[#zwojtkowejbiblioteczki] Jean-Claude Mourlevat, Jefferson. Detektyw mimo woli [Dwie Siostry]

 [#zwojtkowejbiblioteczki] Jean-Claude Mourlevat, Jefferson. Detektyw mimo woli [Dwie Siostry]

Opowieści detektywistyczne czy historie o zwierzętach to w literaturze dziecięcej żadne novum. Choć to nie powód do kręcenia nosem, bo przecież nie trzeba wyważać otwartych drzwi, by stworzyć interesującą i wartościową opowieść dla najmłodszych. A jednak Jean-Claude Mourlevat wpadł na pomysł zaskakujący, łącząc z Jeffersonie. Detektywie mimo woli świat antropomorfizowanych zwierząt ze światem ludzkim, w którym żyją zwierzęta pozbawione świadomości swoich krewnych z tego drugiego świata.

Pogodny jesienny poranek w fikcyjnym świecie uczłowieczonych zwierząt. Jeż Jefferson idzie do salonu fryzjerskiego. Myśli o niedawno przeczytanej książce, zastanawia się, jak zaprosić na drinka borsuczycę Karolinę. W salonie przeżywa szok. Fryzjer, borsuk Edgar, leży martwy na podłodze. Jefferson podejmuje fatalną w skutkach decyzję – wyjmuje nożyczki zostawione przez zabójcę w piersi ofiary. Widzi to koza, która przyszła zrobić trwałą. Jefferson staje się głównym podejrzanym. By udowodnić swoją niewinność, rozpoczyna prywatne śledztwo, które zaprowadzi go do świata ludzi… oraz zwierząt domowych i hodowlanych.

Wydaje się, że sam zamysł na połączenie tych dwóch światów to rzecz iście karkołomna. Z jednej strony mamy bowiem postaci zwierzęce, noszące ubrania, odwiedzające fryzjera i jeżdżące na krajoznawcze wycieczki, z drugiej ludzi, którzy bynajmniej nie są wegetarianami, i zwierzęta nieobdarzone podobną do ludzkiej świadomością i inteligencją. Autor jednak postanowił zawierzyć elastycznej percepcji młodych czytelników i nie skupiał się na wyjaśnianiu niuansów, tylko na wstępie oznajmił współistnienie obu światów i... ruszył z akcją.

A akcja opiera się na całkiem poważnej intrydze rodem z rasowego kryminału, w którym zaczyna się... od znalezienia zwłok. A że zwłoki znajduje całkiem przypadkowy, sympatyczny jeż, który z automatu staje się głównym podejrzanym, to mamy też - detektywa mimo woli. I to w dodatku takiego, który musi się ukrywać, jednocześnie rozwiązując sprawę. Podczas lektury naprawdę nie sposób się nudzić.

Mamy tu oczywiście sympatycznych zwierzęcych bohaterów - z Jeffersonem i jego przyjacielem na czele, którzy wspólnie podążają za każdym interesującym tropem. Ale mamy też bohaterkę ze świata ludzi, do którego trafiają zwierzaki, i podjęte interesujące zagadnienia.

Bo oprócz tego, że opowieść jest kryminałem, jest też historią podejmującą zagadnienia takie jak ksenofobia w skali ludzko-zwierzęcych stosunków, a przede wszystkim kwestie praw zwierząt i ich tragicznych losów w masowych ubojniach. Co ważne, nie ma w tej opowieści miejsca na ton agitacyjny czy jednostronną ideologicznie wykładnię, ale empatyczne zwrócenie uwagi na problem i skłonienie czytelnika do refleksji oraz budowanie świadomości. A przy tym nie odbiera to przyjemności płynącej z lektury.

Jefferson to opowieść zaskakująca koncepcyjnie, świetnie wpisująca się w ramy kryminału dla dziecięcego odbiorcy, a jednocześnie podejmująca - z wrażliwością i refleksją - aktualne tematy ze świata realnego. To opowieść o niesłusznych oskarżeniach, walce o dobre imię, podążaniu za tropami, a także przyjaźni, wsparciu i... miłości. A do tego o sprawach ważnych, o które również warto walczyć, nawet z narażeniem życia.

Autor: Jean-Claude Mourlevat
Tytuł: Jefferson. Detektyw mimo woli 
Tłumacz: Bożena Sęk
Ilustracje: Antoine Ronzon
Wydawca: wydawnictwo Dwie Siostry

Egzemplarz recenzencki. 


Komentarze

Popularne posty