Monika Litwinow, Za lasami [OBLIVIO]
Bajki kojarzą się dziś z miłymi, kolorowymi, ciepłymi historiami dla najmłodszych. Czasem zapominamy, że "za siedmioma górami i siedmioma lasami" działy się historie mroczne, trochę straszne i ze wszech miar niepokojące. Te, które opisywały nieuładzone wersje baśni spisanych choćby przez Grimmów. Ale Monika Litwinow o tym nie zapomina i pokazuje, że bajki mogą stanowić świetną inspirację do kryminalnej historii. Możemy ją odkryć, sięgając po jej powieść Za lasami.
W niewielkim lasku pod Koninem okoliczny mieszkaniec odnajduje zwłoki nastolatki. W tym samym czasie w mieście pojawia się uciekinierka ze szpitala psychiatrycznego skazana za próbę zabójstwa własnego dziecka. Artur Gawron, lekko neurotyczny i aspołeczny leśniczy z licencją prywatnego detektywa, postanawia zająć się sprawą śmierci dziewczyny, kiedy policja odnajduje przy jej zwłokach dobrze znany mu przedmiot. Związek ofiary z harcerstwem i bliskimi osobami Artura zmusza go do oderwania się od sprawy swojej nieżyjącej od pięciu lat żony.
W czasie lektury niejednokrotnie zastanawiałam się, czemu ten debiut nie ukazał się w jednym ze znanych wydawnictw, bo nie tylko nie odstaje jakościowo od innych, które dane mi było przeczytać, ale też jest dojrzalszy i bardziej dopracowany niż wiele tych, które miałam w rękach. Jakiekolwiek powody miała autorka, cieszę się, że książki - z polecenia - wreszcie do mnie trafiły, bo to kryminały, na które warto zwrócić uwagę.
Ten debiut kryminalny jest - jak się okazuje - zaczątkiem kryminalnej serii, której bohaterem jest Artur Gawron, leśnik spod Konina. Człowiek, który sporo w życiu przeszedł i który jest intrygującą osobowością. Niesie ze sobą ból po tragicznej, niewyjaśnionej śmierci ukochanej żony, a jednocześnie podchodzi do ludzi i świata z powściągliwą życzliwością. Jest nieco wycofany, ale wspierający, gotowy wyciągnąć pomocną dłoń do tego, kto jest w potrzebie - jak zmagający się z nałogiem kolega z pracy i nie tylko. Jest trochę neurotyczny, ale mimo wszystko budzi sympatię i przykuwa uwagę, a dzięki licencji detektywa ma też odpowiednie umiejętności, by wspomóc policję w śledztwie, które dotyczy zdarzeń w lesie.
Choć to Artur Gawron pozostaje centralną postacią książki, mocne role do odegrania ma też jego rodzeństwo - pracujący w policji brat i starsza siostra. Dzięki tym postaciom autorka tworzy ciekawy zamysł, opierający kryminalne śledztwo na amatorze i zawodowcach, których łączą realne, silne rodzinne więzi. Przepływ emocji, jaki wywołuje ten swoisty trójkąt, jest jedną z dodatkowych, silnych zalet historii i pozwala z niej wydobywać nieoczekiwane tony.
Ale żeby nie było zbyt lekko, jest jeszcze ktoś, kto wiele tu zaburza - przeniesiony do lokalnej jednostki policjant. Bardzo rozważnie autorka wcale nie robi z niego typowego czarnego charakteru, który opiera się na jednej tylko emocji i jednej cesze charakteru, ale postać niuansuje, pokazując zarówno pozytywne cechy, stopniowo dodając te negatywne - przejawiające się zwłaszcza w uprzedzonej do protagonisty postawie.
Jeśli chodzi o warstwę kryminalną, to i ona nie jest sztampowa. Mamy tu bowiem do czynienia z morderstwem młodej dziewczyny, które - jak się okaże - jest jednym z wielu, a do tego kobietę zbiegłą ze szpitala psychiatrycznego, która "odwiedza" męża wychowującego ich wspólną córeczkę. Jest przeszłość Artura, związki sprawy z harcerstwem, i wspomniane już niesnaski z uprzedzonym policjantem. Wiele wątków, nad którymi autorka zaskakująco dobrze panuje i z których układa interesującą, spójną powieściową tkankę.
Z jednej strony autorka w przemyślany sposób wpisuje swoją powieść w gatunkowe schematy, dając nam jednocześnie bohatera po trosze typowego i po trosze nietypowego, solidne, metodycznie prowadzone śledztwo wzbogacone o działania współprowadzone przez rodzeństwo i okraszone ich prywatnym życiem. Z drugiej dodaje oryginalne, niesztampowe elementy w postaci nawiązań do bajek. I tu zdradzić zbyt wiele nie mogę, ale finalnie widać, jak przemyślany i dobrze prowadzony jest to wątek i jak błyskotliwie wiąże się z całą intrygą.
Monika Litwinow kupiła mnie właściwie od pierwszej strony. Wyrazisty początek stał się punktem wyjścia do frapującej zagadki, a sprawnie budowane i podtrzymywane napięcie wciągnęło mnie w historię. W opowieść, która jest jak mroczna baśń, ale obnaża brutalną prawdę o złu, które kryje się tuż obok. To historia o krzywdach, które trudno ukoić, determinacji i dociekliwości, niezłomnym dążeniu do prawdy. O rodzinnej solidarności i sile relacji, ambicji i trudnych wyborach. Świetna jest metaforyka tytułu i to, jak wpisuje się w całą intrygę, a wykorzystanie motywu z bajek jest zdecydowanie dalekie od sztampy. To warta uwagi lektura i jeden z lepszych debiutów, o którym powinno być znacznie głośniej.
Autor: Monika Litwinow
Tytuł: Za lasami
Wydawca: wydawnictwo OBLIVIO
Egzemplarz własny (choć pożyczony :-D)
Komentarze
Prześlij komentarz