Maggie Shipstead, Zaskocz mnie [Znak]

 Maggie Shipstead, Zaskocz mnie [Znak]

W zalewie wydawniczych nowości tak łatwo przegapić warte uwagi pozycje. Czasem zastanawiam się nawet, ile wspaniałych historii przeszło mi koło nosa, w końcu doba nie jest z gumy, a obowiązki jakoś pójść sobie nie chcą. Ale obok nazwiska finalistki Bookera i Women's Prize for Fiction trudno przejść obojętnie i tym razem bardzo mnie to cieszy, bo Zaskocz mnie to historia, którą potrzebowałam przeczytać.

Joan całe swoje życie związała z baletem. Długotrwałe treningi doprowadziły ją na deski teatru i do profesjonalnego zespołu. Podążając tą właśnie ścieżką, skrzyżowała swoje drogi z obłędnym, utalentowanym tancerzem z Rosji. Uwodzicielski baletmistrz zawładnął jej uczuciem, sprawił, że gotowa była dla niego na niemal wszystko. Jednak Arslan nie był gotów, by ją uszczęśliwić, a daleka od szczytu kariera nie spełniła jej oczekiwań. Dlatego Joan zdecydowała się na małżeństwo z przyjacielem z dzieciństwa i przedłożyła rodzinne życie nad zawodowy rozwój.

Nauka baletu stała się dla Joan namiastką dawnego życia, ale kiedy jej syn zaczął przejawiać niezwykły w tej dziedzinie talent, ponownie zanurzyła się - choć pośrednio - w świecie morderczych reżimów i ostrej rywalizacji, niebezpiecznych związków i tęsknoty za tym, co zawsze będzie nieosiągalne. Po raz pierwszy od lat miała też spojrzeć w oczy geniuszowi, dla którego nigdy nie była wystarczająco dobra.


Maggie Shipstead, Zaskocz mnie [Znak]

Największym atutem powieści jest jej nieoczywistość. Shipstead nie pisze pod tezę, nie tworzy historii  jednoznacznej, nie opowiada zwyczajnie losów swojej bohaterki. Ta historia meandruje między postaciami i wątkami, rozpoczynając swój bieg od Joan, oplata się stopniowo wokół kolejnych osób dramatu, czasem ledwie na kilka chwil, a jednak precyzyjnie włączając je w sieć opowieści, wyznaczając im w niej konkretne miejsce i rolę. 

W tej rozciągającej się na trzy dekady historii, układającej się w kształt rodzinnej sagi, niejednokrotnie tracimy z oczu Joan, by po chwili odnaleźć rdzeń fabuły wokół kolejnej i znów kolejnej postaci. Bywa to nieco konfundujące, tak jak życie, ale autorka panuje nad biegiem opowieści, którą układa niczym mozaikę z drobniejszych elementów, pozwalając nam dostrzec całość dopiero na koniec, kiedy odsuniemy się kilka kroków do tyłu.

Esencją tej historii pozostaje balet i głód trawiący artystę dążącego na szczyt. Shipstead pokazuje to, co kryje się za kulisami, kiedy gasną światła i cichną oklaski, a w artystach wciąż mieszają się ich siła i słabości, oczekiwania i lęki. To nie tyle historia o pasji, ile o tych mrocznych elementach duszy, które dochodzą do głosu, zarówno gdy dosięgamy do wielkości, jak i wtedy, gdy szukamy sposobu na poradzenie sobie z rozczarowaniem. O ciemnym ogniu, który potrafi spalić wszystko, co staje nam na drodze, o tym, co się dzieje, gdy spod kontroli wyzwoli się nasz egoizm. 

W tej opowieści niewiele jest scenicznego blichtru, a znacznie więcej wnikliwej wiwisekcji ludzkich namiętności, gry pozorów, tego, co potrafią obudzić w nas niezaspokojone pragnienia, ale opisywanego bez oceniania, raczej skłaniającego do refleksji i szukania własnych interpretacji. To opowieść o tym, jak nikły czasem mamy wpływ na życie, jak nieobliczalne konsekwencje mogą mieć czasem dość spontaniczne decyzje. I jak niszczycielską siłą bywają sekrety.

Shipstead pisze świetnie. Choć jej powieść nie ma linearnej struktury, a kluczowe informacje nie pojawiają się od razu, ten wyczuwalny pod skórą niepokój sprawia, że trudno oderwać się od lektury. Do tego z ogromnym wyczuciem portretuje nie tylko samych bohaterów, ale i skomplikowaną sieć łączących im relacji i towarzyszących im uczuć. Sama historia nie jest ani melodramatem, ani opowieścią z happy endem, jest podobnie jak życie niejednoznaczna, niedomknięta, wymykająca się prostym definicjom i krańcowym ocenom. Pozostawia w czytelniku powidoki tego samego niepokoju, w który wprawiała sama lektura. Podoba mi się też, że autorka nie poddała się tendencji do tworzenia opowieści o winie i karze, o życiowym zwycięstwie, który przypada w udziale tylko ludziom szlachetnym. Prawda jest bowiem taka, że w zmaganiach z życiem nikt nie pozostaje zawsze bez winy.

Zaskocz mnie jest interesującą i niepokojącą zarazem opowieścią o skomplikowanych międzyludzkich relacjach. Ale przede wszystkim o głodzie, który trawi każdego, o pragnieniu, by coś znaczyć, choć przybiera ono bardzo różne postaci, i do czego może ten nieujarzmiony głód prowadzić. Świetnie napisana, zaskakująco nieoczywista, niepozostawiająca czytelnika obojętnym. W tej książce balet w subtelny sposób staje się metaforą życia, w którym nie zawsze mamy do odegrania pierwszoplanową rolę, a nasze wysiłki i ból nie muszą prowadzić do sukcesu. To bardzo błyskotliwe w swej pozornej oczywistości i wcale nie tak łatwe do uchwycenia, przy jednoczesnej odrobinę masochistycznej przyjemności płynącej z lektury.

Premiera 28 czerwca!!!

Autor: Maggie Shipstead
Tytuł: Zaskocz mnie 
Tłumacz: Maria Makuch
Wydawca: wydawnictwo Znak

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty