Tasha Suri, Jaśminowy tron [Fabryka Słów]

 Tasha Suri, Jaśminowy tron [Fabryka Słów]

Bardzo byłam ciekawa najnowszej powieści Tashy Suri pt. Jaśminowy tron, zwłaszcza że bardzo dobrze czytało mi się dylogię Księgi Ambhy. Pomijając zatem fakt przykuwającej oko okładki, po prostu nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Tym bardziej że za granicą sypały się pochlebne recenzje, a i rodzimi czytelnicy reagowali na powieść entuzjastycznie. 

Na początku dostajemy dwie kobiece bohaterki stojące na przeciwnych krańcach drabiny społecznej. Prija jest sierotą i pracuje jako służąca w mahalu dobrotliwej pani, która ją przygarnęła. A w międzyczasie stara się pomagać żyjącym na ulicach sierotom cierpiącym na butwienie - straszliwą chorobę, która sprawia, że niszczeją drzewa i uprawy, a dotkniętym nią ludziom wyrastają liście, aż w końcu umierają. Proces chorobowy mogą spowolnić magiczne paciorki ze specjalnego drewna, które za własne pieniądze zdobywa dziewczyna. 

Drugą bohaterką jest księżniczka Malini, pochodząca z cesarskiego rodu, wykształcona, elegancka bogata. Tyle że obecnie pozbawiona wolności przez brata, który w ten sposób karze ją za niewstąpienie na ofiarny stos. Malini zostaje więc zesłana do celi w dawnej świątyni, w której lata temu spalono obdarzone mocą dzieci.

Za murami przerażającej świątyni zmienionej w pełne duchów więzienie przetacza się czas wielkich zmian. Zaraza zbiera okrutne żniwo, wieloletnie zniewolenie nieuchronnie prowadzi do wybuchu krwawej rewolucji, walka o władzę sprowadza na cesarstwo widmo upadku a dawne wierzenia domagają się powrotu z zapomnienia i nowego życia.

Nadchodzi czas zmian. Czas, w którym odrzucone, nieme dotąd kobiety ośmielą się sięgnąć po własny los.

Tasha Suri, Jaśminowy tron [Fabryka Słów]

Otwierająca cykl Płonące królestwa powieść to wspaniałe, porywające high fantasy zbudowane na typowych dla Suri inspiracjach kulturą Wschodu (głównie Azji Południowej i krajów takich jak Indie czy Bangladesz). Autorka tworzy bardzo ciekawy świat, w którym ścierają się ze sobą podbity lud i przedstawiciele imperium, władającego terytorium. Nie mamy tu jednak rozbudowanej ekspozycji świata przedstawionego, zostajemy natomiast wciągnięci od razu w bieg wydarzeń (nawet jeśli początkowo łagodny) i dopiero w toku fabuły poznajemy najistotniejsze elementy dotyczące kultury tego świata, jego historii i polityki, a także odkrywamy stopniowo mechanikę magii. Choć osobiście nie mam nic przeciwko długiej ekspozycji i zanurzaniu się w kulturowo-historyczne smaczki, ten sposób prowadzenia opowieści nieco obniża "próg wejścia" dla czytelników, który jednak jest znacznie wyższy niż w kierowanych typowo do młodzieży powieściach fantasy.

Świat przedstawiony jest oszałamiający, kipi kolorami i energią orientu, jest w nim znany z literatury konflikt na linii imperium-tereny podbite, a jednocześnie świeżość, oryginalność, przejawiająca się w rządzących nim zasadach i mechanice magii, w spędzającej sen z powiek chorobie toczącej rośliny, zwierzęta i ludzi oraz wierze i obrzędowości. Odkrywanie tych elementów i związanych z nimi detali jest równie ekscytujące co podążanie za osią fabularną.

Choć początkowo wydaje się, że kluczowe role w kreślonym przez Suri konflikcie będą miały dwie kobiety, w pewnym momencie staje się jasne, że ważnych bohaterek jest więcej. Każda inna, każda o innym statusie materialnym i społecznym, a wszystkie uwikłane w patriarchalnym świecie, w którym przeznaczono im podrzędne role, a mimo to przyjdzie im zająć pierwsze miejsce w rozwijającym się konflikcie. W moim odczuciu autorce udało się uchwycić ich indywidualne cechy, słabości i wewnętrzną siłę, a jednocześnie pokazać pola, które są tożsame w życiu każdej z kobiet. Relacje między nimi pełne są napięć, wzajemnego odpychania i przyciągania, nici połączeń to się naprężają niemal do pęknięcia, to luzują i ściągają w jednym kierunku. Ta dynamika relacji jest fascynująca, tym bardziej że w grę wchodzi tu cała gama uczuć, uprzedzeń i nieufności.

