[#cotamwkomiksie] Annette Herzog, Katrine Clante, Rasmus Brenghoi, Sztorm w sercu. W sercu sztorm [Druganoga]
Pamiętacie jeszcze, jak to jest zakochać się po raz pierwszy? Jak to jest spoglądać na swoje uczucia bez tej pewności, że to już, oto jest zakochanie? Albo próbować odnaleźć się w tej sytuacji, która przydarza się przecież po raz pierwszy i w której nie można podeprzeć się własnym doświadczeniem. Właśnie ten, tak wyjątkowy i efemeryczny moment życia dwojga nastolatków - Violi i Storma - uchwyciły autorki komiksu Sztorm w sercu. W sercu sztorm Annette Herzog, Katrine Clante i Rasmusa Brenghoi.
Oto czternastoletnia Viola i czternastoletni Storm, którzy po raz pierwszy zakochują się i przekonują, że miłość to nie tylko ekscytacja i pożądanie, lecz także chaos w sercu. Czy to, co się teraz ze mną dzieje, jest normalne? Czy jestem atrakcyjna? Czy mogę się jej podobać?
Trzymajcie się burty, bo pierwsza miłość jest jak burza, sztorm, cyklon i tornado w jednym.
To rzeczywiście niezwykła powieść graficzna, która świetnie wykorzystuje pomysł na opowiedzenie jednej historii z dwóch perspektyw, które spotkają się w jednym punkcie. Układ tej pozycji daje czytelnikowi wyraźny sygnał, że może czytać historie w dowolnej kolejności - od jednej strony pozna perspektywę Violi, po obróceniu książki - perspektywę Storma. Obie zaś opowieści zbiegają się w samym środku książki w jednej scenie, która jest symboliczna i wymowna, choć wcale historii nie domyka.
Jeśli chodzi o historię Violi, to skupia się ona na dziewczęcej perspektywie związanej z pierwszym uczuciem. Zawiera w sobie typowe dla nastolatek niepewność, zawstydzenie, huśtawkę nastrojów czy szukanie pocieszenia u przyjaciółki. Widzimy zakochaną dziewczynę w domu i w szkole, w otoczeniu rówieśników i w samotności, a przy tym obserwując zachowanie, zagłębiamy się w emocjonalną burzę.
Perspektywa Storma doskonale się z historią Violi komponuje. Jest zarazem odrębna, "chłopacka", a z drugiej bardzo podobna. Autorka pokazuje, że choć chłopcy zdają się zachowywać - także w swoim gronie - inaczej od dziewcząt, to zakochanie potrafią przeżywać bardzo podobnie - również poddając się wątpliwościom czy wahaniom nastroju.
Próbując rozeznać się we własnych uczuciach, bohaterowie mimochodem zgłębiają też naturę samej miłości. Pierwsze doświadczenia, pocałunki i pożądanie zestawione są z jednej strony z lekcjami o płciowym dojrzewaniu, statystykami - siłą rzeczy dotyczącymi duńskiej młodzieży, ale wydawnictwo postarało się przywołać także te rodzime - tekstami piosenek czy teoriami filozoficznymi - aczkolwiek podanymi w bardzo atrakcyjnej formie.
W tej opowieści, skupionej na jednym, tak ważnym w życiu człowieka uczuciu, rozbłyskuje cała gama przeróżnych emocji, oscylujących na skali od euforii do rozpaczy. Młodzi bohaterowie uczą się dzięki obserwacji, rówieśnikom, ale też wsparciu dorosłych. Nie ma w tej pozycji tematów tabu, bo autorki skupiają się zarówno na emocjach, jak i fizyczności, podkreślając, że są one ze sobą splecione i nie powinny być traktowane rozłącznie. Jednocześnie sama opowieść jest bardzo prawdziwa także w portretowaniu relacji w grupie rówieśniczej oraz - co ważne - w rodzinie. Z jednej strony została zaakcentowana waga wsparcia rodziców w tym trudnym czasie, z drugiej autorka pokazuje, że często młodzi reagują na to wsparcie z zażenowaniem lub nawet od niego uciekają, co nie znaczy, że nas, dorosłych, nie potrzebują.
To bardzo pozycja naprawdę wyjątkowa, w skondensowanej, przystępnej formie obejmująca całą masę zagadnień związanych z pierwszą młodzieńczą miłością. Poruszająca, empatyczna i wartościowa, w mądry sposób wyciągająca fizyczność ze strefy tabu i przywracająca jej miejsce w obrębie zagadnienia, a jednocześnie nie skupiająca się jedynie na niej. Ta opowieść ma szansę trafić zarówno do młodych dziewcząt, jak i chłopców w okresie dojrzewania, stojących u progu pierwszych porywów serca. Szczerze i możliwie wszechstronnie pozwala zapoznać się zarówno z perspektywą bohaterki, jak i bohatera, budując przestrzeń do zrozumienia zarówno własnych emocji, jak i perspektywy drugiej strony tej pięknej, choć skomplikowanej relacji.
Wizualnie zachwyca nie tylko graficznym układem opowieści, ale też dwiema "perspektywami" ilustracji. Historię Storma akcentuje wyrazista kreska Rasmusa Brenghoi, którego niektórzy rodzice kojarzyć mogą jako autora ilustracji do serii komiksów Mira. Perspektywę Violi zwizualizowała Katrine Clante. W tej pozycji graficy dopasowują wizerunki postaci do nieco starszego odbiorcy, jednocześnie akcentując swój indywidualny styl, a także tworząc urzekające kolaże pełne tekstów piosenek, cytatów i ulotnych myśli i idealnie oddając nastroje bohaterów i wizualizując ich emocje.
W tej publikacji zachwyca nie tylko tytułowa gra słów nawiązująca do imienia bohatera i odwracająca kolejność wyrazów, co udało się zachować w polskim tłumaczeniu. Przede wszystkim jednak to pozycja urzekająca i wzruszająca, jednostkowa i uniwersalna zarazem, w której jak w lustrze przejrzeć się mogą nastoletni odbiorcy, a jednocześnie przy której o dawno zapomnianych emocjach przypomnieć sobie mogą rodzice. Szczera, prawdziwa, delikatna i wyrazista zarazem. To doskonały punkt wyjścia do porozmawiania z naszymi dziećmi o bardzo wielu kwestiach związanych z miłością - zarówno emocjonalną, jak i fizyczną - budujący też dla młodych przestrzeń do osobistych przeżyć i refleksji. Takich pozycji wcale nie ma za wiele, tym bardziej w bardzo przystępnej formie powieści graficznej. Idealna dla odbiorców od 14. roku życia.
Tekst: Annette Herzog
Ilustracje Katrine Clante, Rasmus Brenghoi
Tytuł: Sztorm w sercu. W sercu sztorm
Tłumacz: Edyta Stępkowska
Wydawca: wydawnictwo Druganoga
Egzemplarz własny.
Komentarze
Prześlij komentarz