[#cotamwkomiksie] Frederic Maupome, Aude Soleilhac, Sixtine. 4. Wielkie Rody [Egmont]
Komiksy stanowią zaledwie ułamek naszych książkowych zasobów, ale ich kolekcja stale się powiększa. Tym bardziej że odkryliśmy dla siebie kilka serii, które zamierzamy uważnie śledzić i z niecierpliwością czekamy na kolejne zeszyty. Wojtka numerem jeden jest oczywiście Louca, ja zaś - z komiksów skierowanych do młodszej młodzieży - najbardziej polubiłam się z Sixtine, której czwarty tom - Wielkie Rody - już za nami.
Tytułowa Sixtine to nastolatka, na pozór bardzo zwyczajna, o której już wiemy tyle, że straciła w dzieciństwie ojca, mieszka z mamą, którą martwi zadłużenie domu, niespecjalnie interesuje ją odrabianie prac domowych, nie cierpi matmy i generalnie nie błyszczy w szkole. Na szczęście ma dwoje wiernych przyjaciół, którzy są dla niej wsparciem, oraz... duchy piratów, które jej towarzyszą. A to znaczy, że wcale nie jest taka zwyczajna, prawda?
Scenariusz świetnie rozwija historię tej niesamowitej nastolatki, dorzucając coraz więcej informacji o przeszłości jej rodziny, ale też kontynuując intrygę, która zmienia życie bohaterki i której finał trudno przewidzieć. Akcja toczy się wartko, pełno w niej zwrotów, a świat duchów i realny nieustannie się przenikają. Atmosfera się zagęszcza, coraz więcej tu emocji, a intryga z kadru na kadr nabiera tempa i zapewnia sporo zaskoczeń.
Seria ma świetne, nieco nonszalanckie ilustracje zamknięte w spójnej palecie barw. Jednocześnie dynamiczne, przemyślane kadry prowadzą nas przez kolejne elementy opowieści, a także prezentują zadziorną, charakterną, wyrazistą bohaterkę, której nie sposób nie lubić. To bardzo udana pozycja zarówno pod względem scenariusza, dialogów, jak i rysunków. Uwielbiam główną bohaterkę, wraz z jej wyrazistą osobowością i niezwykłymi zdolnościami.
Tym, na co warto zwrócić uwagę, jest fakt, że w niezwykłej opowieści znaczącą rolę odgrywają bardzo realne emocje, z którymi utożsamić mogą się młodzi odbiorcy. Bunt i żal, który każe odrzucać wszystkich wokół, poczucie osamotnienia, urażona duma to przecież uczucia bardzo ludzkie i łatwo rozpoznawalne. Jednocześnie jest tu wprowadzony motyw prawdziwej przyjaźni, która stawia dobro przyjaciela ponad urazy. Mnie, jako dorosłą czytelniczkę, urzekł też wątek relacji matki i córki oraz obraz rodzica, który nie zawsze radzi sobie z emocjami nastolatki, ale okazuje dziecku maksimum wsparcia.
Jestem gotowa kłócić się z każdym, kto twierdzi, że komiksy dla dzieci nie są interesujące dla dorosłych, a także z tymi, którzy twierdzą, że komiks nie może być wartościową lekturą. I właśnie Sixtine użyć mogę jako koronnego argumentu.
Komentarze
Prześlij komentarz