Joshua Cohen, Rodzina Netanjahu [Agora]

 

Joshua Cohen, Rodzina Netanjahu [Agora]

Lubię sięgać po nagradzane za granicą powieści, choć nie zawsze jestem usatysfakcjonowana lekturą. Prawda jest bowiem taka, że nawet rozumiejąc, jakie elementy danego dzieła predestynują ją do otrzymania literackiego wyróżnienia, mogę po prostu nie czerpać z lektury przyjemności. Bardzo byłam ciekawa, jak to będzie z Rodziną Netanjahu Joshuy Cohena, która otrzymała w 2022 roku nagrodę Pulitzera w dziedzinie beletrystyki.

Wydawca zachęca:  "Prawda to, a może fikcja? Zimą 1960 roku w domu historyka amerykańskich podatków Rubena Bluma zjawia się z wizytą niejaki Bencijon Netanjahu. Gość, temperamentny żydowski nacjonalista, ubiega się o posadę na uniwersytecie, na którym pracuje Blum, a kto lepiej zadba o przybysza z Izraela niż inny Żyd? Tak w każdym razie myślą władze uczelni, nie zdając sobie sprawy, że zderzenie wojującego syjonisty Netanjahu ze zasymilowanym Blumem to przepis na katastrofę na miarę kolizji dwóch równoległych światów".

Istotny dla zrozumienia obszaru, którego dotyka Cohen w swojej powieści, jest podtytuł: Wspomnienie przelotnego, a w ogólnym rozrachunku zupełnie nieistotnego zdarzenia w historii bardzo sławnej familii. Mamy tu bowiem do czynienia z fikcją, ale inspirowaną rzeczywistością, przeniesieniem w fikcyjny kostium epizodu z życia sławnej rodziny i uczynienia z niego pretekstu do opowiedzenia tragikomicznej historii.

Trzeba przyznać, że Cohen w błyskotliwy sposób wykorzystał postać realną i fikcyjną (choć - jak przekonamy się w epilogu, nie tak do końca), by w interesujący sposób pokazać dwie, w gruncie rzeczy przeciwne postawy wobec własnej tożsamości religijnej czy narodowej. Mamy tu bowiem z jednej strony syjonistę z poczuciem misji i jego rodzinę, z drugiej zasymilowanych amerykańskich Żydów, którzy funkcjonują w nieco antysemickim otoczeniu. To otoczenie zdaje się ich tolerować, jako "swoich", czyli "oswojonych Żydów", ale jednocześnie wymuszając "nieobnoszenie się" z ich kulturową i religijną tożsamością, nie pozwala zapomnieć, że różnią się od reszty społeczności na kampusie.

Powieść wydaje się dość statyczna, jeśli chodzi o akcję. Same wydarzenia, niewątpliwie tragikomiczne i wywołujące irytację odbiorcy podobną do irytacji rodziny Blumów, wypełnione są dłuższymi analizami z pogranicza historii, filozofii i polityki, rozważaniami podanymi czy to w formie przemyśleń bohatera, listów nadesłanych w sprawie starającego się o pracę Netanjahu, czy wykładu wygłaszanego przez tego ostatniego. I choć rozumiem ten geopolityczny i historiozoficzny kontekst, było to dla mnie momentami dość nużące. 

Oczywiście nie odmawiam Cohenowi błyskotliwości w podejściu do tematu, starcia się dwój postaw wobec własnej historii i kultury, stworzenia ciekawej opowieści o syjonizmie, historycznym rewizjonizmie i barwnego portretu charakterologicznego epoki, jednak na mój odbiór lektury wpłynęła realna geopolityczna sytuacja i w czasie, kiedy książkę czytałam, niespecjalnie miałam chęć analizować podejście obu bohaterów do historii własnego narodu. Tym zaś, co widziałam na pierwszym planie, było specyficzne opowiadanie historii w sposób przystający do celów stricte propagandowych, zamknięcie na wszelką dyskusję i gotowość do ataku na każdego podającego tezy Netanjahu w wątpliwość.

Niewątpliwie Cohen celowo ukazuje rodzinę Netanjahu w sposób niebudzący sympatii, ale - i tu muszę wyrazić podziw - wcale nie stawia to rodziny Blumów w jednoznacznie jasnym świetle. Również profesor i jego rodzina to postaci tragikomiczne, z osobowościami rozmywającymi się w konformizmie, wytrąceni przez niechcianych gości z bańki przygasłego samozadowolenia niespecjalnie potrafią się odnaleźć. Cohen obnaża prawdziwe oblicza obu stron tego niespodziewanego konfliktu, pozwalając jednak znaleźć nam więcej zrozumienia do tych, którzy bardziej wtapiają się w amerykańskie realia.

Cohen tworzy nie tylko portret dwóch wizji na miejsce Żydów we współczesnym świecie, ale też świetnie udało mu się uchwycić ducha tamtych czasów - w których brakowało miejsca dla tych, którzy nie wpasowują się w ogólne prądy, czasów zachwytu techniką i budowaniem komfortowego życia, w której brak podążania za ideami staje się warunkiem spokoju i powodem do samozadowolenia (co wyraźnie mówi żona profesora Bluma, wspominając wypełnioną zaangażowaniem w idee młodość). W tym względzie i pod kątem literackim to z pewnością powieść wybitna.

Nie umiem jednoznacznie tej książki polecić, bo nie umiem się nią do końca zachwycić, jak dla mnie jest trochę przeideologizowana i średnio przystępna dla przeciętnego czytelnika, a jednocześnie wiem, że wiele moich zastrzeżeń wynika z obserwacji doniesień odnośnie aktualnych wydarzeń i myślę, że dobrze będzie przeczytać powieść raz jeszcze, za jakiś czas. Na ten moment jednak doceniam poziom powieści, która jest beletrystyką korzystającą z elementów historii i filozofii, a opisane w niej wydarzenia zmuszają czytelnika do stawiania coraz to nowych pytań i szukania odpowiedzi. Jest komentarzem do współczesnej historii Izraela wywiedzionym z przeszłości, odnoszącym się do setek lat uprzedzeń i prześladowań narodu, ale pytającym także o to, czy historię można opowiadać tylko w jeden sposób.

Autor:  Joshua Cohen
Tytuł: Rodzina Netanjahu 
Tłumacz: Aga Zano
Wydawca: wydawnictwo Agora

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty