Magda Stachula, Pisarka [Luna]

 

Magda Stachula, Pisarka [Luna]

Z prozą Magdy Stachuli chciałam zapoznać się już od jakiegoś czasu, tyle że to czas był czynnikiem niesprzyjającym. Jednak po bardzo ciekawym autorskim spotkaniu na toruńskim festiwalu Gwiazdozbiór Kryminalny Kujawy i Pomorze postanowiłam, że już czas. Toteż - gdy tylko ukazała się najnowsza powieść autorki pt. Pisarka - nie wahałam się ani chwili.

Tytułowa pisarka - Laura Ruta - jest poczytną autorką thrillerów. Mieszka w ładnym domu razem z ukochanym mężem. Właśnie ukazała się jej najnowsza książka, która zbiera pozytywne recenzje. Na jedno ze zorganizowanych spotkań autorskich przychodzi Joanna Sernecka, młoda aspirująca autorka. Nie jest jedynie fanką Laury, ma na jej punkcie wręcz obsesję - wie podejrzanie dużo, a jednocześnie ma żal, że Ruta cieszy się takim zainteresowaniem podczas gdy ona sama nie może znaleźć wydawcy swojej pierwszej książki.

Na spotkaniu jest też obecny Artur, odnoszący sukcesy agent literacki, który opiekuje się Rutą i dba o promowanie jej książek. To jego zaczepia Joanna, proponując, że podeśle mu swoją powieść. W tym czasie mąż Laury, Sebastian, próbuje skłonić swoją kochankę Wiktorię do opuszczenia spotkania.

Następnego dnia Laura dostaje tajemniczą przesyłkę z rutą, rośliną, która może być trująca. To przypomina Laurze o liście, który dostała dwa lata wcześniej. Była w nim zawarta insynuacja, że 10 maja będzie ostatnim dniem jej życia. A ponieważ ta data znów zbliża się wielkimi krokami, Laura jest coraz bardziej niespokojna.

Pierwszoosobowa narracja rozbita jest na kilka głosów, dzięki czemu czytelnik poznaje fragmenty historii z perspektywy czterech postaci - Laury, Artura, Joanny i Sebastiana. Te głosy przeplatają się, przenikają, uzupełniają i czasem nakładają, raz za razem zmieniając to, co wydaje nam się, że wiemy. W tych narracjach odbijają się pragnienia, namiętności, słabości postaci, a przede wszystkim gra pozorów, którą każdy stara się podtrzymać.

Stachula świetnie buduje napięcie, rozwijając fabułę niespiesznie, ale krok po kroku tworząc coraz gęściejszą, coraz bardziej paranoiczną atmosferę. Mimo że przez dłuższy czas właściwie nie dzieje się nic spektakularnego, od lektury trudno się oderwać, a tego właśnie oczekuję od thrillera psychologicznego. Podobnie jak konsekwentnego wprowadzenia w psychikę postaci, co również autorce się udało. Dzięki pokazaniu kilku perspektyw, czytelnik ma znacznie większą wiedzę niż poszczególni bohaterowie i bardziej namacalnie odczuwa nadchodzące zagrożenie, a jednak wiedza wcale nie przybliża go do rozwiązania zagadki. Wręcz przeciwnie, autorka sprawnie myli tropy, pokazując dość szerokie grono "podejrzanych".

W książce zawarte jest sporo smaczków z życia pisarskiego i to kolejny z atrakcyjnych dla czytelnika aspektów powieści. Trudno nie zauważyć, że tak jak w każdym innym gronie, tak w środowisku pisarskim - na które składają się nie tylko autorzy, ale też agenci, recenzenci, blogerzy - jest miejsce na przyjaźń i rywalizację, animozje, niechęć, nadzieje. A bardziej obeznani z okołoksiążkowym światem pewnie wyłapią tu kilka ukrytych kryształków.

Stachula prowadzi akcję w sposób metodyczny i przemyślany, dając czytelnikowi czas na poznanie bohaterów i zbudowanie sobie ich obrazu, zwiększając stopniowo  natężenie napięcia, a w chwili, gdy wydarzenia nabierają tempa, sprawnie zwodzi, podrzucając tu i ówdzie kolejne puzzle do tej składanej po omacku układanki. W ten sposób udało jej się mnie nie tylko zaintrygować, ale wciągnąć do gry, zaangażować, zmusić do nieustannego analizowania czynów i motywów, szukania odpowiedzi. I gdy po kulminacji następuje spadek napięcia, jeszcze potrafi podkręcić akcję, jeszcze zamieszać.

Mam nieco mieszane uczucia odnośnie do rozwiązania zagadki, która niczym macki oplata się wokół Laury. Jeśli bowiem przeanalizować je "na sucho", wydaje się nieco przekombinowane. Motywacja "sprawcy" nie wydaje mi się do końca wiarygodna i realna. Jednocześnie sama lektura sprawiła mi mnóstwo frajdy, a wyjaśnienie wątków zaskoczyło, a to przecież w przypadku thrillera również ma znaczenie. A ponieważ lekturę zakończyłam z pozytywnymi wrażeniami, to "przekombinowanie" wcale mi nie przeszkadza, traktuję je jako całkiem niezłą grę z czytelnikiem na wyobraźnię, w której jednak więcej goli wpada do mojej bramki. I to właśnie sprawia, że nabieram ochoty na kolejne książki autorki.

Pisarka okazała się udaną podróżą do świata ambicji, zdrady, zadawnionch żali, zazdrości wpisanych w środowisko okołoliterackie. Magda Stachula kupiła mnie konsekwentnie prowadzoną fabułą i rozmyślnie budowanym napięciem, gęstniejącą atmosferą i wprawnym portretowaniu niuansów psychologicznych swoich bohaterów. Sama książka okazała się interesującym i przede wszystkim wciągającym thrillerem psychologicznym, w którym wcale nie razi odrobinę przekombinowane rozwiązanie intrygi. W gruncie rzeczy satysfakcjonujący okazuje się w tym przypadku fakt, że autorka do samego końca nie odkrywa wszystkich kart i zwodzi czytelnika, raz po raz zmieniając obiekt jego podejrzeń.

Autor: Magda Stachula
Tytuł: Pisarka 
Wydawca: wydawnictwo Luna

Egzemplarz recenzencki.


Komentarze

Popularne posty