Amal El-Mohtar, Max Gladstone, Tak właśnie przegrywasz Wojnę Czasu [Uroboros]
W tej powieści dzieje się zarówno wiele i niewiele. Historia płynie spokojnie i nieustępliwie jak czas. Raz po raz wyłaniają się z tego nurtu fakty i zdarzenia, z których sami musimy zbudować sobie pełny obraz. O Red i Blue wiemy tak naprawdę niedużo, a jednocześnie zyskujemy poczucie bliskości, wynikające z przypatrywania się tworzonej przez nie relacji, ujawnianych drobnych elementów ich codzienności, ale też tęsknoty i marzeń. Jest to urzekające i ciepłe niczym słoneczne światło w złotej godzinie, wydobywające ze wszystkiego subtelny urok.
Świat przedstawiony jest tu kreślony zdawkowo - nie poznajemy bliżej tych dwóch wielkich sił, które ścierają się ze sobą, nie wiemy o co i dlaczego walczą. Nie znamy ich przywódców i polityki. Wiemy tyle, ile powiedzą sobie Red i Blue. Widzimy zarys opozycji cywilizacji bardziej technokratycznej i tej bliższej natury. I choć historia tych przeciwstawnych sił mogłaby być materiałem na spektakularną powieść, to tu przestaje mieć znaczenie. Liczą się jednostkowe losy dwóch istot wtłoczonych w tryby sił od nich większych i niezrozumiałych. Istot, które w tym nieprzyjaznym dla nich świecie wykradają drobne szczęśliwe chwile.
Losy Red i Blue przeplatają się ze sobą, tak jak przeplatają się ich listy. Opowieści o tym, jak drobne zmiany w osi czasu potrafią zmienić los całych również są fascynujące, a wiele z nich mogłoby wyewoluować w osobne, interesujące opowiadania. Jednak w tym przypadku stanową jedynie tło, które pozwala zbudować postaci i pomaga jeszcze lepiej wybrzmieć ich osobowościom.
Jest w tej powieści delikatność i subtelność, doskonałe panowanie nad tekstem i środkami wyrazu. Spektakularne misje w czasie nie przykrywają delikatnej nici relacji, która tworzy się między obcymi sobie istotami, a spokojne tempo narracji jedynie sprzyja budowaniu napięcia i pozwala w pełni wybrzmieć emocjom, które w kulminacyjnym punkcie sprawiają, że coś chwyta czytelnika za gardo i wstrzymuje bicie serca. Wyczuwam w tym wszystkim pewną elegancję, która wynika ze świadomości dwojga autorów, o czym jest ich opowieść i jak ma być poprowadzona. Z tą elegancją tekstu współgra wydanie książki, w którym drobne detale odwołują się do obu bohaterek, a jednocześnie nie ma w tym przesady ani krzykliwości.
Tak jak uwielbiam powieści z motywem podróży w czasie i wpływu drobnych zmian na przyszłość, tak w tym wypadku nie żałuję, że stał się on jedynie tłem do opowiedzenia pięknej, poruszającej i skłaniającej do refleksji historii miłosnej. Do opowiedzenia jak rywalizacja przeradza się w fascynację, a ta w dużo głębsze uczucie. A także o potrzebie kochania i bycia kochanym, silniejszej niż wszystkie inne moce wszechświata. Nawet niż czas. El-Mohtar i Gladsone stworzyli urzekającą powieść science fiction, która ma potencjał, by przemówić do czytelników także od tego gatunku stroniących. To powieść dla tych, którzy kochają nierozbudowane, intymne, kipiące od emocji historie, w których kluczowe są relacje, a nie tylko zdarzenia. Odnalazłam się w tym klimacie doskonale, czego i wam życzę.
Komentarze
Prześlij komentarz