Jacek Kalinowski, Sześć snów Laury Szuster [Znak Crime]
Jacek Kalinowski już swoją debiutancką powieścią zyskał grono zadowolonych czytelników, którzy niecierpliwie wyglądali kolejnej książki. Nic dziwnego, skoro zaserwował zgrabnie skonstruowaną historię i interesującą intrygę, a przy tym tak potrzebne w czasie lektury emocje. Jednak jego druga powieść wpisuje się w nieco inny nurt, stojący na pograniczu kryminału i science fiction, który też ma szansę zjednać sobie wielu miłośników, patrząc choćby na dobre przyjęcie powieści Gillian McAllister Nie to miejsce, nie ten czas czy wcześniej książki Stuarta Turtona Siedem śmierci Evelyn Hardcastle. I może to, co w Sześciu snach Laury Szuster nie jest do cna nowatorskie, ale na pewno wnosi na polską scenę kryminalną powiew świeżości i podąża nieutartym szlakiem.
Opis wydawcy: Ciemny pokój, łańcuch przypięty do kostki i obietnica. „Zabiję cię kolejny raz. W przeszłości już mi się to udało. Ale zanim to zrobię, powiedz: kim jesteś, Lauro Szuster?”
Gdy budzę się kolejnego dnia, wszystko wygląda inaczej. Znów jestem wolna. W obcym miasteczku spotykam nastolatka bez smartfona i moją matkę, która jest… dwa lata młodsza ode mnie. Mijam stare modele samochodów z czarnymi rejestracjami, a na komisariacie dostrzegam kalendarz wskazujący 2003 rok. I choć wydaje się to niemożliwe, chyba właśnie przeniosłam się w czasie.
Noc oznacza dla mnie kolejną zmianę. Otwieram oczy i jestem w swoim więzieniu. Szansa na ucieczkę kryje się w snach. Tylko czy zdążę znaleźć klucz do tej zagadki, zanim mój oprawca dotrzyma obietnicy?
Sześć snów. Sześć podróży w czasie. Jedyna szansa, żeby zapobiec śmierci matki. Śmierci, która już się wydarzyła.
Nie jest łatwo oddać sprawiedliwość tej książce bez zdradzania szczegółów, które mogą popsuć radość samodzielnego odkrywania tej historii. Niemniej postaram się to zrobić, bo naprawdę świetnie bawiłam się w czasie lektury. I myślę, że choć to nietypowy miks gatunkowy, książka spodoba się czytelnikom klasycznych kryminałów.
Autor wprowadza nas w intrygę, której najważniejszym elementem jest zdolność bohaterki do przemieszczania się w czasie. Zdolność, której naturę trudno wyjaśnić, ale ten mechanizm działa bardzo przewidywalnie i w ramach opowieści okazuje się dobrze przemyślany. Zasada działania zresztą nie jest wcale tak istotna, bo ważniejsze jest to, co tytułowa bohaterka ma szansę dzięki temu osiągnąć. Bardzo doceniam, że autor - zamiast meandrować w fantazyjnych koncepcjach, które bardziej pasują do literatury fantastycznonaukowej, postawił na akcję i tajemnicę, a w ramach pierwszoosobowej narracji nie przekroczył kompetencji bohaterki.
Kalinowski zresztą bardzo dobrze panuje nad formami narracji, kładąc nacisk na doznania Laury i nie wykraczając poza jej możliwości percepcji i zdobywania informacji, wspomagając się czasem narracją trzecioosobową tam, gdzie potrzeba rzucić więcej światła na inne postacie, a sama bohaterka nie może w danych sytuacjach uczestniczyć.
Kapitalnie wykorzystany został w fabule, w ramach naprawdę wciągającej, wielopoziomowej intrygi, tzw. paradoks dziadka, czyli jedna z ciekawszych koncepcji związanych z podróżami w czasie i wpływem przyszłości na przeszłość. Oczywiście w tym miejscu nie przywołam szczegółów, ale warto mieć na uwadze, że autor dobrze przemyślał cały ciąg przyczynowo-skutkowy swojej historii. Jednocześnie wciąga czytelnika do gry wyobraźni, odkrywając poszczególne elementy układanki, nęcąc tajemnicą i skłaniając wręcz do snucia domysłów. To również wpływa bardzo ożywczo na lekturę, która jest zabawą rozpisaną na konkretne wydarzenia w rozwoju fabuły, ale też pewne literackie czy ogólnie popkulturowe doświadczenia.
Rewelacyjnie udało się też autorowi przywołać klimat początków XXI wieku, a lektura powieści staje się wręcz sentymentalną podróżą do roku 2003 - wraz z ówczesną muzyką, początkami powszechniejszego dostępu do telefonów komórkowych, płatnymi SMS-ami i nie tylko. Trudno nie uciec tym samym we własne wspomnienia z tego okresu.
Udało się też Kalinowskiemu wykreować autentyczne postaci, których głębię odkrywamy stopniowo. Na początek dostajemy twory utkane z tych pozorów, przez pryzmat których postrzegają ich ludzie i tylko Laura od początku wydaje się bardziej wielowymiarowa. Jednak każda kolejna scena pozwala nam zajrzeć pod powierzchnię i odkryć, że to, co uważane jest za zło i bylejakość bywa czasem jedynie maską, tarczą, za którą skrywa się znacznie więcej. I znacznie więcej osób ma w tej historii coś do ukrycia.
Mam troszkę problem z samą Laurą, której zachowanie nie zawsze wydaje mi się adekwatne do sytuacji. Sama dziewczyna bywa rozchwiana, a jej działania trochę za mało przemyślane. Z drugiej jednak strony to wciąż bardzo młoda osoba, o nie do końca ukształtowanym charakterze, która znajduje się w bardzo ekstremalnych sytuacjach, więc trudno od niej wymagać racjonalności. W ogólnym rozrachunku dobrze znosi ciężar jaki spoczywa na protagoniście i narratorze zarazem.
Autor świetnie zbudował intrygę i całą atmosferę powieści, w której element fantastyczny jest katalizatorem iście kryminalnej historii. Pociągająca tajemnica, wartka akcja i interesujący bohaterowie są doskonałym motorem napędowym opowieści. Jednocześnie autor dobrze balansuje w tym labiryncie czasoprzestrzennym, spinając wątki w zgrabną całość. Obawiałam się odrobinę, w jakim kierunku pójdzie zakończenie historii i w gruncie rzeczy mam tu jedno małe zastrzeżenie, jednak moja wątpliwość nie może wybrzmieć bez spojlerowania treści. Mimo to uważam, że finał wypada ciekawie i nieźle spina wątki, dając historii kolejny, nieprzewidywalny wymiar.
Ta książka łączy w sobie to, co najlepsze w thrillerze - dreszcz emocji, tajemnicę, psychologiczne rozgrywki i nie tylko - z wątkiem fantastycznonaukowym, który jest katalizatorem całej historii i siłą napędową zwrotów akcji. Całość napisana wciągająco, plastycznie i tak, by wzbudzać emocje oraz ich dostarczać, co sprawia, że od książki trudno się oderwać. Do tego to powieść spójna, choć meandrująca w czasie, dobrze skomponowana i korzystająca z dwóch stylów narracji, co pozwala czytelnikowi uczestniczyć w wydarzeniach, przy których nie było głównej bohaterki. I z pewnością nie jest jedną z książek, której fabuła zleje się z masą innych. Tym samym już jestem ciekawa, czym autor zaskoczy nas kolejnym razem.
Autor: Jacek Kalinowski
Tytuł: Sześć snów Laury Szuster
Wydawca: Znak Crime
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz