Monika Litwinow, Mateusz R.M. Rogalski, Krew Dahaku [Oblivio]
Moje literackie zainteresowania nigdy nie zamykały się w obrębie jednego gatunku, dlatego bardzo sobie cenię te powieści, które łączą w sobie więcej niż jeden. Jako że poza literaturą piękną bardzo chętnie sięgam zarówno po kryminały, jak i fantastykę, od razu przyciągnęła moją uwagę Krew Dahaku Moniki Litwinow i Mateusza Rogalskiego, która jest - według zapowiedzi - kryminałem fantastycznym. Od lektury minęło już trochę czasu, a książka zasłużyła na recenzję, dlatego też pora wreszcie o niej napisać.
Dahak to najgorętsze miasto na kontynencie, z każdej strony otoczone pustynią.
Pracująca w gwardii przedstawicielka rasy pół ludzi, pół lisów z krainy wiecznych mrozów Yalin dowiaduje się o morderstwie goblina, którego ciało znaleziono w Dzielnicy Świątyń. Nie dość, że na co dzień boryka się z duchotą, upałem i smrodem mieszkańców, to jeszcze teraz musi odnaleźć sprawcę tajemniczych zgonów za sprawą magii znienawidzonego przez nią ognia.
Podczas śledztwa jej ścieżki łączą się ze ścieżkami aroganckiego dziedzica elfickego rodu Ates, Amira, wielbiciela uciech cielesnych i narkotycznego otępienia. To z nim będzie zmuszona związać swój los, w nadziei, że wspólnie rozwikłają zagadkę.
Tymczasem w mieście panuje wrzawa z powodu nadchodzącego Święta Frykasów. Zdaje się, że nikt nie zwraca uwagi na wzrost liczebności i wpływów nowo przybywającej do miasta rasy. Nici kolejnych bohaterów żądnych władzy splatają się w ciasny supeł i zdaje się, że jedynym rozwiązaniem staje się ogień, trawiący kolejne ofiary.
Krew Dahaku już od pierwszej strony rozpali cię na tyle, że zapragniesz znaleźć się w lodowej komnacie. Niestety, uczucie to nie opuści cię aż do ostatniej kropli upuszczonej tu krwi.
Potwór Frankensteina?
Zacznę od tego, że autorzy doskonale wywiązują się ze złożonej czytelnikom obietnicy, udanie łącząc zarówno kryminał, jak i fantastykę w jednym spójnym dziele. Żadna ze składowych nie jest tu potraktowana po macoszemu, a całość nie przypomina tworu doktora Frankensteina z widocznymi szwami spajającymi każdy z elementów. Wiemy, co powieść czerpie z kryminału, a co z fantastyki, ale żaden z tych elementów historii nie dominuje nad drugim.
Zacznijmy od fantastyki. Akcja powieści dzieje się w świecie, który w swoich powieściach już wcześniej wykreował Mateusz Rogalski. Jednak - wiem z doświadczenia - nieznajomość książek autora o Ahurze nie jest przeszkodą w cieszeniu się lekturą powieści. Stanowi ona zupełnie osobne dzieło, dla wszystkich, którzy szukają w fantastyce nieco świeżości i międzygatunkowych wycieczek literackich.
Magia upalnej krainy
W powieści niewiele jest miejsca na ekspozycję świata przedstawionego. Autorzy stawiają na akcję i to w "dzianiu się" poznajemy miejsce akcji, jego charakter i rządzące światem prawa. Podobnie jak mechanikę magii, która jest przemyślana, niejednokrotnie zaskakująca i sensowna w odniesieniu do zbudowanego świata. Nie ma tu miejsca na długie tyrady objaśniające świat, a wszystko poznajemy, podążając za bohaterami.
Dahak jest miastem dusznym i niemal klaustrofobicznym. I nie przyczynia się do tego wyłącznie temperatura pustynnego powietrza, w którym możliwość pozostawania w cieniu jest niemal luksusem. W obrębie jego murów wrze niczym w ulu, społeczne i międzyrasowe napięcia sprawiają, że wszystko dookoła wrze. Ta specyficzna aura sprawia, że napięcie jest bardziej odczuwalne. Do tego bardzo plastycznie nakreślony obraz przestrzeni kreuje w wyobraźni wyrazisty obraz.
Ludzie i nieludzie, bohaterowie i antybohaterowie
W kreacji świata przedstawionego, jak to w fantastyce często bywa, nie zabrakło odmiennych ras. Ludzi żyjących pośród wyniosłych, uważających się za lepszych przedstawicieli rodów elfickich, którzy uosabiają zepsutą miejscową arystokrację, ale też goblinów czy spotykających się z pogardą mieszańców takich jak Yalin, pół człowiek, pół lis.
Bardzo sprytnie autorzy nie zdradzają od razu, kto stanie się w historii kluczowym bohaterem, jednak kiedy już dają nam pewność, dbają, by postaci nie tylko nie były jednoznaczne, ale by kolejne przeżycia odcisnęły na nich piętno. Dzięki temu ulegają pewnym wiarygodnym przemianom, co stanowi o ich atrakcyjności.
Para głównych bohaterów budzi ciekawość, choć trudno mówić o tym, że podbijają serca. Mają swoje zalety, ale i całkiem sporo wad i uważam, że działa to na korzyść powieści. Do tego, choć - jak w życiu - pojawia się w historii miłość fizyczna, a także uczucie jako piękna idea, nie dostajemy tu wątków romansowych rodem z romantasy. Jest za to sporo napięć, podejrzliwości, nadziei i zdrady. Do tego sama Yalin, choć nie jest w pełni człowiekiem, ma wiele cech typowego bohatera kryminału - z determinacją i bolesną przeszłością na czele.
Kryminał
O jakości warstwy kryminalnej świadczy nie tylko bohaterka, która jest śledczą z przeszłością, bolesną, zatracająca się w pracy i niepotrafiąca odpuścić. Jest przecież przede wszystkim zagadka i - mówiąc krótko - trup. Do tego dodajmy metodycznie prowadzone śledztwo, w którym nie opuszcza się żadnej poszlaki, a na drodze do rozwiązania nie mogą stanąć żadne okoliczności.
Intryga kryminalna jest tu wielowarstwowa i niełatwa do przewidzenia. Zahacza o kwestie społeczne, zbrodnię, dalekosiężne plany spiskowe i napięcia na tle rasowym i klasowym. Jest historią o ambicji, nienawiści, żądzy. Duszna atmosfera miasta zmieszana z niepokojącą, nieprzewidywalną intrygą czerpią z najlepszych gatunkowych schematów, tworząc coś odmiennego i świeżego, a jednocześnie znajomego.
Spójny akord
Są tu krew, pot i łzy, wiarygodni, nieidealni bohaterowie. A do tego świetnie prowadzona fabuła, w której powiązania między poszczególnymi wątkami i historiami nie wydają się wcale oczywiste, ale w finale tworzą jeden spójny, wybrzmiewający dojmująco akord. Nie ma w nim żadnej fałszywej nuty, widać, że wszystko zostało starannie zaplanowane i precyzyjnie poprowadzone. Fabuła jest efektowna, ale nie efekciarska, i mimo fantastycznego płaszcza w tej historii jest rasowy, gęsty, mięsisty kryminał.
Całość jest nie tylko przemyślana, ale też świetnie napisana. Bardzo plastyczna narracja wciąga czytelnika w odmęty tego świata. Barwne, soczyste dialogi mają w sobie naturalność. Bohaterowie z krwi i kości - choć przecież niemożliwi do spotkania w znanej nam rzeczywistości, a stawka, dzięki namacalnemu niebezpieczeństwu, ma znaczenie i emocjonalnie angażuje czytelnika. Nie ma też w tym wszystkim patosu, niemal superbohaterskiego poświęcenia, są za to żądze, ambicje i niejasne intencje. A magia ma swoje ograniczenia, mieści się w starannie wyznaczonych ramach, co nie oznacza, że staje się nieistotna czy bezpieczna. Sama historia jest paralelą tego, co znamy, mechanizmów, które rozpoznajemy. A skonstruowanie jej tak., by była jednocześnie rozpoznawalna i nietuzinkowa, świadczy już o klasie autorów. Bawiła, się w czasie lektury pierwszorzędnie, choć szorstki piasek niemal namacalnie osiadał mi na języku. I choć autorzy nic takiego nie zapowiedzieli, mam nadzieję, że to nie ostatnie ich wspólne dzieło.
Autor: Monika Litwinow, Mateusz R.M. RogalskiTytuł: Krew Dahaku Wydawca: wydawnictwo Oblivio
Egzemplarz własny
Komentarze
Prześlij komentarz