[#zwojtkowejbiblioteczki] Stuart Gibbs, Szkoła szpiegów na fali [Agora dla dzieci]

 

[#zwojtkowejbiblioteczki] Stuart Gibbs, Szkoła szpiegów na fali [Agora dla dzieci]

Książki Stuarta Gibbsa to dla mnie rozrywkowe pewniaki. Autor tak długo udowadniał, że potrafi utrzymywać poziom, że po kolejne części jego książek sięgam bez lęku, że tym razem się nie uda i jak dotąd nie doznałam rozczarowania. Szkoła szpiegów towarzyszy nam od lat i właściwie nie sądzę, żeby się to zmieniło, dlatego po najnowszą część właściwie musieliśmy się ścigać. Każde z nas pochłonęło Na fali jednym tchem i już czekamy na więcej.

Ahoj, wszystkie ręce na pokład! Zaczynamy operację „Morderczy manat”!

Tajna misja Bena Ripleya i jego przyjaciół z Akademii Szpiegostwa CIA zapowiada się całkiem… przyjemnie. W końcu kto by nie chciał spędzić kilku dni na luksusowym wycieczkowcu i to pod fałszywym nazwiskiem? Niestety, zamiast wykwintnych kolacji, korzystania z parku wodnego i zabaw do północy ekipę nastoletnich szpiegów czekają nieprzewidziane skoki za burtę, rajdy motorówką na złamanie karku oraz pułapki w postaci kupy pelikana. Czy uda się wyjść z tego obronną ręką i pokrzyżować plany genialnego złoczyńcy?

Trzeba zaznaczyć, że autor wypracował sobie pewien fabularny schemat dla tej serii i konsekwentnie się go trzyma. Ben, czyli adept szkoły szpiegów nieco z przypadku, musi wziąć udział w misji, w towarzystwie Eriki i ewentualnie zmiennej konstelacji swoich rówieśników ze szkoły i/lub dorosłych. Jest akcja, niebezpieczeństwa i przeszkody, jest nikczemny wróg i jego świta. Czy to ma prawo bronić się przez dziewięć już tomów?

Ano ma prawo, gdy bierze się za to Gibbs. Schemat gwarantuje czytelnikom porcję emocji, ale to, jak w każdym tomie jest on rozgrywany, to już inna sprawa. Dzięki połączeniu lekkiej narracji i sporej dawki humoru, a także nieustannie zmieniającej się scenerii, autor jest  w stanie z wypracowanego schematu wycisnąć całą gamę atrakcji.

Tym razem mamy na tapecie luksusowy wycieczkowiec. Zamknięta przestrzeń paradoksalnie otwiera nowe możliwości fabularne i Gibbs skrzętnie to wykorzystuje. Wprowadza bohaterów w labirynt pokładów i pomieszczeń. Urozmaica to "nieoczekiwaną wyprawą za burtę", a dla podkręcenia napięcia włącza w intrygę naprawdę bombowe kwestie.

Wspaniale wraca się do ulubionych bohaterów, troszkę podkreślonych grubą komediową kreską. Świetnie obserwuje się też relacje między nimi. Bo nawet będąc kandydatami na szpiegów, pozostają nastolatkami pełnymi sprzecznych uczuć, z którymi identyfikować się mogą odbiorcy. Bo książka, mimo iście sensacyjnej, szpiegowskiej aury, porusza tematy bliskie każdemu nastolatkowi. Są tu przyjaźń, ambicja, zawiść, zazdrość, nadzieja, a także nieśmiale rodzące się uczucia. Są potrzeba przynależności, zwątpienie we własne siły oraz współpracy.

A to wszystko, napięcie, emocje, wartka akcja, podszyte zgrabnym poczuciem humoru, zabarwione tą specyficznie komiczną nutą, która sprawia, że zawieszamy nasz sceptycyzm na kołku i zamiast analizować prawdopodobieństwo zdarzeń i samego istnienia nastoletnich szpiegów, po prostu oddajemy się czystej zabawie.

Jeśli macie w otoczeniu dzieci, które zarzekają się, że książki są nudne, podsuńcie im Szkołę szpiegów. Jeśli chcecie uatrakcyjnić czas w domu, podróży czy poczekalni w przychodni - dajcie dzieciakom Szkołę szpiegów. Każdy zasługuje na tak atrakcyjną rozrywkę i zabawę literaturą. A Gibbs ma talent do wyczuwania, co spodoba się odbiorcom. I - podejrzewam - świetnie się przy wymyślaniu tych książek bawi.

Autor: Stuart Gibbs
Tytuł: Szkoła szpiegów na fali
Ilustracje: Mariusz Andryszczyk
Tłumacz: Jarek Westermark
Seria: Szkoła szpiegów
Wydawca: Agora dla dzieci

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Copyright © zaczytASY