Sebastian Sadlej, Za szczytem [SQN]

 

Sebastian Sadlej, Za szczytem [SQN]

Góry potrafią być przerażające i fascynujące zarazem. Dla jednych są miejscem relaksu, dla innych stają się obsesją. Są też - czego potrafią dowieść autorzy - doskonałym tłem dla kryminalnych opowieści. Jak Sudety w powieści Sebastiana Sadleja Za szczytem

W trakcie zamieci w górskiej chatce spotyka się kilka z pozoru niezwiązanych ze sobą osób: starsza kobieta, bezdomny, biznesmen oraz okoliczny bandzior. Wkrótce wszyscy będą już martwi, a miejscowa policja będzie próbowała dociec, co tak naprawdę wydarzyło się w tym ponurym miejscu.

Niedługo później znana polska himalaistka Alicja Kandora przybywa do rodzinnego Międzygórza, by poznać okoliczności śmierci swojej matki, Jadwigi. Czy to możliwe, że popełniła ona samobójstwo? Alicja postanawia na własną rękę odkryć prawdę o śmierci matki. W śledztwie pomaga jej dawny znajomy Albert, nowo poznany GOPR-owiec Figiel oraz dwóch specyficznych miejscowych, którzy mroczne sekrety Międzygórza znają od podszewki. Nie wszyscy w małym górskim miasteczku chcą jednak, aby prawda wyszła na jaw. Alicja musi się zmierzyć nie tylko z tragiczną śmiercią matki, ale i z własną przeszłością.

Powieści jest znacznie bliżej do thrillera niż kryminału, co może mieć wpływ na to, jak historię odbieramy. Nie ma tu tradycyjnego śledczego z policji, a bohaterka, która na własną rękę próbuje rozwiązać zagadkę śmierci swojej matki - choć wiele wskazuje na to, że to samobójstwo. Ale jest dociekanie prawdy i mierzenie się z informacjami, które do niej docierają.

Podoba mi się koncepcja rozłożenia treści na dwóch liniach czasowych. Punktem wyjścia jest tu moment odnalezienia ciał w górskiej chacie. Jest to swego rodzaju środek historii, choć ukazany na wstępie. Do tego dostajemy dwie rozwijane naprzemiennie linie czasowe opowieści. Pierwsza, tzw. "po", skupia się na zmaganiach Alicji z faktem śmierci matki i prowadzonym na własną rękę dochodzeniem. Druga, tzw. "przed", to ciąg ujawnianych w formie retrospekcji zdarzeń zmierzających nieuchronnie do owego centralnego punktu zapalnego. 

Obie linie czasowe tworzą z tej opowieści konstrukcję zamka błyskawicznego, stopniowo zazębiającego się wraz ze zbliżającym się finałem. Muszę przyznać, że Sadlejowi udało się tak poprowadzić fabułę, że obie linie historii budują napięcie, a także dopasowują się do siebie, choć często w zaskakujący sposób. Zarówno wątek dotyczący wydarzeń w chacie, jak i ten skupiający się na dochodzeniu Alicji, jest konsekwentnie i metodycznie prowadzony w taki sposób, by podsycać ciekawość czytelnika, a jednocześnie współtworzyć całą historię i dodawać jej kolejnych znaczeń.

Za szczytem nie jest stricte opowieścią o zbrodni. Skupia się bardziej na motywacjach postaci, na wszystkim, co ich kształtuje i decyzjach, które podejmują. Dotyka problemu realizacji marzeń wbrew wszystkim i wszystkiemu, ale też tego, że cedowania tych marzeń na własne dzieci z wszystkimi tego konsekwencjami. Refleksyjny styl powieści, której fabułę poznajemy za pośrednictwem trzecioosobowego, wszechwiedzącego narratora, sprawia, że podążając za rozwojem akcji, zwracamy uwagę nie tylko na zdarzenia, ale i emocje bohaterów. Spoglądamy zarówno na nich, jak i w głąb ich duszy, która w surowym otoczeniu gór stopniowo obnaża nam prawdę o ludziach, których góry stały się swego rodzaju obsesją. Dla każdej postaci w nieco inny sposób.

Rozwijająca się dzień po dniu akcja nie ma nadmiernego tempa, bardziej staje się przestrzenią dla emocji, które są głównym nośnikiem całego napięcia w powieści. Nie uświadczymy tu wiele energicznych dialogów, za to znajdziemy opowieści, osobiste narracje, które artykułują bohaterowie, zwłaszcza ci zamknięci w chacie. Choć finał powieści rzeczywiście może być zaskakujący, to najbardziej interesujące okazują się wewnętrzne przeżycia bohaterów, ale też pewna przemiana, która w obliczu śmierci matki dokonuje się w Alicji. Kiedy bowiem bohaterka próbuje poradzić sobie z szokiem i bólem, musi też przewartościować wszystko, co działo się i dzieje w jej życiu.

Jednocześnie w tej opowieści o relacjach międzyludzkich jest też wiele o relacji człowieka z górami. Autor bardzo zgrabnie wplata w tę historię refleksję nad tym, czym jest dla pasjonatów wspinaczka i zdobywanie szczytów, z całym pięknem i grozą tej pasji. Jest to więc także opowieść o emocjach, które pchają człowieka do ekstremalnych wyborów i o marzeniach, które wiążą się z kosztami także dla otoczenia. 

Choć warstwa kryminalna opowieści wciąż jest dobrze wyczuwalna pod powierzchnią tej historii, to rozczaruje ona miłośników "rasowych" kryminałów. Jest ona trochę bardziej pretekstem do snucia refleksji nad tematyką determinacji, pasji, realizowania marzeń i zawiłych relacji międzyludzkich. Odbiorcy, którzy lubią zaglądać w głąb bohaterów i przyglądać się ich emocjonalnym rozterkom powinni być lekturą usatysfakcjonowani. Tym bardziej że całość napisana jest przystępnym, choć ocierającym się momentami o liryzm językiem. 

Autor: Sebastian Sadlej
Tytuł: Za szczytem
Wydawca: SQN

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty