Remigiusz Mróz, Inne tonacje ciszy [Czwarta Strona Kryminału]
Remigiusz Mróz jest chyba najbardziej "wydajnym" autorem na polskiej scenie literackiej, nieustająco podejrzewanym o korzystanie z ghost writerów, ewentualnie o posiadanie przepastnych szuflad z zachomikowanymi powieściami czekającymi na swój czas. Wygląda na to, że przynajmniej to drugie podejrzenie może być prawdą, skoro ostatnio trafiła w ręce czytelników powieść, która w pierwotnej formie, jak donosi autor, powstała jeszcze w 2014 roku. Przy takiej liczbie wydawanych przez autora publikacji trochę trudno mi za nim nadążyć, ale kiedy pojawia się coś nowego, poza wydawanymi seriami, lubię sprawdzić, co w trawie piszczy. I tak na mój czytelniczy tapet trafiły Inne tonacje ciszy.
Aspen Wakefield była pewna, że jest przygotowana na wszystko, co los rzuci jej pod nogi w pierwszym dniu college’u. Myliła się. Przez rozpędzoną półciężarówkę, która wbiła się w jej samochód, straciła nie tylko matkę, ale także wszystko, na co dotychczas pracowała.
Obudziwszy się w szpitalu, zobaczyła obcego chłopaka siedzącego przy jej łóżku. Nigdy wcześniej go nie widziała, nie miała pojęcia, kim jest, co robi w jej sali ani kto pozwolił mu przy niej czuwać. Jedno było dla Aspen pewne. Grayson Joyce wyglądał jak problem tylko czekający na to, by się zdarzyć.
Teoretycznie książka wpisuje się w nurt young adult, jest zatem skierowana - pozornie - do nieco młodszego czytelnika. Jednak fani autora, których jest przecież całkiem sporo, sięgną po tę książkę niezależnie od tego, ile sami mają lat, a poza tym ze względu na pewne elementy to książka jednak zdecydowanie bliżej grupy "adult". Mamy w niej dwoje młodych, ale pełnoletnich już bohaterów, w wieku, w jakim w Stanach uczęszcza się do college'u, i zagadkę, z którą mierzą się, jednocześnie stawiając czoła osobistym problemom.
Mamy tu trochę schematów typowych dla gatunku - ona: inteligentna, trochę poturbowana przez los, interesująca dziewczyna o dobrych intencjach, on: tajemniczy, zamknięty w sobie, pociągający i pełen mrocznych sekretów. Do tego Mróz dorzuca zagadkę w postaci tajemniczych tropów skrytych w tekstach piosenek hiszpańskojęzycznego muzyka. Żeby było trudniej - pozostał tylko jeden, ostatni egzemplarz kasety, a miejsca, do których prowadzą ślady, mogły się w ciągu kilkudziesięciu lat mocno zmienić.
Choć sam zalążek intrygi wydaje się odrobinę naciągany, a w treści dopatrzyć się można wykorzystania wielu gatunkowych schematów, to warto poluzować odrobinę wymagania, a dostaniecie całkiem przyzwoitą powieść rozrywkową, w której autor w kilku miejscach potrafi czytelnika zaskoczyć. Co prawda liczyłam na powieść stand alone i wyjaśnienie historii w obrębie jednego tomu, ale w sumie to lektura była dla mnie świetną odskocznią i przyjemnością.
Jak wspominałam, można uznać koncept z jedynym egzemplarzem kasety za naciągany, ale z drugiej strony pomysł na intrygę osnutą wokół koncept albumu okazuje się całkiem ciekawy. Tym bardziej że tropy nie są aż tak oczywiste i wymagają analizy teksu i poszukiwań, a to już daje nam powieść detektywistyczną. Jeśli do tego dodamy pełną napięć relację bohaterki nie tylko z tajemniczym Graysonem, ale też z innymi pojawiającymi się na kartach powieści postaciami, wątek utraty pamięci i poczucie zagrożenia związanego z poszukiwaniami, otrzymujemy zgrabnie skonstruowaną powieść, którą można czytać jednym tchem.
Mróz ma tę lekkość pióra, która pozwala cieszyć się czytaniem bez wnikania za bardzo w detale, a jednocześnie odczuwać pewien stopień napięcia i wciągnięcia w historię. Nie waha się też poważnie doświadczać swoich bohaterów, także i tu czeka ich emocjonalny szok. Jeśli szukacie przyzwoitej, wciągającej rozrywki, powieści z młodymi bohaterami, wątkami obyczajowymi i elementem kryminalnym - dokładnie to otrzymacie. Nawet jeśli kilka razy przewrócicie oczami z myślą "no, to chyba przesada", ostatecznie lektura jest satysfakcjonująca. Ja osobiście najbardziej ubawiłam się, czytając notki odautorskie, w których Mróz objaśniał losy powieści - od powstania, przez szufladę, do wydania. To całkiem urocza historia, obejmująca naprawdę masę tytułów, które "zablokowały" projekt. Ciekawe, ile jeszcze rzeczy czeka w szufladach, bo sukcesy innych powieści je wstrzymują :-)
Czy jest to powieść wybitna i nowatorska? Nie. Ale nie musi taka być. To okazja dla autora, żeby pobawić się inną konwencją i innymi bohaterami, wyrwanymi z polskiego kontekstu i realnych odniesień. To też szansa dla czytelników, by odsapnąć od wielotomowych serii autora ze znacznie bardziej pędzącą akcją i dobrze bawić się przy lżejszej, choć wciąż wciągającej lekturze.
Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Inne tonacje ciszy
Wydawca: Czwarta Strona Kryminału
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz