[#zwojtkowejbiblioteczki] Marek Stelar, Chaos i spółka na tropie [Frajda]
O tym, że Marek Stelar to więcej niż tylko sprawny autor kryminałów, jego czytelników przekonywać nie muszę. Tegoroczna Nagroda Wielkiego Kalibru na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu jedynie potwierdza ten fakt. Ale to, że ktoś potrafi napisać dobrą powieść dla dorosłych, nie oznacza, że odnajdzie się w literaturze dla dzieci - wbrew pozorom bardziej nawet wymagającej. A jednak o Chaosa i spółkę na tropie byłam spokojna - i to nie tylko dlatego, że miałam zaszczyt być świadkiem narodzin pomysłu na książkę.
Dwunastoletni Wojtek jest synem policjanta, przewodnika psów służbowych, a jego największą radością jest fakt, że oto na dniach wieloletni psi partner taty przechodzi na emeryturę i zamieszka razem z nimi. W końcu kto by nie chciał takiego psa! Chaos jest owczarkiem belgijskim i robi niemałe wrażenie. Zaskoczeniem będzie jednak fakt, że ten pies potrafi... mówić. Wojtek będzie musiał się z tym faktem oswoić, ale szybko nauczy się doceniać ten atut.
Ojciec, syn i pies mają spędzić wakacje w Świeradowie-Zdroju, a sielska atmosferę górskiej miejscowości burzy kryminalna afera. Pan Kłopotka, miejscowy kolekcjoner średniowiecznych monet, zostaje napadnięty i okradziony. Wojtek wraz Chaosem oraz Karolą która wkrótce do nich dołącza, w tajemnicy przed dorosłymi prowadzi własne śledztwo. Tak powstaje biuro detektywistyczne Chaos i spółka.
Komentarze
Prześlij komentarz