[#zwojtkowejbiblioteczki] Mel Darbon, Jestem Rose [Dwie Siostry]

 

[#zwojtkowejbiblioteczki] Mel Darbon, Jestem Rose [Dwie Siostry]

Każdy z nas, w ten czy inny sposób, pragnie być dostrzeżonym. Choć jesteśmy częścią zbiorowości, chcemy, by dostrzegano naszą indywidualność, a jednocześnie tak łatwo przychodzi nam generalizowanie w odniesieniu do ludzi, którzy jakoś się od nas różnią. Wrzucamy do jednego worka ludzi ze względu na narodowość, pochodzenie, wykształcenie, poglądy czy kolor skóry. A także wtedy, gdy mówimy o niepełnosprawnościach. Choć na szczęście to się powoli zmienia, jak choćby w przypadku rosnącej świadomości tego, że autyzm to całe spektrum objawów, a nie sztywne ramy. Warto budować podobną świadomość w przypadku innych niepełnosprawności, jak choćby zespół Downa, by na brzmienie nazwy choroby nie stawał nam przed oczami jedynie Maciek z Klanu. Budowanie świadomości powinno się zaczynać już od dzieciństwa i tu idealnym sojusznikiem stają się książki. Jak wyjątkowa, skierowana do starszych nastolatków, powieść Mel Darbon Jestem Rose.

Rosie, szesnastolatka z zespołem Downa, na co dzień musi walczyć o swoją samodzielność i o akceptację otoczenia. Ale teraz musi zawalczyć o coś więcej: prawo do miłości. Pełna emocji współczesna powieść dla każdego, komu zdarzyło się poczuć, że ma przeciwko sobie cały świat. Rosie kocha Jacka. Jack kocha Rosie. Kiedy zostają rozdzieleni, Rosie jest gotowa zrobić wszystko, by odnaleźć chłopaka, który sprawia, że w jej sercu świeci słońce, a ona czuje się silna i piękna. Nawet uciec z domu. Nawet wyruszyć przez Londyn do innego miasta, chociaż sypie śnieg i przestają jeździć pociągi. I chociaż wiele osób uważa, że dziewczyna z zespołem Downa na pewno nie da sobie rady sama. 


[#zwojtkowejbiblioteczki] Mel Darbon, Jestem Rose [Dwie Siostry]

Niesamowita to książka - poruszająca i szalenie dojrzała, a przy tym doskonale dopasowana do wrażliwości nastoletniego odbiorcy. Napisana z empatią i pełna mocno wnikliwych spostrzeżeń. Aż trudno uwierzyć, że to debiut autorki. Właśnie takie książki są stworzone do tego, by czytać i omawiać je z młodzieżą, choć daleka jestem od wtłaczania je w ramy list lektur. Natomiast bardzo chciałabym, żeby dotarła do szerokiego grona odbiorców, bo to jest wspaniała powieść, która łączy w sobie pierwiastek edukacyjny z walorami literackimi.

Autorka oddaje w książce głos swojej bohaterce. To jej perspektywa staje się kluczowa dla historii i jej odczucia są najważniejsze. To istotne z kilku względów. Przede wszystkim pozwala zbliżyć się czytelnikowi do bohaterki, poznać ją w intymnym niemal wymiarze, zżyć się z nią, polubić i oczywiście zrozumieć. A do tego jest tym, o co - nieświadomie - walczy sama Rosie: pozwoleniem osobom z niepełnosprawnością intelektualną na mówienie we własnym imieniu. Bo na co dzień głosem takich osób często pozostają wyłącznie opiekunowie, często działający - w swoim mniemaniu - w najlepszym interesie podopiecznych. Także otoczenie takich osób często zapomina, że są one zdolne do wyrażania własnego zdania i należy im to umożliwić.

Pierwszoosobowa narracja została skonstruowana tak doskonale, że rzeczywiście w czasie lektury można odnieść wrażenie, że to opowieść realnej osoby, a nie literacka kreacja. Składa się na to wiele niuansów, jak dobór języka, przemieszczanie pewnej naiwności z zaskakującą czasem przenikliwością, wrażliwość na drugiego człowieka. Świat widziany oczami Rosie ukazuje nam prawdę nie tylko o niej, ale i o nas samych, o naszych postawach przyjmowanych wobec osób z niepełnosprawnością intelektualną. Ten portret bywa często niepochlebny - i nie mówię tu o skrajnym obrazie, kiedy ufność Rosie została wykorzystana przez przestępcę. Niepochlebny jest dla wszystkich, którzy odwracali wzrok od dziewczyny, wyśmiewali, a nawet nie zadali sobie trudu, by upewnić się, że wszystko z nią w porządku.

Oczywiście w tej przejmującej historii, w której trzymana pod kloszem dziewczyna konfrontuje się wielkomiejską rzeczywistością nie brak smutnych, bolesnych czy przerażających obrazów. Ale są też iskry nadziei, piękne momenty życzliwości, na jakie dziewczyna trafia w niespotykanych okolicznościach. I one również są niezmiernie poruszające.

Istotą tej historii pozostaje jednak nie tylko podróż ufnej, pełnej ciepła dziewczyny przez brutalny świat pełen podłych ludzi. Jest nią walka o prawo do miłości, do kochania i bycia kochaną, i to nie tylko przez rodziców czy rodzeństwo. A także opowieść o tym, że niepełnosprawność nigdy nie powinna człowieka definiować, bo wiąże się z nią całe spektrum objawów. Bohaterka książki walczy bowiem nie tylko o to, by pozwolono jej zobaczyć się z ukochanym chłopakiem, ale też by dostrzeżono, że nie jest tylko "osobą upośledzoną" czy "dziewczyną z zespołem Downa". To jest Rose, piękna, czuła, odważna dziewczyna. Jednostka. O własnych celach, pragnieniach i marzeniach. Jej powtarzane uporczywie "Jestem Rose" staje się w powieści manifestem indywidualizmu i podkreśleniem tego, że jest osobą, nie chorobą.

Ta książka jest jak drzwi do świata na co dzień dla nas niedostępnego. Pozwala zajrzeć w codzienność osób z niepełnosprawnością intelektualną, przyjrzeć się ich zmaganiom ze światem, a także odkryć, jak bogate potrafią wieść życie - także uczuciowe. Piękna, ucząca empatii i otwartości na drugiego człowieka opowieść, napisana z poruszającą wnikliwością i wyczuciem. Łamie serce raz za razem, by finalnie przepięknie je posklejać i otulić miękkim kocykiem nadziei. Fenomenalna lektura dla nastolatków, ale i dorosłych.

Autor:  Mel Darbon
Tytuł: Jestem Rose 
Tłumacz: Katarzyna Makaruk
Wydawca: wydawnictwo Dwie Siostry

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty