Douglas Adams, Restauracja na końcu wszechświata [Zysk i S-ka]
Autostopem przez Galaktykę Douglasa Adamsa jest jedną z tych powieści, które darzę sentymentem i do których rzeczywiście co jakiś czas wracam. Nie pamiętam nawet, kiedy czytałam ją po raz pierwszy ani ile razy sięgałam po nią później, jednak choć zdaje mi się, że nam ją na wylot, odświeżanie treści zawsze przynosi sporo frajdy. Na mojej półce stoi stare wydanie powieści z 2005 roku, które dostałam w prezencie, a obok niego zupełnie nowe, sprowadzone do Polski przez wydawnictwo Zysk i S-ka, a przygotowane z okazji 42. (tak, 42.!!!) jubileuszu wydania powieści, wzbogacone ilustracjami Chrisa Riddella. Choć dalsze tomy też mam w starym wydaniu, nie ukrywam, że czekałam na kolejny krok wydawcy i uzupełnienie kolekcji o równie wspaniałe wydanie Restauracji na końcu wszechświata.
Tym, którzy nie mieli jeszcze przyjemności sięgnąć po tę książkę, przybliżam nieco fabułę. Kilka sekund przed zniszczeniem Ziemi w celu przygotowania terenu pod budowę drogi szybkiego ruchu Arthur Dent zostaje zabrany z Ziemi przez swojego przyjaciela Forda Prefecta, specjalistę od badań terenowych nowego wydania encyklopedii Autostopem przez Galaktykę, który ostatnie piętnaście lat spędził na Ziemi, udając bezrobotnego aktora. Dynamiczna para zaczyna wspólną podróż w przestrzeni kosmicznej, wspomagana przez pełne humoru cytaty z encyklopedii oraz masę innych podróżników.
A kiedy zostaną już rozwiązane wszystkie problemy dotyczące przestrzeni, czasu, materii oraz istoty życia, pozostanie pytanie: ,,Gdzie jest najlepsza kuchnia?” Restauracja na końcu wszechświata oferuje niepowtarzalne wrażenia gastronomiczne, zwłaszcza że nie ma co martwić się o dzień jutrzejszy…
Sama powieść nie jest może zbyt obszerna, za to pełna przygód i zwrotów akcji. Napisana w sposób barwny i wyrazisty, doskonale wprowadza czytelnika w świat przedstawiony, a także pomaga wyobrazić sobie niesamowite istoty, które bohater spotka na swojej drodze. Autor z lekkością prowadzi czytelnika przez tę historię, czerpiąc ze znanych w science fiction motywów i przerabiając je na swój własny, niepowtarzalny sposób. To takie trochę krzywe zwierciadło gatunku, ale bardzo przyjemne w odbiorze.
Wydanie z ilustracjami, za które odpowiada Chris Riddel, jest naprawdę atrakcyjne, choć druga część pozbawiona jest już grafik w kolorze. Ale charakterystyczna kreska rysownika (i autora książek dla dzieci takich jak W krainie Absurdii) sprawdza się w zestawieniu z tekstem znakomicie. To zdecydowanie jest wydanie, które warto mieć w biblioteczce, zwłaszcza jeśli jest się fanem autora.
Jeśli jednak nie znacie jeszcze książki, jest to doskonały moment, żeby po nią sięgnąć i sprawdzić, czy wasze poczucie humoru jest kompatybilne z humorem Douglasa Adamsa. Kto wie, może i wy wstąpicie do klubu 42 :-D
Komentarze
Prześlij komentarz