[#patronat] Jemma Hatt, Przygodowcy. Miasto tajemnic [Dwukropek]
Przewidywalność nie jest słowem, które w kontekście książki rozumiemy pozytywnie. Gdyby spytać na wyrywki, większość czytelników powiedziałoby, że nie chce czytać przewidywalnych książek? A jeśli mówimy o przewidywalności w kontekście serii? Nadal nie brzmi to najlepiej. Chyba że przewidywalność ma oznaczać stale utrzymywany dobry poziom i przewidywalną ilość (celowo nie mówię: liczbę) atrakcji. Zatem jeśli biorę do ręki trzeci tom serii książek Jemmy Hatt pt. Przygodowcy i mówię, że jest przewidywalna, to mam na myśli, że mogę przewidzieć, że będzie dobra, wciągająca i... zaskakująca. Jeśli nie wierzycie, przeczytajcie Miasto tajemnic sami.
Lara, Rufus, Tom i pies Barney mają za sobą już dwie spektakularne przygody, dlatego mama Lary bardzo nie chce, by dzieciaki znów w coś się wplątały. Ale nie może nie zabrać ich do Londynu, skoro wcześniej przyczynili się do odnalezienia egipskiego skarbu. Jedyne, czego od nich oczekuje, to by zachowywali się właściwie. Tyle że... trudno zachowywać się właściwie, kiedy wpada się na trop gangu złodziei dzieł sztuki, prawda?
Młodzi bohaterowie, ich przyjaciele i pies, oraz sławny, ale trochę nieogarnięty wujek Logan, pędzą ulicami i podziemiami Londynu, by zapobiec kolejnemu przestępstwu, aż trafiają do podziemi... ciii, doczytajcie sami.
Bardzo nie chciałabym się w recenzjach powtarzać, ale trudno być oryginalnym, jeśli książki mają takie same zalety. Natomiast w kontekście trzech tomów na pewno pogratulować autorce trzeba pomysłowości, jeśli chodzi o intrygi, w które wplątują się młodzi bohaterowie, i utrzymania poziomu, dzięki czemu hasło Przygodowcy staje się gwarancją wciągającej, a wręcz porywającej lektury i zaskakujących zwrotów akcji. I to jest właśnie ta pozytywna przewidywalność. Bo choć wiele tu wydaje się zupełnie niewiarygodnie, wartki nurt opowieści porywa czytelnika od pierwszych stron i gwarantuje dobrą zabawę.
Młodzi bohaterowie, którzy nadają ton opowieści, są sympatyczni i różnorodni, zatem każdy może znaleźć kogoś, z kim poczuje się najbardziej związany. Za to podoba mi się, że choć nie są idealni, uczą się ze sobą współpracować i każdy wnosi do grupy coś wartościowego. Żadne z nich nie rozwiązałoby zagadki w pojedynkę, ale wspólnie mogą więcej. Grono Przygodowców od pierwszego tomu nieco się rozrosło i to również działa na korzyść opowieści, bo oznacza więcej interakcji i więcej możliwości przeprowadzania szalonych eskapad.
Uwielbiam te książki za to, że siłą napędową są tu sprytne dzieciaki z ich niepohamowaną ciekawością i determinacją, ale nie ukrywam, że sławny niezgułowaty wujek też dorzuca swoje trzy grosze do tego tomu. Wartka akcja i spora dawka humoru sytuacyjnego to rewelacyjny przepis na emocjonującą lekturę i rozrywkę konkurencyjną wobec elektroniki. To przygoda jest tu na pierwszym planie i czytelnik dostaje dokładnie to, czego się spodziewa, choć nie zawsze tak, jak się spodziewa.
Seria Przygodowcy to przykład wymarzonej serii dla młodszych nastolatków, w której mogą się zatracić, oderwać od codzienności i czytać z uśmiechem na ustach. I przede wszystkim spędzić miło czas z ciekawymi młodymi bohaterami i wspólnie z nimi spróbować rozwiązać zagadkę. Ta książka to dowód, że literatura rozrywkowa w dobrym wydaniu ma się całkiem dobrze.
Autor: Jemma Hatt
Tytuł: Przygodowcy. Miasto tajemnic
Tłumacz: Elżbieta Pawlik
Wydawca: wydawnictwo Dwukropek
Egzemplarz patronacki.
Komentarze
Prześlij komentarz