Dmitry Glukhovsky, My. Kronika upadku [Insignis]
Śledząc doniesienia o wybuchu przeróżnych konfliktów zbrojnych na świecie, a nawet pewnych napięć na arenie międzynarodowej, jestem ciekawa nie tylko postaw światowych decydentów, ale też zwykłych ludzi, zwłaszcza tych z krajów uwikłanych w konflikt. Między innymi dlatego właśnie całkiem niedawno sięgnęłam po Bratobójczy ogień Amiego Ayalona, a teraz po - dotyczący zupełnie innej wojny - My. Kronika upadku Dmitrija Glukhovsky’ego.
My. Kronika upadku to próba odpowiedzi na pytanie: „Co się stało z Rosją?”. To ostre, błyskotliwe i pełne emocji felietony Dmitrija Glukhovsky’ego, z których każdy jest reakcją na wiadomości i czasem pozornie błahe wydarzenia z życia Rosjan i Rosji, a zebrane razem tworzą historię reżimu Putina od 2012 roku do pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Dopiero z dzisiejszej perspektywy wyraźnie widać to, co usiłował nam przekazać Glukhovsky: jak krok po kroku, wydarzenie po wydarzeniu, znikały wolność i demokracja, jak brutalizowały się resorty siłowe, jak powracały duchy Związku Radzieckiego, jak militaryzowała się państwowa ideologia i jak kraj gotował się do wojny. Autor komentuje swoje teksty z dzisiejszej perspektywy, patrząc na siebie i własne postrzeganie rzeczywistości jak na swego rodzaju historyczny artefakt. Ta książka z niepokojącą jasnością pokazuje, jak wielu rzeczy woleliśmy nie dostrzegać, jak wiele sygnałów wypieraliśmy i o jak wielu sprawach nie chcieliśmy wiedzieć, podczas gdy Rosja metodycznie i konsekwentnie maszerowała w kierunku wojowniczej tyranii.
Dmitrija Glukhovsky’ego kojarzyć zapewne będą miłośnicy literatury z kręgu szeroko rozumianej fantastyki jako autora światowego bestsellera Metro 2033. Dzieło, które zaczął pisać jako osiemnastolatek i którego fragmenty publikował w internecie, ukazało się w całości w Rosji w 2005 roku przyniosło mu rzesze fanów. W 2009 roku wydał w Rosji kolejną postapokaliptyczną powieść, Metro 2034, a swój pomysł rozwinął w międzynarodowy projekt o nazwie Uniwersum Metro 2033. Pod jego szyldem, stosując się do ustalonych przez Glukhovsky’ego reguł, piszą i publikują autorzy z całego świata. W międzyczasie pracował dla Euronews TV, Deutche Welle i Russia Today. Pisze na łamach „Harper’s Bazaar”, „l’Officiel” i „Playboya”. Laureat nagrody Europejskiego Towarzystwa Fantastyki Naukowej. Należy do pokolenia rosyjskich literatów krytycznie oceniających politykę swojego kraju i wzywającego do jej pełnej demokratyzacji.
Ta - jak głosi tytuł - "kronika upadku" jest zbiorem tekstów krytycznych wobec rosyjskiej współczesności i kierunku, jaki obiera kraj, pisanych i publikowanych na przestrzeni lat. Zebrane razem, stanowią próbę przybliżenia czytelnikowi tego, co można by nazwać "duchem narodu". Autor przygląda się kolektywowi własnego narodu jednocześnie z zewnątrz, jak i z jego wnętrza, próbując odpowiedzieć na pytanie, jak rzeczywiście tzw. przeciętni Rosjanie postrzegają wojnę z Ukrainą, która w tym kraju uporczywie nazywana jest "specjalną operacją wojskową".
Ponieważ teksty powstawały na przestrzeni lat, autor i wydawca zadbali, by można je było umiejscowić w czasie nie tylko za pomocą daty. Stąd każdy tekst poprzedzony został wstępem w postaci krótkiego kontekstu. Okazuje się on istotny także dla przypomnienia czytelnikowi, jaka w momencie powstania tekstu była sytuacja na arenie międzynarodowej. Jednocześnie znajdziemy w książce odautorski komentarz z dzisiejszej perspektywy, w którym Glukhovsky odnosi się do własnych przeszłych odczuć i przewidywań, a także wyciąga z nich wnioski.
To przerażająco wciągająca lektura, pozwalająca na lepsze zrozumienie nie tylko przemian, jakie zaszły w Rosji jako kraju, ale też - co bardziej interesujące - w samych Rosjanach, którzy jawią się z boku trochę jak bezwolne marionetki w rękach władzy. Autor ich nie wybiela, nie zdejmuje z ich barków brzemienia odpowiedzialności, ale też wyjaśnia cały społeczno-psychologiczny mechanizm, który ukształtował współczesny naród rosyjski.
Lektura pozwala uchwycić przebieg tego procesu, choć nie ma on znamion pracy naukowej. To subiektywne spostrzeżenia autora, będące jego oceną sytuacji. Nie da się jednak zaprzeczyć, że subiektywizm nie zakłamuje rzeczywistości, oceny autora znajdują odzwierciedlenie w biegu wypadków i wywodzą się z jego osobistych doświadczeń. I jako osoby, która jest - choć może trochę teraz została wypchnięta poza krąg - integralną częścią tego narodu.
Fascynująca to i wnikliwa opowieść, ale niepozbawiona goryczy. Przesiąknięta przeświadczeniem, że Rosjanie jako naród toczą się po równi pochyłej i wciąż jeszcze nie osiągnęli dna, które pomogłoby im się odbić. Kiepsko to wróży, jeśli chodzi także o naszą przyszłość, nikt nie chce bowiem takiego jak współczesna Rosja sąsiada. Jednocześnie książka pozwala powstrzymać się od ferowania prostych wyroków wobec zwykłych ludzi, bo pokazując, jak kosztowny może być sprzeciw wobec władzy, skłania do refleksji nad tym, jak sami zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji.
To taka książka, której powstania nigdy bym sobie nie życzyła, bo oznacza, że pewne procesy społeczno-polityczne na świecie poszły bardzo nie tak. Jednak możliwość przyjrzenia się im z bliska, uchwycenia perspektywy osoby "z wewnątrz", wyrosłego w tej kulturze i w tej rzeczywistości, jest bardzo cenna.
Autor: Dmitry Glukhovsky
Tytuł: My. Kronika upadku
Tłumacz: Paweł Podmiotko
Wydawca: wydawnictwo Insignis
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz