Bartosz Szczygielski, Dysharmonia [Czwarta Strona Kryminału]
Alicja Mort, bohaterka powieści Bartosza Szczygielskiego Asymetria podbiła serce niejednego czytelnika. Jako osoba, która jest żywym detektorem kłamstw, okazała się na tyle interesującym i pełnym potencjału protagonistą, że została trzonem serii kryminałów - na razie dwutomowej, bo Dysharmonia to dopiero druga odsłona jej losów, ale myślę, że autor na tym nie poprzestanie - zwłaszcza jeśli wsłucha się w głosy swoich odbiorców. A ci domagają się więcej.
Alicja Mort stoi przed życiową szansą. Wyjątkowe umiejętności wykrywania kłamstw otwierają jej drogę do świata wielkiego biznesu. W końcu może zerwać ze swoją policyjną przeszłością i stać się tym, kim zawsze chciała. Przeszłość ma jednak to do siebie, że uderza z zaskoczenia.
Tajemnicza kapsuła czasu, wykopana w dawnej szkole Alicji, ujawnia przerażającą prawdę. Ktoś od lat krzywdzi kobiety, a Mort jako dziecko mogła być świadkiem pierwszego morderstwa. Czy to możliwe, że przez całe swoje życie nosiła w sobie tajemnicę, która ją teraz pogrąży?
Kiedy znika kolejna kobieta, Alicja wie, że musi zareagować. Na szali leży bowiem coś więcej, niż tylko jej honor.
Druga książka o Alicji Mort znów udanie łączy w sobie elementy kryminału i thrillera i w trzecioosobowej narracji prowadzi czytelnika przez wielopiętrową intrygę. I po raz kolejny akcja toczy się w dwóch planach czasowych, przeplatając dramatyczne "teraz" z intrygującym "jak bohaterka znalazła się w tym punkcie". Ten trick fabularny sprawdza się świetnie w zawiązywaniu i podtrzymywaniu napięcia, a gęstniejąca ze sceny na scenę atmosfera wręcz potrafi przykuć do lektury.
Przy okazji recenzji Asymetrii pisałam, że podoba mi się to, jak autor wykreował silną, niezależną kobietę, która nie jest jednocześnie karykaturą siebie samej. Jej niezależność nie wyraża się ani w przesadnie agresywnych zachowaniach (choć tupetu jej nie brakuje), ani w braku empatii. Nie musi pić na umór, być nadmiernie wyzywająca czy opryskliwa, byśmy uwierzyli w jej wewnętrzną siłę. Nie jest też pozbawiona słabości, co ujawnia się choćby w emocjonalnym kryzysie związanym z rozpadającym się związkiem. Niemniej trudno odmówić jej inteligencji i przenikliwości, a także życiowej zaradności, nawet jeśli nie wszystko idzie po jej myśli.
Jeśli jednak mam być szczera, mam wrażenie, że postać jest w Dysharmonii trochę nierówna. Z jednej strony we wstępnych scenach możemy zobaczyć jej ostrą jak brzytwa przenikliwość i umiejętność puentowania przeciwnika - przynajmniej w relacjach zawodowych, z drugiej zdaje się mocno zanikać w czasie sprawy, którą prowadzi - a przynajmniej jest znacznie mniej widoczna. Jakby Alicja utraciła pazur wtedy, kiedy najbardziej go potrzebuje. Trochę mi tego brakuje, co nie znaczy, że nie przylgnęłam do książki na kilka godzin.
Bo w kwestii intrygi autor znów stara się precyzyjnie rozmieszczać elementy na planszy, między rzeczywistymi tropami zostawiając też te mylne, tak że niełatwo przewidzieć zarówno przebieg wypadków, jak i finał zagadki. Lektura dostarcza czytelnikowi wszystkich emocji, jakich oczekuje się od gatunku, i niemal od początku wciąga w wir wydarzeń. A jako że te są mocno powiązane z osobistą historią bohaterki, która nie jest w stanie pozostać wobec sprawy całkiem obiektywna, jest jeszcze ciekawiej.
Odbiorcy książki związani z bookstagramowym światkiem zauważą zapewne, że autor puszcza do nich oko, przypisując niektórym postaciom nazwiska konkretnych osób z tego środowiska i mogą wręcz poczuć się jak ucieleśnienie mema z Leodardem DiCaprio wskazującym palcem na coś poza kadrem. Może to uatrakcyjnić lekturę, choć jest to żart zdecydowanie mało inkluzywny i czytelny jedynie dla odbiorców żywo śledzących internetowych twórców (za to wtręt o Filipie Kosiorze jest już znacznie mniej hermetycznym żartem, który najzabawniejszy jest dla odbiorców audiobooka... czytanego przez Kosiora właśnie). Brak rozpoznania nie wpłynie jednak na jakość lektury, bo o jej odbiorze decyduje przecież przede wszystkim intryga.
Dysharmonia to całkiem solidna literatura rozrywkowa, która gwarantuje odpowiedni poziom emocji i wartką akcję oraz spotkanie z budzącą sympatię bohaterką. Ciekawie zazębiają się tu osobiste problemy bohaterki i z zagadką z przeszłości, wobec której też trudno jej pozostać obojętną. Przemyślnie skomponowana intryga i angażujące czytelnika motywy to mocne strony tej powieści. Zabrakło mi trochę tej iskry ekscytacji, jaką wzbudzała we mnie pierwsza seria autora, jednak muszę zaznaczyć, że to wciągająca lektura, w czasie której strony właściwie przewracają się same. Wątek z mężem nie wybrzmiewa w moim odczuciu tak mocno, jak by mógł, za to sama sprawa, w którą uwikłała się bohaterka, nie zawodzi. Tym bardziej że akcentuje problem, jakim są zaginięcia i jak bardzo szanse na ratunek dla ofiar przestępstw zależy od zaangażowania otoczenia w nagłośnienie sprawy. Choć nigdy też nie jest gwarancją sukcesu. Autor w ciekawy sposób uświadamia czytelnikowi, że na każde zaginięcie, o którym słyszymy w mediach, przypada inne, które przechodzi niezauważone. Dlatego warto przyglądać się swojemu otoczeniu.
Autor: Bartosz Szczygielski
Tytuł: Dysharmonia
Seria: Alicja Mort
Wydawca: Czwarta Strona Kryminału
Egzemplarz recenzencki
Komentarze
Prześlij komentarz