Anna Dziewit-Meller, Juno [Wydawnictwo Literackie]
Dopiero co - po długim odkładaniu w czasie - sięgałam po Górę Tajget Anny Dziewit-Meller, a już przyszło mi siadać do lektury Juno. Po dobrych wrażeniach, jakie wyniosłam z lektury pierwszego tytułu, nie mogłam przejść obojętnie obok niedawnej premiery.
Aleksandra zbliża się do czterdziestki, pracuje i wychowuje trzech synów. Jej codzienność to tony obowiązków i problemy finansowe. A chciałaby od życia znacznie więcej. Marzy o uznaniu czytelników i intelektualnej sławie, próbuje więc swych sił jako pisarka. Jej młodsza siostra Marianna mieszka w rodzinnej wsi na Mazurach. Jest popularną instagramerką. Z pozoru szczęśliwa i spełniona, pragnie macierzyństwa i zmaga się z poczuciem winy, które nosi w sobie od dzieciństwa. Siostry są jak ogień i woda, a ich relacje pełne są niedomówień. Czy choroba ojca, pozwoli im odtworzyć więź i pogodzić się z wydarzeniami z przeszłości?
Udało się autorce Juno uchwycić zwyczajność w niebanalny sposób. I to tak, że tę zwyczajność bohaterów, ich emocji i przeżyć, ich życia i dylematów wyraźnie odczuwamy, a jednocześnie mamy poczucie obcowania z literaturą, która nie tyle je uwzniośla, co przydaje wartości. Dziewit-Meller odkrywa przed czytelnikiem, że każda zwyczajność jest zarazem indywidualna, tak jak - powtarzając za Tołstojem - "każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób".
To zdecydowanie powieść dla czytelników w wieku średnim, którzy mają za sobą bagaż doświadczeń, długie związki, w które wkradła się monotonia, styczność z widmem utraty bliskich z powodu choroby i starości. Bo właśnie taka zwyczajność jest codziennością bohaterek i bohaterów powieści, którzy z trudami codzienności radzą sobie w bardzo różny sposób. Autorka nie stara się ich oceniać, jedynie przygląda się tym "strategiom przetrwania", z których każda ma w sobie coś z ucieczki. Bo wszyscy - zdaje się przemawiać do nas ta historia - nieustannie przed czymś uciekamy. Przed trudnymi doświadczeniami, monotonią życia, własnym ja, które nie pozwala się dopasować. Wszyscy oceniamy i jesteśmy oceniani, choć wciąż za mało wiemy o innych, by te oceny były bliskie prawdy.
Autorka pisze o życiu, które jest pasmem zadłużeń - tych dosłownych, jakie zmuszeni jesteśmy zaciągać wobec banków, ale tych wynikających z relacji, w jakie wchodzimy. Zadłużeń wybranych i narzuconych, na których opiera się całe społeczne funkcjonowanie. Tych, które spłacamy chętnie i tych, których wolelibyśmy uniknąć. Mimo że często istnienia jednych i drugich nie do końca jesteśmy świadomi.
Ta powieść o zwyczajności wcale nie jest nudna, choć przecież podejmuje zagadnienia tak dobrze nam znane. W wielu relacjach i sytuacjach przejrzeć możemy się jak w lustrze. Napięcie jest świetnie zbudowane i wyczuwalne, choć opisywanym zdarzeniom w większości daleko do spektakularności. Autorka świetnie uwypukla całą gamę emocji, które pulsują pod tchnącą banalnością codzienną tkanką. Skrytych pragnień, frustracji, lęków, marzeń i celów, które w pewnym stopniu dotyczą każdego z nas.
Jednocześnie autorka bierze całą opowieść w nawias, w cudzysłów, zza którego raz po raz wyłania się narrator. Dodaje on nie tylko komentarz do wszystkich opisanych zdarzeń, ale też przypomina, że wszystko jest w pewnym stopniu kreacją, opowieścią o życiu, jaką snuć możemy sami przed sobą. Ta swego rodzaju dekonstrukcja opowieści, podkreślenie jej fikcyjności czy umowności, akcentuje zarazem jest przystawalność do życia, do doświadczeń czytelników, którzy mogą dowolnie interpretować tę konkretną historię, jak lubimy komentować indywidualne historie osób z naszego otoczenia. Ten niebanalny zabieg stylistyczny sprawia, że nie patrzymy na Juno jak na zwykłą powieść obyczajową, a zaczynamy przyglądać się jej poszczególnym elementom.
Obraz prezentowany w historii może być przygnębiający i smutny, ale pozostaje prawdziwy. Autorka nie daje nam złudnej nadziei na oczyszczające duchowo przeżycia wyrywające człowieka z prozy życia. Jednocześnie wrażenie robi prawdziwość i wiarygodność opowieści. Mam trochę poczucie, że wymyka mi się ta powieść, zgrabnie balansująca między literackością i banałem, z jednej strony przyglądająca się prozie życia, z drugiej przemykająca po powierzchni zagadnień tam, gdzie należałoby kopać głębiej. Nie do końca jestem w stanie ocenić, co z tej historii wynika dla mnie, ale już sam fakt, że skłoniła mnie do myślenia sprawia, że warto po nią sięgnąć i samemu ocenić. Być może więcej refleksji pojawi się z czasem, na ten moment mogę ocenić, że to książka interesująca, choć nie wybitna, ciekawa fabularnie i konceptualnie.
Autor: Anna Dziewit-Meller
Tytuł: Juno
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz