Karolina Sulej, Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm [Znak]
Jakiś czas temu Karolina Sulej zachwyciła mnie książką Rzeczy osobiste (wyd. Czerwone i Czarne), w której w nieszablonowy sposób podeszła do tematyki związanej z Holokaustem, opowiadając o obozach z empatią, szacunkiem, a także wydobywając wciąż jeszcze nieeksplorowane elementy tej tematyki. Po niej powstała swoista kontynuacja pod tytułem Historie osobiste, a autorka okazała się nie tylko dobra w pisarskim rzemiośle. Udowodniła, że ma zmysł, wyczucie, łączy fakty w nieoczywisty sposób i nawet pozornie wyczerpany temat potrafi przedstawić z innej strony. Nic więc dziwnego, że wypatrywałam premiery Ciałaczek i chciałam przekonać się, jak ujmie temat feminizmu.
W bardzo kolokwialny sposób książkę można by nazwać "przekrojem poprzecznym przez polskie środowisko feministyczne". Karolina Sulej bowiem zbiera i prezentuje sylwetki naszych rodzimych feministek. Kluczem do zrozumienia doboru jest po pierwsze różnorodność, po drugie akcentowanie cielesności, która w ten czy inny sposób dotyczy każdej z prezentowanych osób.
Wśród wielu bardzo różnych bohaterek znajdziemy te o głośnych nazwiskach, które kojarzą wszyscy - Renatę Dancewicz, Paulinę Młynarską, te, które znane są w nieco węższym gronie - jak Katarzyna Szustow, kuratorka i producentka projektów artystycznych, podcasterka Joanna Okuniewska, twórczyni warszawskiej sceny burleski Betty Q czy modelka Marta Dyks. Karoliny Sulej nie interesuje ani ich sława, ani to, jak są postrzegane społecznie. W tekstach im poświęconych oddaje swoim bohaterkom przestrzeń, przedstawia ich osobisty, jednostkowy punkt widzenia na nie same i ich osobiste historie.
Każdym swoim tekstem Sulej udowadnia, że jest nie tylko czułą narratorką, ale i czułą, uważną słuchaczką, z wrażliwością i empatią podążającą za swoimi bohaterkami. Autorka zachwyca nie tylko doborem bohaterek (choć wyobrażam sobie, jak bolesne musiało być rezygnowanie z dodania "jeszcze jednej historii, jeszcze jednej rozmówczyni"), ale też tym, że sama jedynie tworzy ogólną ramę obrazu, który jej rozmówczynie wypełniają samodzielnie. Tworzy atmosferę niezwykłej intymności, która udziela się czytelnikowi (lub - jak w moim przypadku - słuchaczowi audiobooka). Z każdego rozdziału dowiemy się wielu interesujących rzeczy na temat bohaterek książki, ale też zostaniemy dopuszczeni do kręgu zaufania, w którym mówi się o rzeczach ważnych, także bolesnych.
Nie brak w tych opowieściach historii dramatycznych, zmagań z depresją, traumą, molestowaniem czy gwałtem, jednak nie ma tu miejsca na sensacyjny ton czy epatowanie osobistymi tragediami. To nie historie o tym, co łamie, ale o tym, jak bohaterki znalazły w sobie siłę, jak uczyły się żyć w zgodzie ze sobą, jak szukały samoakceptacji. Jednocześnie żadna z bohaterek nie stawia się w roli eksperta, to od odbiorcy zależy, co i ile zaczerpnie z ich doświadczeń. Właśnie dzięki różnorodności prezentowanych bohaterek Sulej wskazuje, że nie ma jedynej słusznej drogi, każdy z nas może wykuć własną. Ale - co pokazują kolejne ciałaczki - warto to zrobić. Dla siebie.
Tytuł Ciałaczki jest wskazówką co do tego, że klamrą łączącą wszystkie prezentowane historie jest ciało. W szerokim spektrum znaczeń, w szerokim zakresie ujęć, jednak niezaprzeczalnie to ciało w tej książce - nomen omen - ucieleśnia feminizm. Bo nie da się ukryć, że w dyskusji politycznej czy społecznej, a także często rodzinnej, to do cielesności sprowadzana jest kobieta. O jej ciele chcą decydować inni, jej ciało komentują, jej ciało oceniają. I choć czasy się zmieniają, w tej kwestii zmiany dokonują się zdecydowanie zbyt wolno.
Bohaterki Ciałaczek walczą o prawo do swojego ciała, o prawo do decydowania o jego wyglądzie, stroju, zdrowiu. O prawo do intymności i radości z ciała. O ciałopozytywność. To niezwykle pouczająca lektura, a przede wszystkim skłaniająca do refleksji. Jest tu mowa o zmysłowości, poszerzaniu wiedzy na temat seksualności, o stawianiu granic i walce o wartości. Naszymi przewodnikami są artystki, prowokatorki, edukatorki, kobiety transpłciowe. Każda na swój sposób jest wyjątkowa, przełamują przeróżne tabu oddając w ręce kobiet poczucie sprawczości.
To naprawdę świetna, interesująca lektura. Historie niezwykłych kobiet pokazujących, jak wiele do zaoferowania ma feminizm. Inspirujące i skłaniające do refleksji. Odwołujące się do osobistych przeżyć i przekładające je na wspólnotę doświadczeń. Udowadniające, że Karolina Sulej tworzy bezpieczną przestrzeń do rozmowy, a w jej opowieściach wybrzmiewa nie tani dramatyzm, a przede wszystkim nadzieja. I siła, którą możemy czerpać z siebie samych, z siostrzeństwa, z przeszłości i teraźniejszości. Poruszająca, wyjątkowa i bardzo potrzebna lektura.
Autor: Karolina Sulej
Tytuł: Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm
Wydawca: Wydawnictwo Znak
Audiobook czytany przez Magdę Karel dostępny na EmpikGo.
Komentarze
Prześlij komentarz