Maja Lidia Kossakowska, Takeshi 2. Taniec Tygrysa [Fabryka Słów]
Maja Lidia Kossakowska kojarzy się fanom przede wszystkim ze swoją serią anielską, a jej inspirowana Dalekim Wschodem seria w chwili, gdy się ukazała, nie spotkała się z bardzo entuzjastycznym przyjęciem. Teraz zaś, w momencie premiery trzeciego tomu i wznowienia całości ma szansę zdobyć nowych czytelników, zwłaszcza tych, którzy odnaleźli się w trendujących obecnie nawiązaniach do kultury chińskiej czy japońskiej. Mnie przekonywać na nowo nie trzeba, wracając do wydanych już tomów, przygotowuję się do lektury trzeciego. Ale teraz kolej na tom II - Taniec tygrysa.
Pisałam o tym w odniesieniu do Cienia śmierci, że Kossakowska kapitalnie połączyła fantasy i science fiction i stworzyła oryginalny, całkowicie nowy świat, który aż chce się eksplorować. I tak jak pierwszy tom serii skupia się głównie na Takeshim, tak drugi pozwala właśnie na eksplorację rozbudowanego świata.
Rei, przyjaciel Takeshiego, zamierza złożyć Błysk, miecz zmarłego przyjaciela, w odległej górskiej świątyni. Z jakiegoś powodu nie może tego jednak zrobić. Martwi się, że Takeshi nie oblecze kolejnego ludzkiego ciała. Odradza się właśnie jako ashura, wojowniczy demon, który będzie nieustannie ginął i powstawał z martwych tylko po to, żeby znów stawać do walki.
Tymczasem akcja skupia się na zupełnie innych terenach planety. W Antilli młody ulicznik udaje szamana, by dowiedzieć się, że odziedziczył moc po dziadku i rzeczywiście ma talent do uzdrawiania i nie tylko. I oto nawiedza go przybierający ludzka postać kot, który zamierza go szkolić. Czy tego chce, czy nie.
Na wysokich szczeblach tego kipiącego południowoamerykańskim klimatem państwa zawiązują się spiski, które mogą odmienić oblicze całej planety. A zaklęte w zwierzęcych formach istoty próbują przeciwdziałać jej zagładzie.
Dla czytelników, którzy pokochali Takeshiego, wejście w ten tom może okazać się nie lada szokiem. Wypływamy bowiem tu na nieznane wody, zostawiając tytułowego bohatera nieco w tyle. Jeśli jednak liczyliście na lepsze poznanie stworzonego przez Kossakowską uniwersum - będziecie zachwyceni.
To, co dotąd stanowiło zaledwie tło dla wydarzeń związanych z osobą adepta zakonu Czarnej Wody, wysuwa się na plan pierwszy, a z Wakuni wielokrotnie przenosimy się do Antilli. Autorka rozszerza świat przedstawiony, a raczej naszą o nim wiedzę, wypełnia puste plamy na mapie i pokazuje jego bogactwo kulturowe. Rozbudowuje mechanikę tego świata, czerpiąc już nie tylko inspiracje z Kraju Kwitnącej Wiśni, ale dodając wyraźny latynoamerykański rys podkreślający odrębność dwóch "królestw" stworzonych przez dawnych kolonizatorów planety.
Znacząco poszerza się tu wachlarz postaci, co również może budzić konsternację, jednak dla mnie okazało się szalenie interesujące. Z jednej strony z przyjemnością odkrywałam wszystko, co nowe, zagłębiałam się w wielowarstwowe spiski, pełne knowań, osobistych ambicji, chciwości i żądzy władzy, z drugiej w napięciu analizowałam możliwe połączenia z pierwotnym wątkiem. Jestem pod wrażeniem rozmachu, z jakim autorka kreśli fabułę i konstruuje intrygę, pokazując nie tylko jednostkowe historie, ale i uwikłanie jednostki w działania znacznie potężniejszych sił.
Nie brak tu zaskoczeń zarówno jeśli chodzi o świat, nowych i starych bohaterów oraz potężne siły, a jednocześnie stopniowo poznajemy nowe informacje o historii samego Takeshiego i wydarzeniach, które skłoniły go do opuszczenia zakonu. I choć sam tytułowy bohater zdaje się być bardziej biernym uczestnikiem tej opowieści, wciąż wyczuwalny jest jego potencjał. To przeczucie roli, jaką będzie miał do odegrania, jest namacalne i świetnie wpływa na budowanie napięcia i zaciekawienia.
Kossakowskiej świetnie udaje się pokazać kulturową i religijną różnorodność między Wakuni i Antillą, a nawet oddać różnorodną atmosferę tych miejsc - tę duszną niczym upalny las deszczowy Antilli, i nieco chłodniejszą, przesyconą specyficznym lecz surowym kodeksem aurę Wakuni - a jednocześnie wypunktować pewne podobne dążenia i namiętności, które pchają ludzi do działania i stoją u podstaw wszelkich przerażających spisków. Jednocześnie autorka wyłuskuje bolesną prawdę - nikt tak doskonale nie umie dążyć do zagłady świata jak pchani chorą ambicją ludzie.
Znów napięcie chwyta skonfundowanego czytelnika za gardło i nie wypuszcza ze szponów, znów wiele tu bardzo plastycznych opisów, choć tych okrutnych jakby mniej (co nie znaczy, że stawka, o jaką toczy się gra, jest niższa). Jednocześnie wydarzenia nabierają rozmachu, wątki delikatnie się przenikają, tworząc powoli przedsmak tego, co może wydarzyć się w finale. Tak naprawdę to trzeci tom będzie sprawdzianem, czy uda się luźne nici połączyć w spójną całość, jednak już ta podbudowa okazała się dla mnie, jako czytelnika, bardzo udanym przeżyciem. I choć rozumiem, skąd biorą się zastrzeżenia wobec tej serii i tego tomu, czuję, że odnalazłam się w nim znakomicie.
Taniec tygrysa to fascynująca opowieść o przeznaczeniu, przed którym nie ma ucieczki, honorze i lojalności, przyjaźni, miłości i nienawiści. Z wielowarstwową intrygą i wspaniale rozbudowanym światem, w którym przenikają się magia i pozostałości technologii. Kapitalne połączenie fantasy i science fiction, trzymające w napięciu i przepełnione barwnymi, wyrazistymi i nieoczywistymi postaciami. Widać, że Kossakowska prowadzi fabułę z rozmysłem, prowadząc czytelnika przez kulturę i wierzenia opisywanych krain i ludów, a jednocześnie budując przedpole do spektakularnego mam nadzieję finału.
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Tytuł: Takeshi 2. Taniec Tygrysa
Seria: Takeshi
Wydawca: wydawnictwo Fabryka Słów
Egzemplarz recenzencki
Komentarze
Prześlij komentarz