Andrzej Sapkowski, Rozdroże kruków [Supernowa]

 

Andrzej Sapkowski, Rozdroże kruków [Supernowa]

Seria powieści Andrzeja Sapkowskiego o wiedźminie Geralcie ma w naszym kraju status kultowej. Cenią ją miłośnicy fantastyki, znają wielbiciele gier komputerowych i seriali. Nawet osoby, które książek nie czytały, w większości wiedzą, o czym mowa. Mimo upływu lat powieści Sapkowskiego wciąż cieszą się zainteresowaniem i mają spore grono oddanych fanów. Nic więc dziwnego, że pojawienie się Rozdroża kruków, pierwszej od ponad 10 lat książki z Geraltem, wzbudziło ogromne poruszenie. A jako że sama jestem wieloletnią fanką, nie mogłam się oprzeć temu zakupowi.

Tym razem arcymistrz polskiej fantasy cofa się do młodzieńczych lat Geralta, który stawia dopiero pierwsze kroki w wiedźmińskim fachu i musi sprostać licznym wyzwaniom. Uzbrojony w dwa runiczne miecze, zwalcza potwory, ratuje niewinne dziewice i pomaga nieszczęśliwym kochankom. Zawsze i wszędzie stara się przestrzegać niepisanego kodeksu, który przejął od swoich nauczycieli i mentorów. Jak to zwykle bywa, życie nie szczędzi mu rozczarowań – młodzieńczy idealizm raz po raz zderza się z rzeczywistością.

Opowieść trwa. Historia nie kończy się nigdy…

Przyznam, że do lektury starałam się podejść z otwartą głową, ale trudno było wyzbyć się obaw przed tym, by książka nie okazała się jedynie próbą odcinania kuponów od dawnego sukcesu. Wszak autor zamilkł na wiele lat i trudno było powiedzieć, czy może do cyklu wnieść coś nowego. Tym bardziej że sagę zakończył w bardzo konkretny sposób, w związku z czym jasnym było, że akcję umiejscowić musi w innym okresie życia bohatera.

Rozdroże... jest klasycznym prequelem, co oznacza, że jego akcja toczy się przed wydarzeniami znanymi z powieści i opowiadań i dotyka młodzieńczych lat Geralta. Nie jest bynajmniej historią jego szkolenia i modyfikacji, którym został poddany, ale sięga pierwszych lat wiedźmińskiej działalności. I tu bardzo udanie Sapkowski kreuje portret nieopierzonego wiedźmina, w którym przebłyskują zalążki charakteru, który wszyscy znamy, a jednocześnie jest on widocznie jeszcze naiwny, ufny i znacznie mniej cyniczny. 

Powieść nie jest zbyt obszerna, ale wyważona w treści, dzięki czemu jej lektura sprawia przyjemność, ale nie pozostawia z uczuciem niedosytu. Autorowi udaje się wycisnąć z historii cały jej potencjał, ale uniknąć fabularnych mielizn, dłużyzn czy ślepych zaułków. Jest w niej znana z pierwowzoru lekkość i świeżość, a jednocześnie spory ukłon w stronę czytelników, którzy mają szansę poznać ukochanego bohatera z nieco innej strony, a jednocześnie uzupełnić jedną z białych plam na mapie jego historii.

To uzupełnianie białych plam dotyczy zarówno biografii Geralta, jak i historii wszystkich wiedźminów, a przynajmniej ich najważniejszej siedziby. By nie zdradzać zbyt wiele, powiem, że jest to kwestia, która nurtowała wielu. A jeśli chodzi o biografię samego bohatera, to ogromnie podoba mi się, w jaki sposób autor pokazuje, że wszystkie zdobyte w czasie szkolenia umiejętności nijak się mają do doświadczenia i sprawdzenia w boju. Młodzieńczy temperament sprawia, że Geralt pakuje się w kłopoty, ale jednocześnie mocno tkwiące w nim poczucie sprawiedliwości i chęć pomocy bliskim osobom stawia go w obliczu dokonania wyborów czasem z pobieranymi naukami sprzecznych.

Z jednej strony książka zdaje się składać z pojedynczych opowiadań, ma ich klimat i zamknięte minihistorie, z drugiej zaś układają się w jedną, spójną opowieść, która jest ważnym cyklem doświadczeń w życiu Geralta. Ogromną przyjemnością było mu w niej towarzyszyć. Sapkowskiemu, który musi mieć przecież w pamięci, kim stanie się w przyszłości nasz młody wiedźmin, udaje się stworzyć jego nieobciążoną dekadami doświadczeń wersję i połączyć rdzeń osobowości z cechami właściwymi dla wieku młodzieńczego. W ten sposób stworzył tak naprawdę bardzo wiarygodną opowieść inicjacyjną dla postaci tak dobrze znanej. Jednocześnie książka pozostaje na tyle luźno związana z głównym cyklem, że nie zmusza do gorączkowego rereadingu całości, by czytelnik w pełni mógł cieszyć się lekturą.

Publikacja tej książki to z pewnością dobry sposób, by przypomnieć o sobie gronu fanów książek i samego bohatera, choć można żałować, że autor nie szuka dla siebie nowych dróg i nowych historii do opowiedzenia. Jako czytelniczka, która pochłaniała kolejne tomy w czasie, gdy się ukazywały i wracała do nich niejednokrotnie - cieszę się, że mogłam odbyć tę literacką podróż sentymentalną bez poczucia zażenowania (no, może zażenowała mnie "afera okładkowa", ale postanawiam ją ignorować). Jako fanka gatunku nie mogę jednak zapomnieć, że w polskiej fantastyce od czasu Geralta wydarzyło się naprawdę wiele, i to bardzo dobrych rzeczy, choć krytyczny (nie fantastyczny) mainstream zdaje się tego nie dostrzegać, dlatego też życzyłabym autorowi, aby również się rozwijał i tworzył rzeczy zupełnie nowe. Ale jeśli nie, mogę to zaakceptować, bo Rozdroże kruków sprawiło, że przez kilka godzin dobrze się bawiłam.

Autor: Andrzej Sapkowski
Tytuł: Rozdroże kruków 
Wydawca: wydawnictwo Supernowa

Egzemplarz własny. 

Komentarze

Copyright © zaczytASY