Kiedy zobaczyłam książkę Bettiny Kleinszig Bazyliszek, przyciągnęły mnie do niej dwa skojarzenia. Po pierwsze - imię bohatera wymienione w tytule serii. Imię Bastian nosił bohater mojej ukochanej Niekończącej się opowieści. Po drugie - tytułowy bazyliszek, który przypomniał mi o jednej z moich ulubionych polskich legend. Miałam jako dziecko kilka płyt winylowych z nagranymi legendami i tej o bazyliszku słuchałam namiętnie. Książka broni się jednak nawet bez tego sentymentalnego podkładu.
Bastian i Johann mieszkają w tym samym domu, kupionym dawno temu przez pradziadka Bastiana. W pobliżu domu znajduje się studnia, w której według legendy zginął Bazyliszek. Pewnego razu podczas zabawy w chowanego Bastian, jego siostra Teresa i Johann nie tylko odkrywają w piwnicy pozostałości rzymskiej willi, ale słyszą niepokojące odgłosy. Zabawa szybko przeradza się w fascynującą, ale też przyprawiającą o gęsią skórkę przygodę. Ze swojego odkrycia zwierzają się pradziadkowi. Wkrótce pradziadek znika, a chłopcy odkrywają w jego mieszkaniu dzienniki z podróży, a w nich zdjęcie i zapiski o tym, że chimery istnieją i mieszkają w Andach. Są pewni, że dziadek spotkał przed laty Bazyliszka i być może jest teraz w niebezpieczeństwie. Uzbrojeni w lustro schodzą do piwnicy, gdzie odkrywają zastygłe postacie. Przeżywają chwile prawdziwej grozy. Czy chłopcy spotkają Bazyliszka? Czy odnajdą dziadka?
Książka ma nieco ponad sto stron nieprzesadnie gęsto zadrukowanych tekstem, dzięki czemu będzie idealna dla mniej wprawnych samodzielnych czytelników. Ale też - jeśli chodzi o treść - można ją spokojnie czytać także młodszym odbiorcom i dla wszystkich będzie to przyjemna i emocjonująca lektura.
Opowieść, którą dostajemy, jest historią niesamowitej przygody, która była możliwa dzięki niezwykłemu odkryciu dokonanemu przez dwóch chłopaków bawiących się w piwnicy. I trochę dzięki siostrze jednego z nich. Młodzi bohaterowie jednak nie są z natury ryzykantami i gdy tylko odkrywają, że podziemia może zamieszkiwać jakiś straszny stwór, wcale nie chcieli tam wracać. Ale skoro w niebezpieczeństwie był dziadek... nie było czasu na wahanie.
Akcja rozkręca się bardzo szybko i wciąga czytelnika w nurt przygody połączonej z legendami o dziwnym stworzeniu, które ma moc zamieniania w kamień samym spojrzeniem. Autor zaprasza młodych odbiorców, by towarzyszyli w tej wyprawie bohaterom tak bardzo do nich samym podobnym, którzy potrafią wyciągać wnioski z zasłyszanych legend. Jest tu napięcie, akcja, przygoda i nieco fascynujących faktów.
Urozmaicony ilustracjami tekst właściwie się pochłania. Jest tu nieco humoru, mnóstwo emocji, a także trochę faktów historycznych i legend umiejętnie wplecionych w fabułę. Ta lektura to świetna rozrywka dla dzieciaków, bardzo ładnie wydana. Plusem jest mały słowniczek, objaśniających kilka pojawiających się w tekście pojęć. A że piwnice zawsze wydają się nieco straszne i fascynujące zarazem, nie pozostaje nam nic innego, niż ruszyć za młodymi bohaterami.
Autor: Bettina Kleinszig
Tytuł: Bazyliszek. Niesamowite przygody Bastiana Zekoffa
Ilustracje: Jurgen Blankenhagen
Tłumacz: Justyna Drobkiewicz
Wydawca: wydawnictwo Kropka
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz