[#zwojtkowejbiblioteczki] Megumi Iwasa, Pozdrowienia z Wielorybiego Przylądka [Dwie Siostry]
Literatura dla dzieci to nie ląd wart zbadania, a cały wszechświat pełen gwiazd tylko czekających na odkrycie. Są wśród nich te oszałamiające bogactwem treści, niczym pryzmat rozszczepiające światło na całe spektrum barw, ale też te, których piękno kryje się w prostocie. W tej ostatniej grupie niewątpliwie znajduje się Z pozdrowieniami, Żyrafa Megumi Iwasy, która jest międzynarodowym przebojem, a w Japonii lekturą szkolną, a także jej kontynuacja - Pozdrowienia z Wielorybiego Przylądka.
Profesor Wieloryb, były nauczyciel pewnego Pingwina, jest na emeryturze i nie ma za bardzo nic do roboty. Czuje się nieco samotny, a w oswojeniu samotności wcale nie pomaga, że foka listonoszka i listonosz pelikan zwracają się do niego z szacunkiem, tytułując formalnie "profesorem". Dlatego Wieloryb Wielosław pisze listy. I po długim oczekiwaniu wreszcie dostaje odpowiedź. Nie, wiele odpowiedzi. I to nie tylko listownych, bo oto odwiedzają go starzy znajomi, których długo nie widział.
Nagle w Wielorybim Przylądku zaczyna się robić tłoczno i gwarno, a gigantyczne zwierzęta zaczynają organizować... igrzyska olimpijskie.
Zwierzęce igrzyska olimpijskie są okazją do rywalizacji, ale Iwasa pokazuje, że to nie zwycięstwo jest ich istotą. Okazuje się, że jednym daje radość ich organizacja, innym - sama możliwość startu. Są tacy, którzy dzięki podjęciu rywalizacji zyskują nowe, znaczące relacje, inni odkrywają, że wspólne zwycięstwo smakuje równie dobrze co indywidualne. Zachwyciło mnie, jak w tej bardzo prostej opowieści Iwasa zawarła całą klasyczną ideę nowożytnych igrzysk olimpijskich, która tak często jest we współczesnym sporcie wypaczana.
Prostemu, klarownemu tekstowi towarzyszą równie proste, a zarazem urocze ilustracje Jorga Muhle, które są doskonałym jego uzupełnieniem i pomagają budować klimat opowieści, jednocześnie nie wypaczając jej istoty. Ta książeczka jest naprawdę wyjątkowa.
Uważny czytelnik zauważy, że autorka mimochodem kształtuje grunt pod temat "wyludnienia" Wielorybiego Przylądka, a ściślej mówiąc, jego "wywielorybienia". We wspomnieniach profesora wody otaczające przylądek czasem były aż czarne od wielorybów, teraz zaś bohater jest w tym miejscu właściwie sam. Choć temat podany jest nie wprost, można z tego punktu podjąć rozważania o zmniejszającej się populacji tych majestatycznych zwierząt i jej przyczynach. Możliwie, że nadinterpretuję, ale wyobrażam sobie, że szczególnie w Japonii, w której wciąż żywa jest tradycja wielorybnicza, jest to temat wart dyskusji, ale też bardzo delikatny, stąd delikatne prowadzenie wątku. Pozdrowienia... skupiają się przede wszystkim na samotności, starości, wspomnieniach i potrzebie relacji, która znajduje swoje odbicie zarówno w obrębie jednego pokolenia, jak i międzypokoleniowo. Iwasa w tej pięknej, ciepłej opowieści pokazuje, jak wiele można dać sobie nawzajem bez względu na wiek i że każdy może odnaleźć szczęście.
Autor: Megumi Iwasa
Tytuł: Pozdrowienia z Wielorybiego Przylądka
Ilustracje: Jorg Muhle
Tłumacz: Anna Zalewska
Wydawca: Wydawnictwo Dwie Siostry
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz