Kel Kade, Los pokonanych [Fabryka Słów]
Fantastyka zawsze była gatunkiem, który dostarczał mi przede wszystkim rozrywki i jest pierwszym wyborem, kiedy potrzebuję oddechu. Wcale nie chodzi o to, że te książki zawsze są lekkie, łatwe i przyjemne, ale o dostarczane emocje połączone z pożywką dla wyobraźni. Odkrywanie kolejnych fantastycznych światów, szukanie podobieństw i różnic między kreacjami, a jednocześnie podążanie za fabułą zawsze sprawia mi przyjemność (no, chyba że autor jest nieudolny albo tworzy jedynie papierowe dekoracje bez polotu). Lubię też, kiedy autorzy poza patosem, wielką misją, wojnami, polityką i uczuciami nie zapominają o odrobinie humoru. Pewnie dlatego tak podobał mi się cykl powieści Kel Kade Kroniki mroku, bo przy nim niejednokrotnie szeroko się uśmiechałam. I z tego względu uzupełniłam biblioteczkę o pierwszy tom nowego cyklu autorki Tajne proroctwo - Los pokonanych.
Każda dobra opowieść zaczyna się w chwili, gdy Wybraniec, dotychczas nieświadomy ciążącej na nim odpowiedzialności, odkrywa swoje przeznaczenie. Nasz wybraniec, zwany w przepowiedniach Zgubą Światłości, przeżył 26 lat w zapadłej wiosce na krańcu świata, czujnie strzeżony przez arcyczarodziejkę. Przepowiednie zostały odczytane, a jego los przypieczętowany - oto wyruszy w drogę, by uratować świat przed nadciągającą Zagładą, stawi czoła magom, potworom z innych światów a nawet bogom. I zwycięży.
Ale co się stanie, jeśli nasz dzielny bohater padnie martwy w pierwszej zasadzce, pierwszego dnia swojej wędrówki? Co z losami świata i zagładą całej ludzkości? O tym, niestety, przepowiednie milczą.
Kel Kade postawiła na przystępną i nieprzesadnie skomplikowaną powieść fantasy, która łączy w sobie motyw drogi i historię inicjacyjną. Jej atutem jest przede wszystkim zabawa motywem "wybrańca" naznaczonego mocą proroctwa na zbawcę całego świata. Zamiast pokazywać drogę tego, kto - choć niczego nieświadomy - był przygotowywany do tej roli, dość wcześnie odbiera mu życie, pozbawiając nadziei cały świat. I to właśnie w tym miejscu zaczyna się robić najciekawiej, bo z tym brakiem nadziei nie chce pogodzić się jedna osoba - najlepszy przyjaciel zabitego wybrańca, który sam nakłada na siebie misję znalezienia wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji.
W powieści dzieje się sporo i to już niemal od początku, ale autorka zadbała też o pewną ekspozycję, która pozwala poznać nieco naturę głównego bohatera i jego przyjaźń - w sumie nieco niespodziewaną, z wybrańcem. Pojawia się tu też pierwszy rys świata przedstawionego, dość skromny, ale w przemyślany sposób wystarczający, by zainteresować czytelnika i dać mu pierwsze informacje przede wszystkim o bohaterach - których nie da się nie polubić.
Kiedy trzon akcji zostaje zawiązany, wydarzenia znacząco przyspieszają, a czytelnik otrzymuje kojąco znany sobie motyw drogi, w czasie której bohater przechodzi też pewną wewnętrzną przemianę. Bardzo podoba mi się, że choć nie ma tu fabularnego nowatorstwa, autorka prowadzi ten wątek świadomie i interesująco. Tak jak się spodziewamy - bohater mierzy się z kolejnymi przeciwnościami losu i przełamuje swoje przyzwyczajenia, ucząc się nowych rzeczy o świecie i wykazując godną najwyższej sprawy determinacją. Żeby było ciekawiej - autorka okrasza przygodę i akcję dawką humoru (i to nie tylko w formie komicznych czasem dysput bohatera z duchem... a może głową przyjaciela), który jest świetną przeciwwagą dla patetycznie wręcz wysokiej stawki gry. Wprowadza też na scenę interesujące postaci, formując bardzo nietypową drużynę, która wspiera bohatera w nieprzewidywalny nieraz sposób.
Żeby było ciekawiej, krok po kroku atmosfera się zagęszcza i na jaw wychodzą kolejne elementy intrygi. Na jednym jej poziomie toczy się wspomniana wędrówka bohatera, który nie poddaje się rozpaczy, mimo że ci, na których świat powinien polegać, rozkładają bezradnie ręce. Na innym poziomie możemy obserwować, dziwny dla nas i nieco niepojęty, świat bogów, którzy toczą między sobą swoją rozgrywkę, w którą niefortunnie i bez swojej wiedzy zaplątani są zwykli śmiertelnicy i cały ich świat. Ukryte cele, sojusze i niespodziewane zagrywki wpływają na świat śmiertelników, z którym rolę łącznika w pewien sposób pełni młodziutka Żniwiarka, odpowiedzialna za odprowadzanie dusz zmarłych.
Podoba mi się lekkość, z jaką autorka prowadzi fabułę, przetykanie poważnego tonu humorem i stopniowe wprowadzanie na scenę kolejnych interesujących postaci. Może i autorka nie przełamuje schematów i nie wprowadza gatunkowego novum, ale zmyślnie ogrywa znane wątki i motywy, tworząc wciągającą fabułę, od której trudno się oderwać. Podoba mi się nie tylko droga Aaslo od zamkniętego w sobie Leśnika do bohatera, którym nigdy nie zamierzał się stać, ale też otaczające go postaci poboczne. Interesująco wypadają knowania bogów, w których działaniach wszystko jest nie do końca jasne i łatwe do przewidzenia. Autorka z lekkością prowadzi czytelnika przez wykreowany przez siebie świat, którego złożoność odkrywamy wspólnie z bohaterem, za jedną warstwą historii odkrywając kolejne jej elementy, niezwykłe miejsca i istoty. Czuć, że Kade dobrze rozumie klasyczną fantastykę, która łączy w sobie magię i przygodę, i bawi się jej elementami, tworząc własną, oryginalną historię. Jest napisana prostym i przystępnym językiem, może i niespecjalnie nowatorska, ale właśnie dzięki tej lekkości podlanej angażującą fabułą bawiłam się bardzo dobrze. Owszem, przypomina trochę fabułę gry, w której kolejne zadania rozwijają postać i posuwają fabułę do przodu, ale w moim odczuciu wypada to bardzo przyjemnie w rozrywkowym aspekcie. Jednak teraz pozostaje czekać na kolejny tom.
Autor: Kel Kade
Tytuł: Los pokonanych
Seria: Tajne proroctwo
Tłumacz: Dominika Schimscheiner
Wydawca: wydawnictwo Fabryka Słów
Egzemplarz własny.
Komentarze
Prześlij komentarz