Początkowo niespieszna akcja służy zbudowaniu napięcia, które narasta nieubłagalnie do punktu wrzenia, kiedy to wypadki nabierają tempa, a od powieści trudno się oderwać. Autorka kreśli poszczególne wątki, owijając narrację wokół kilku głównych postaci o własnych racjach, planach i interesach, krzyżuje je ze sobą, konfrontuje, zwodzi, plotąc jednocześnie gęstą sieć intrygi, w którą wikła bohaterów i którą kusi czytelnika. Powstaje w ten sposób interesująca, wielowarstwowa fabuła pełna politycznych spisków, knowań, społecznych i etnicznych napięć. A centrum wszystkiego stanowi konflikt o imperialnym zasięgu, który niczym żarna mieli kolejnych "maluczkich" i nieuchronnie wciąga każdego.

Choć motyw kobiet uwikłanych w konflikt w patriarchalnym społeczeństwie nie jest specjalnie oryginalny, to świeżość opowieści zapewnia zarówno orientalny koloryt miejsca akcji i związanych z nim wierzeń, kultury i rytuałów oraz oryginalnie wymyślona plaga, z którą zmaga się ten świat. Jeśli dodamy do tego nietypową mechanikę magii, jeszcze niedookreśloną, wymykającą się jasnej wykładni, ściśle związaną z rytuałami przejścia, otrzymamy wyjątkową, wciągającą powieść.

Tasha Suri, Jaśminowy tron [Fabryka Słów]

Autorce udało się też stworzyć, co szczególnie sobie cenię, interesujący, subtelny i przede wszystkim niejednoznaczny wątek miłosny. Wątek, który nie dominuje nad akcją, rozwijany sukcesywnie i z wyczuciem, umotywowany emocjonalnie, a jednocześnie pełen czułości, delikatności i - przede wszystkim - wiarygodny. Jest to bowiem uczucie, któremu nie da się przypisać miażdżącej siły, niczym Deus ex machina zasypującej wszelkie przepaści, usuwającej granice i niwelującej wszelkie konflikty. W niejednoznacznej relacji wciąż liczyć się będą wcześniejsze zobowiązania, sprzeczne nieraz interesy i potrzeby innych stawianych ponad swoje własne. Bardzo jestem ciekawa, jak relacja będzie rozwijać się dalej i jak zostanie wpisana w sieć intryg.

Suri wspaniale operuje słowami, kreśląc wyraziste, plastyczne obrazy, budując w naszej wyobraźni niezwykły, tętniący życiem świat. W tych słowach zaklęte są obrazy, kolory i faktury, ale także emocje, mroczne wizje i przerażające rytuały. Ogień kroczy za bohaterkami, gotowy znów strzelić płomieniami w górę i podpalić wszystkich i wszystko wokół. Ogień naznacza ich los i - być może - także los całego cesarstwa. 

Czy powieść ma jakieś wady? Pewnie tak, tym bardziej że nie wpisze się w oczekiwania każdego czytelnika. W moim przypadku jednak świetna, intelektualnie i emocjonalnie angażująca rozrywka, jaką mi zapewniła, stłumiła wszelkie zgrzyty i ewentualne potknięcia. Kupuję bez zastrzeżeń taki sposób budowania świata i taką historię, wraz z jej motywacjami i rozwojem, oraz ze zmieniającymi się punktami widzenia.

Jaśminowy tron to lektura dla wszystkich głodnych rasowej fantasy i poszukujących w niej orientalnych klimatów i wyrazistych kobiecych bohaterek. Bez infantylnych wątków, ze wspaniale nakreślonym światem przedstawionym i rozbudowaną osią konfliktu, aż kipiąca od dramatycznych przeżyć, politycznych intryg i sił znacznie większych niż ludzkie zamiary. Z ciekawie prowadzonymi motywami walki o tron, o wyzwolenie narodu spod jarzma imperium, z subtelnym wątkiem miłosnym i dynamicznie zmieniającymi się relacjami. Bogata w detale kulturowe, społeczne, religijne i polityczne. Przy lekturze wszystko wokół przestaje istnieć. To jedna z tych książek, które początkowo wydają się bardzo obszerne, ale które kończą się zdecydowanie zbyt szybko. Teraz wszystko we mnie płonie w oczekiwaniu na dalszy ciąg tej historii.

Autor: Tasha Suri
Tytuł: Jaśminowy tron
Cykl: Płonące królestwa
Tłumacz: Piotr Kucharski
Wydawca: Fabryka Słów

Egzemplarz własny.

Komentarze

Popularne posty