Agatha Rae, Styczne [Marpress]
Wiele już lat minęło, odkąd czytałam Psychopompa Agathy Rae, ale wciąż pamiętam, jak zaskakująca była to lektura. Dlatego nie wahałam się ani chwili przed sięgnięciem po Styczne, niespecjalnie sprawdzając notki wydawnicze. Liczyłam na zaskoczenie i ponownie się nie zawiodłam. Właściwie to dostałam rewelacyjną opowieść jakby skrojoną pod moje upodobania i pochłonęłam ją błyskawicznie.
Jest ich czworo: Rick, Matylda, Anna i Dan. Pamiętają tylko to, że zasnęli, a teraz budzą się w obcym lesie, zdezorientowani. Pozornie nic ich nie łączy – pochodzą z różnych miejsc i różnych czasów. Wkrótce okazuje się, że to spotkanie nie jest przypadkowe…
Wspólnie próbują dociec, jakie są punkty styczne ich historii. Muszą przetrwać w nieprzyjaznym świecie, w którym słońce tkwi w zenicie cały dzień, a nocą po niebie wędrują dwa błękitne księżyce…
Czy to równoległy świat, inny wymiar, a może obca planeta? Dlaczego oni?
Autorka świetnie wprowadza nas w opowieść, rzucając właściwie na pastwę niewiadomych, tak samo jak bohaterów, którzy stopniowo pojawiają się na scenie. Od pierwszych chwil udziela się nam ich niepokój, a w głowie kłębią coraz to nowe pytania. A Agatha Rae obejmuje władanie nad naszą wyobraźnią, prowadząc przez przemyślnie rozmieszczone punkty zapalne fabuły.
Początkowo akcja jest tajemnicza, ale zdaje się toczyć powoli. Jest jak pierwsze kęsy deseru, który staramy się posmakować, rozpoznając składające się nań elementy. Jest tu dość przestrzeni, by rzucić okiem na poszczególnych bohaterów i otoczenie, w którym się znaleźli. Im więcej jednak kosztujemy, tym szybciej zaczynamy ów deser pochłaniać, bo jego smak jest wręcz uzależniający. Tak właśnie - im bardziej zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej robi się zagadkowo i niepokojąco. A wraz z przyspieszającym biegiem zdarzeń, coraz trudniej się od lektury oderwać.
Chciałabym bardzo omówić, jak pojawiające się kolejne elementy opowieści sprawiają, że opowieść zyskuje głębi, jak życia bohaterów - prowadzone w innych miejscach i czasie - zyskują punkty styczne, ale zdradzając zbyt dużo, zepsułabym wam całą zabawę. Dlatego powiem jedynie, że Agatha Rae ma plan na tę historię i każdy element tej mozaiki układa się w większy, przemyślany wzór.
Elementy fantastyczne są w tej powieści równie istotne jak warstwa obyczajowa, zawarta w osobistej historii każdego z bohaterów. Ich biografie poznajemy stopniowo, naprzemiennie z wydarzeniami rozgrywającymi się w tajemniczym świecie, w którym się znaleźli. Każda z tych historii sprawia, że lepiej rozumiemy cele i zachowania bohaterów, w każdej też znajdujemy coś interesującego wpisanego w codzienność.
Tak jak każdy z bohaterów ma psychologiczną głębię, tak drugie dno ma cała opowieść. Pozornie to pełna przygód i zmagań z niebezpieczeństwami historia fantastyczno-przygodowa, ale pod powierzchnią kryje w sobie głębię społecznego thrillera. Trochę kojarzy mi się z Władcą much Williama Goldinga, troszkę z serialem Lost (Zagubieni), emitowanym w latach 2004-2010, jest jednak też oryginalną, niezależną opowieścią. Taką, która odkrywa mroczne elementy ludzkiej natury, które ujawniają się w ekstremalnych sytuacjach. Tam, gdzie zdają się nie sięgać zwyczajowe prawa, a umiejętność manipulacji daje władzę.
Teoretycznie można wskazać źródła inspiracji poszczególnych elementów tej historii, jednak jako całość prezentuje się ona świeżo, zaskakująco i interesująco. To opowieść wciągająca w swej wierzchniej warstwie, gwarantująca mnóstwo emocji i zaskoczeń, w głębi zaś poruszająca i niepokojąca jak rasowy thriller, obnażająca mechanizmy manipulacji i mrocznej części ludzkiej natury. Świetnie skomponowana, rewelacyjnie napisana. I zdecydowanie za szybko się kończy.
Autor: Agatha Rae
Tytuł: Styczne
Tłumacz: Joanna Bogusłąwska
Wydawca: wydawnictwo Marpress
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz