Radek Rak, Agla. Aurora [Powergraph]

 

Radek Rak, Agla. Aurora [Powergraph]

Długo leżała pierwsza Agla Radka Raka w oczekiwaniu na swoją kolej, ale kiedy już za nią chwyciłam, to ona przejęła we władanie moją wyobraźnię i zachwyciła mnie od pierwszej do ostatniej strony. Drugiej części wypatrywałam już bardzo niecierpliwie i tym razem nie pozwoliłam, żeby na książce osiadł kurz. I jedno mogę powiedzieć już teraz - Agla. Aurora jest wspaniałą, wciągającą i urzekającą kontynuacją Agli. Alef.

Na Sofię tym razem będziemy musieli chwilę poczekać, ponieważ pierwsza część książki skupia się wokół... Tymianka. A ten  za wszelką cenę chce udowodnić, że nie jest tchórzem, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tymczasem Sofia, zesłana na Daleką Północ, pozna prawdę o dramatycznych losach ekspedycji naukowej swojego ojca. W rzeczywistości, w której liczy się po prostu przetrwanie, Sofja musi zachować w sobie iskrę człowieczeństwa. Przede wszystkim będzie musiała zmierzyć się z pragnieniami swego serca. 

O pierwszej części pisałam, że to dojrzała proza, wcale nie skierowana do nastolatków (a przynajmniej nie tylko do nich), i jednocześnie powieść inicjacyjna, w czasie której bohaterka stopniowo odzierana zostaje z dziecięcej niewinności i krótkowzroczności. Teraz zaś otrzymujemy coś na kształt powieści drogi (oczywiście do pewnego stopnia), ponieważ jej bohaterowie - z jednej strony Tymian, z drugiej Sofia, nieustająco się przemieszczają, pchani wewnętrznym pragnieniem, a jednocześnie zmuszeni do ucieczki.

To rozbudowana, brawurowo napisana powieść, w której świat przedstawiony czerpie może z realnego, a jednocześnie jest od niego zupełnie odmienny, z oryginalnym i wciąż nie do końca precyzyjnie zaprezentowanym (co akurat jest zaletą i dodaje tajemniczości) systemem magicznym. Jeśli wydaje się wam, że poznaliście już rzeczywistość Agli i doskonale rozumiecie ten świat, to przekonacie się, że Radek Rak wciąż jeszcze trzyma karty przy orderach i stopniowo ujawnia nam kolejne istotne elementy, które odkrywamy tak naprawdę wspólnie z bohaterami, często też wraz z nimi mierzymy się z fałszywymi założeniami oraz grozą, jaką napawa odkrywanie prawdy.

Jest w tej książce mrowie fantastycznie wykreowanych postaci, i to nie tylko tych pierwszoplanowych, pełnych życia, istotnych dla fabuły w mniejszym lub większym stopniu, ale bezsprzecznie interesujących. A Sofja Kluk i Tymian Drakow fantastycznie ogniskują wokół siebie całe fabularne wątki i - co najważniejsze - uwagę czytelnika, który pozostaje z nimi w literackiej relacji.

Radek Rak tworzy fabułę bogatą w motywy i znaczenia. Jego bohaterowie nieustająco się przepoczwarzają, szukając własnych celów, własnej drogi i testując granice swoich możliwości. Co niesamowite, Rak w spektakularny sposób pokazuje, że odpowiedzi na nasze pytania często są zupełnie inne od tych, które chcielibyśmy usłyszeć, a jednocześnie nie możemy przestać zadawać pytań, bo to one napędzają nas do działania.

Niesamowity, antyutopijny, przesycony przemocą, opresyjny, osaczający i duszący świat Agli zdaje się tu jeszcze intensywniejszy i jeszcze silniej oddziałujący na czytelnika. Poznajemy go nieustająco z mieszaniną fascynacji i przerażenia, z nerwami napiętymi jak postronki i w emocjach silniejszych niż w niejednym thrillerze. Radek Rak kapitalnie bowiem buduje i podtrzymuje napięcie, które nie opada poniżej poziomu zainteresowania przez całą, dość obszerną przecież powieść. 

Fabuła jest rozplanowana po mistrzowsku i przypomina trochę pole minowe, w którym raz po raz odpalają się jakieś emocjonujące wydarzenia, kierujące losy bohaterów na coraz to nowe tory. I to najczęściej w momencie, gdy my, czytelnicy, zaczynamy czuć się odrobinę pewniej.

Ogromnie podoba mi się, że dane nam było poznanie Azylu i grona Małodobrych, ale też odkryć, że ten świat zaludniają rzesze niesamowitych istot, których nie można mierzyć ludzkimi kategoriami. A zagadka związana z Carem to prawdziwy majstersztyk.

Powieść jest dziełem prawdziwie intertekstualnym, w którym autor przemyca ogrom nawiązań i odniesień, a jednocześnie robi to tak przemyślanie i zgrabnie, że wszystko staje się integralną częścią opowieści, tak ściśle dopasowaną do jej tkanki, że nie wyobrażamy sobie jakichkolwiek skrótów czy pominięć. Agla. Aurora należy do wąskiego grona tych powieści, w których nie wyobrażam sobie uronić ani jednego zdania.

To książka z doskonale prowadzonymi wątkami, splatającym się w wysublimowaną i interesującą opowieść. Z jednej strony dopełniająca część pierwszą, z drugiej pozostająca w otwarciu. Z kapitalnie zbudowanym napięciem, poczuciem narastającego zagrożenia, a jednocześnie wypełniona emocjonującymi przygodami. Wiarygodna psychologicznie, skłaniająca do refleksji i pozwalająca na czerpanie radości z lektury. Precyzyjnie uderzyła w najczulsze punkty mojej literackiej wrażliwości. 

To historia o niełatwych do akceptacji odpowiedziach na pytania, mierzeniu się z własnym dziedzictwem, poszukiwaniu tożsamości, o dobrych ludziach, na których intencjach można czasem wybrukować piekło. O totalitaryzmach, paskudnych eksperymentach i społecznościach w społecznościach. Mam wrażenie, że tak jak Alef było wejściem w stadium poczwarki, tak Aurora jest etapem przepoczwarzania się historii. I teraz nie wyobrażam sobie, pozostając w metaforyce cyklu życia owada, nie doczekać postaci imago tej opowieści.

Autor: Radek Rak
Tytuł: Agla. Aurora
Wydawca: Powergraph

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty