej dostępny wycinek świata, a jednocześnie samodzielnie wyciągać wnioski. Które - być może - kiedyś wykorzystają w dyskusji o zasadności kary śmierci.
Książka dosłownie kipi od emocji, przepięknie ubranych w słowa, ale też doskonale i czytelnie umieszczonych między wierszami. Ból, rozpacz, poczucie osamotnienia, strach. Zmagania z codziennością, brakiem pieniędzy i perspektyw. I jakby wykradzione mrocznej rzeczywistości okruchy radości, drobne gesty życzliwości od obcych ludzi, kiełkujące uczucie spływają jak kojący balsam na wszystkie zadane przez tę historię rany. To wszystko chwyta za serce i gardło, wyciska łzy z oczu, które płyną oczyszczającym strumieniem z poczuciem, że z każdego upadku można się podnieść.
Piękna to książka, choć bolesna i niewygodna. Ale też szalenie potrzebna i wartościowa. W radykalizującym się świecie, gdzie coraz częściej pada stwierdzenie, że kara śmierci pozwala oczyścić społeczeństwo ze szkodliwych jednostek, wskazuje na niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą takie rozwiązanie. Jest głosem rozsądku. Do tego buduje wrażliwość na emocje drugiego człowieka, pokazując, że ofiary systemu są nie tylko tam, gdzie to oczywiste. Książka wstrząsająca i zaangażowana. Napisana białym wierszem, lecz prostym językiem, dojmująco oddaje emocje bohaterów i zmusza czytelnika do refleksji. I na bardzo długo zapada w pamięć.
Autor: Sarah Crossan
Tytuł: Kończy się czas
Tłumacz: Małgorzata Glasenapp
Wydawca: wydawnictwo Dwie Siostry
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz