Maja Lunde, Czas zatrzymany [Wydawnictwo Literackie]

 

Maja Lunde, Czas zatrzymany [Wydawnictwo Literackie]

Tired of lying in the sunshine
Staying home to watch the rain
And you are young and life is long
And there is time to kill today

[Pink Floyd, Time]


Któż z nas choć jeden raz nie marzył o tym, by zatrzymać bieg czasu... By wszystko, co nas otacza, a przede wszystkim my sami, pozostało niezmienione. By przestały starzeć się nasze ciała, a dzieci nie wyrastały z wieku, kiedy wydają się nam rozkoszne... Ale czy gotowi bylibyśmy zapłacić cenę, z jaką to by się wiązało? To tylko luźne refleksje, ale nad tematem możecie zastanowić się sami, bo podobnych dywagacji trudno uniknąć podczas lektury najnowszej powieści Mai Lunde Czas zatrzymany.

W zwykły czerwcowy wtorek czas się zatrzymał.

Dla Jenny, która znajduje się w ostatnim stadium raka, to cud. Wróciła do życia i może cieszyć się nieograniczonym przebywaniem z rodziną.

Jakob i Lisa oczekują narodzin dziecka, ale płód przestaje się rozwijać. Zatrzymany czas to dla nich udręka.

Otto może wreszcie w pełni oddać się swojej ogrodniczej pasji, jednak przyjdzie mu za to zapłacić nieukojoną tęsknotą.

Ludzie na całym globie zostali uwięzieni w dziwnym zastoju i nie potrafią sobie z tym poradzić. Media huczą od plotek o spisku, wirusie, starożytnej tajemnicy, gubiąc się w domysłach, dlaczego anomalia nie występuje w przyrodzie – rośliny i zwierzęta nadal żyją swoim rytmem. Co zrobić, aby wszystko wróciło do normy?

Ależ to była porywająca i oszałamiająca lektura, choć tak pozornie niespieszna. Lunde już wcześniej dowiodła, że jest znakomitą pisarką i uważną obserwatorką świata, a jednak nie bardzo wiedziałam, czego mogę spodziewać się po książce spoza cyklu klimatycznego. Okazuje się, że spodziewać się mogę wiele, a w mojej osobistej ocenie autorka zasługuje na to, by zestawić ją z autorkami pokroju Margaret Atwood.

Lunde stworzyła szkatułkową opowieść, stawiając na kilkoro zupełnie różnych bohaterów. Ramą dla całości jest opowieść o Jenny, fotografce, która dawniej pracowała w ekstremalnych, wojennych warunkach. Teraz natomiast mierzy się ze śmiertelną chorobą i świadomością, że pozostawi męża i osieroci dwóch synów. 

Kiedy dla ludzi czas się zatrzymuje, przestają rodzić się dzieci, starsi nie umierają, ale też nikt się nie starzeje ani nie dorasta, a śmierć nie dosięga nawet tych, którzy pragną ją zadać sobie sami, autorka przygląda się kilkorgu zupełnie różnym i obcym sobie osobom i ich reakcją na sytuację.

Postaci wykreowane przez Lunde są zindywidualizowane, każda z jakąś przeszłością, pasjami, planami na przyszłość, ale są też egzemplifikacjami swojego pokolenia, swojej życiowej sytuacji. Młodych bez konkretnych planów na przyszłość, szukających wrażeń po to, by ukryć lęki lub poczuć, że naprawdę  żyją. Przepełnionych niepokojem przyszłych rodziców, czekających na dziecko i martwiących się niepewną sytuacją życiową. Starszych ludzi, którzy życie mają właściwie już za sobą. 

Śledząc los każdej z postaci, jak w soczewce skupiającej nadzieje i lęki swojego pokolenia, przyglądamy się nie tylko ich reakcjom na tę bardzo niecodzienną sytuację, ale też jak w soczewce widzimy społeczne neurozy i relacje... z czasem. Lunde świetnie, w nieprzesadnie rozbudowanej formie i przystępnej narracji, pokazuje, że to, co wydaje się spełnieniem marzeń jednych, może być przekleństwem dla innych. I na dłuższą metę trwanie w zawieszeniu sprawia, że wszystko przestaje cieszyć.

Ta książka w przepiękny sposób uzmysławia, że upływ czasu bywa bolesny i bardzo chcielibyśmy mieć nad nim kontrolę, ale to w ulotnych chwilach jest najwięcej piękna, a nieprzewidywalność życia wydobywa z człowieka to, co najgorsze, ale i najlepsze. Kreując postać Ottona, starego ogrodnika pozbawionego własnego ogrodu, Lunde akcentuje też zachwyt przyrodą i pięknem tkwiącym w jej zmienności właśnie, co w zestawieniu z zawieszeniem ludzi jest jeszcze bardziej znamienne.

Powieść skupia się na ludziach jako jednostkach, ale pośrednio oddaje też społeczne nastroje. I choć mówi o sytuacji niewyobrażalnej, bardzo dobrze odzwierciedla naszą współczesność - nieufność wobec władz, które nie reagują odpowiednio na sytuację (ale też nie mogą "odpowiednio" reagować, nie mając wiedzy), powstawanie spiskowych teorii i radykalizacji niektórych grup, próby ucieczki przed sytuacją w śmierć... Wszystko to wiele mówi o nas i naszej rzeczywistości.

Oprócz tego, że Lunde z wnikliwością przygląda się człowiekowi, pięknie opowiada swoją niezwykłą historię, w niezbyt rozbudowanych pojedynczych scenach zamykając wiele refleksji i zdarzeń. Skłania do przemyśleń, ale pozwala też cieszyć się subtelną, niespieszną, choć kipiąca od emocji historią, w którą w niesamowity sposób wplata też zaskakujące powiązania. 

Zachwyciła mnie ta książka na wielu różnych poziomach - zarówno wyjściowej koncepcji do opowieści, jak i sposobem jej prowadzenia. Oszczędnością, a zarazem bogactwem treści. Przystępnością formy, ale i otwarciem na refleksje o charakterze egzystencjalnym i kluczowym dla każdego człowieka. Wiarygodne portrety psychologiczne bohaterów łączą się tu z pewną egzemplifikacją, a całość pozwala rozkoszować się historią niezwykłą i zapadającą w pamięci na długo.

Autor: Maja Lunde
Tytuł: Czas zatrzymany 
Tłumacz: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Wydawca: Wydawnictwo Literackie

Egzemplarz recenzencki



Komentarze

Copyright © zaczytASY