Leoš Kyša, Sudetenland [Silesia Progress]

 Leoš Kyša, Sudetenland [Silesia Progress]

W zalewie wydawanych powieści i z powodu sporej liczby działających na naszym rynku wydawnictw, naprawdę trudno jest śledzić wszystkie wydawnicze nowości. I przyznam bez bicia, że o Sudetenlandzie Leoša Kyšy po raz pierwszy usłyszałam, gdy z propozycją je zrecenzowania zwróciło się do mnie wydawnictwo. A że do czeskiej prozy mam ogromną słabość, nie trzeba mnie było długo namawiać. I nie żałuję, bo to była bardzo udana lektura.

W okolicy Bruntala, na polsko-czeskim pograniczu, został zamordowany były inspektor Gestapo. Jego śmierć rozdrapuje stare rany i odsłania dawne tajemnice. Wybierzcie się do Czechosłowacji po upadku komunizmu, gdzie nie wszystko jest tak, jak to pamiętacie z historii. Czy podobne wydarzenia mogłyby mieć miejsce na terenach przyznanych Polsce po 1945 roku?

Zbliżają się pierwsze wolne wybory w Czechosłowacji po upadku komunizmu. W regionie przy granicy z Polską robi się gorąco. Ponad milion Niemców, którzy zostali tu po wstrzy­maniu wysiedleń, domaga się swoich praw. Podczas gdy w Pradze szerzy się strach przed powrotem komunistów do władzy, a w Bratysławie coraz głośniej mówi się o więk­szej autonomii, Niemcy na pograniczu stawiają czoła wyzwa­niom, które przynosi nowo zdobyta wolność.

Jak mogła wyglądać sytuacja Czechosłowacji po aksamitnej rewolucji, gdyby nie wysiedlono wszystkich Niemców Sude­ckich? Historia inspirowana prawdziwymi zdarzeniami i miejscami.

Zacznijmy od klasyfikacji gatunkowej, bo znajdziecie gdzieniegdzie informację o tym, że to powieść science fiction. Jedna mamy tu do czynienia z ważną do uściślenia okolicznością, której nieznajomość sprawi, że książka rozczaruje miłośników fantastyki naukowej, a niechcący ominą ją miłośnicy szeroko rozumianego kryminału. Otóż element wyłączający Sudetenland poza nawias fikcji rozgrywającej się w rzeczywistym świecie jest fakt, że opisywane w powieści realia różnią się od nam znanych zaledwie jednym elementem. Otóż w świecie powieści na terenach Czechosłowacji nie dokonano pełnego wysiedlenia ludności niemieckiej, przez co na terenie Sudetów sąsiadują ze sobą Czesi i pamiętający II wojnę światową Niemcy oraz ich potomkowie. Natomiast cała reszta fabuły odwołuje się do znanych nam wydarzeń historycznych i przemian po upadku komunizmu i jest jej znacznie bliżej do kryminału z mocno rozbudowaną warstwą obyczajową.

Choć powieść odwołuje się do zdarzeń historycznych związanych z przeszłością Czechosłowacji, jej fabuła pozostaje zrozumiała także dla mniej obeznanego w historii naszych sąsiadów czytelnika. Najistotniejsze fakty zostają przez autora przypomniane, a sama intryga pozostaje dla odbiorcy jak najbardziej czytelna.

Gęsta atmosfera powieści zbudowana jest wokół napięć na tle etnicznym i narodowościowym, które narastają w burzliwym okresie przemian po aksamitnej rewolucji. Tam, gdzie młodzi Czechosłowacy starają się patrzeć w przyszłość, tam niczym chichot historii odzywają się echa dawnych animozji, niewyjaśnionych krzywd i narodowych niesnasek. Okazuje się, że przeszłość jest bardziej żywa, niż się komukolwiek wydawało, a kwestia przynależności zamieszkujących Sudety ludzi do tych ziem jest co najmniej dyskusyjna.

Autor świetnie nakreślił dramaturgię tej napiętej sytuacji, wpisując w kawałek większej historii narodowościowe starcia na mniejszą skalę i stawiając w samym środku tego tygla interesującego bohatera. Młody dziennikarz o żydowskim pochodzeniu, potomek oddanego władzy milicjanta, a obecnie piszący dla sprzyjającej przemianom gazety i pracujący w prowincjonalnym oddziale na granicy polsko-czechosłowackiej sam jest niczym tygiel sprzeczności. Nigdzie do końca swój, wszędzie po trochu obcy, zostaje przypadkiem wplątany w sprawę, w której przynależność etniczna bywa dość mylącym wyznacznikiem. Czesi, Niemcy, Cyganie... plątanina zależności i zagadka sprzed lat. Czego można chcieć więcej.

Akcja powieści rozkręca się stopniowo, ale kiedy rusza z kopyta, to jest już nie do zatrzymania. I mimo że rozgrywa się na przestrzeni kilku dni, wydarzeń jest tu tyle, że starczyłoby na znacznie dłuższy czas. Jest nieoczekiwany romans z młodą sudecką Niemką, potomkinią nazistowskiego żołnierza, jest relacja z jej cygańską przyjaciółką, której brat zostaje oskarżony o zabójstwo. Są skinheadzi, marzenia o wyrwaniu Czechosłowacki sudeckiej ziemi i wielka polityka deklarująca pojednanie narodów. 

Rewelacyjnie została oddana tu atmosfera lat 90., która w wielu aspektach przypomina znany nam czas przemian społeczno-politycznych po upadku komunizmu w Polsce. Do tego kapitalnie zbudowane napięcie i gęsta atmosfera kryminalnej intrygi, w której można stracić życie. Przeniesienie akcji do alternatywnej rzeczywistości pozwala autorowi stawiać interesujące pytania o możliwość pojednania ponad całą litanią krzywd, o narodowościowe i separatystyczne idee, o poczucie przynależności do ziemi, nacji i kraju. W tej rozrywkowej bądź co bądź powieści poruszonych zostało mnóstwo interesujących zagadnień. Kyša bowiem bardzo uważnie przygląda się wcale nie jednoznacznej sytuacji, konfliktom interesów i celom, do jakich dążą poszczególne osoby dramatu. Stawia też pytania o to, czy można tworzyć nową rzeczywistość tam, gdzie wciąż pozostają niedomknięte sprawy z przeszłości, a ludzie chętnie raz za razem toczą między sobą te same wojny.

To bardzo interesująca proza. Świetnie napisana, wciągająca, przemyślana. Z jednej strony ma ten unikalny klimat czeskiej prozy, z drugiej wychodzi poza lokalne problemy i stawia znacznie bardziej uniwersalne pytania. Zaskakująca, nieprzewidywalna, ale i dająca do myślenia historia o wciąż żywych echach z przeszłości i trupach w szafie, które tylko czekają, by się ujawnić. Opowieść wpisana w burzliwy czas lat 90. i przemian czechosłowackiej rzeczywistości, która wcale tak bardzo od naszej się nie różni. Dla mnie - świetna propozycja wydawnicza, na którą warto zwrócić uwagę.

Autor: Leoš Kyša
Tytuł: Sudetenland 
Tłumacz: Kamil Czaiński
Wydawca: Silesia Progress

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty