Rachel Khong, Prawdziwi Amerykanie [Filia Literacka]
Kiedy wydawnictwo Filia ogłosiło wydzielenie nowego imprintu, który pod szyldem Filia Literacka będzie wydawać powieści z nurtu tzw. literatury pięknej i non-fiction, od razu zwróciłam uwagę na pierwsze zapowiedzi i zapragnęłam przeczytać Prawdziwych Amerykanów Rachel Khong. Intuicja mnie nie zawiodła, bo to naprawdę przednia lektura.
Powieść Prawdziwi Amerykanie rozpoczyna się u progu XXI wieku w Nowym Jorku, kiedy dwudziestodwuletnia Lily Chen, stażystka w prestiżowej firmie medialnej, poznaje niejakiego Matthew. Matthew jest jej całkowitym przeciwieństwem: to beztroski i atrakcyjny mieszkaniec Wschodniego Wybrzeża, a przede wszystkim spadkobierca ogromnego imperium farmaceutycznego. Lily natomiast wychowała się w Tampie, jest jedynym dzieckiem pary naukowców, którzy uciekli przed rewolucją kulturalną Mao i nie ma grosza przy duszy. Mimo to Lily i Matthew zakochują się w sobie.
W 2021 roku piętnastoletni Nick Chen ma poczucie, że nigdy nie pasował do odizolowanej wyspy w stanie Waszyngton, gdzie mieszka ze swoją matką, Lily. Nie może pozbyć się wrażenia, że ona coś ukrywa. Nick wyrusza wreszcie na poszukiwanie biologicznego ojca, ale podróż może przynieść więcej pytań niż odpowiedzi.
Rozpisana na trzy głosy historia poruszyła mnie do głębi, choć początkowo wydaje się bardzo zwyczajna. W niespiesznym tempie przyglądamy się Lily Chen, której rodzice są chińskimi imigrantami, ale ona sama wychowana została na amerykańską modłę. W jej domu nie mówiono po chińsku, nie kultywowano chińskich zwyczajów, przez co tożsamość Lily jest zawieszona gdzieś między etnicznym pochodzeniem a amerykańską obyczajowością. Kobieta wchodząc w dorosłe życie, odkrywa, jak bardzo kruche jest jej poczucie tożsamości, kiedy wciąż postrzegana jest bardziej przez pryzmat rasy aniżeli wychowania czy wyznawanych wartości.
Khong opowiada historię jednej rodziny, zawierającą się w trzech pokoleniach, choć opowiedzianą w załamanej linii czasowej. Zaczynając od córki, przechodzimy do wnuka, by finalnie cofnąć się w czasie do historii babki. Ten przemyślany zabieg nie tylko pozwala zaakcentować wiele ważnych kwestii, ale też rewelacyjnie dopełnia historię, spychając ją na nieco inne tory.
Autorka subtelnie eksploruje biografie swoich bohaterów, portretując trudne międzypokoleniowe relacje. Świetnie udaje jej się uchwycić w tym obrazie delikatne półtony, wybrzmiewające pomiędzy wyraziście dramatycznymi gestami i ostrymi słowami. Właśnie w wydobyciu tych niuansów zawiera się siła tej powieści. Khang udaje się pokazać, jak trudno oceniać nam wybory rodziców, nie mając wglądu w powody ich decyzji i nie znając szerszego kontekstu wydarzeń, które ich uformowały. Jednocześnie świetnie akcentuje, jak łatwo jest wypaczyć dobre intencje i naznaczyć własne dzieci, mimo że jedyne, co było naszym celem, to ich ochrona.
To historia o półprawdach i przemilczeniach, które nieustająco wpływają na stosunki między ludźmi, o głęboko skrywanych tajemnicach, które nieuchronnie wpływają na otoczenie, choćbyśmy temu konsekwentnie zaprzeczali. A także o granicach poznania drugiego człowieka, zwłaszcza rodzica, który krzywdzi nas, działając w dobrej wierze.
W tej wielopokoleniowej historii wyraźnie widać, jak często odcinając się od własnych rodziców, ujawniamy nasze do nich podobieństwo. Jak nieświadomie budujemy własną tożsamość, podążając zawsze jedną z dwóch ścieżek - śladem swoich rodziców lub w kontrze do nich. Relacje rodzinne przekładają się też na relacje z otoczeniem, na to, z jaką dozą szczerości i poczucia własnej wartości budowane są przyjaźnie i związki. Kreśląc historie bohaterów na przestrzeni lat, autorce udaje się wydobyć stałe i zmienne relacji zarówno z bliskimi i przyjaciółmi, jak i z przygodnymi znajomymi.
Khong pisze o relacjach, ale też przygląda się amerykańskiemu społeczeństwu i temu, jak funkcjonują w jego obrębie osoby niebiałe. Choć w centrum jej zainteresowania są bohaterowie pochodzenia azjatyckiego, ton całej opowieści jest znacznie bardziej uniwersalny. Ta powieść stawia ważne i aktualne pytania o to, co oznacza "amerykańskość", czy kolorowi obywatele USA mogą w pełni poczuć się pełnoprawnymi Amerykanami zarówno odbiorze społecznym, jak i we własnych oczach. Khong pozostawia czytelnika z pytaniem o to, czy możliwe w ogóle jest porzucenie w dyskursie kwestii rasowych, ale też czy można w pełni zbudować swoją narodową tożsamość, odrzucając własne korzenie i przynależność etniczną.
Podejmując tak wiele aktualnych kwestii, zwłaszcza w kontekście amerykańskiej multikulturowości i wieloetniczności, autorka wydobywa też elementy uniwersalne związane z osobistymi traumami modelującymi życie osób przez nie dotkniętych, ale też - pośrednio - naznaczającymi kolejne pokolenia. Są tu pytania o poczucie własnej wartości i osadzenie w świecie, tożsamość i potrzebę dochodzenia do prawdy.
W czasach, kiedy inżynieria genetyczna jest już niemal na wyciągnięcie ręki, autorka zmusza czytelnika do rozważenia palących kwestii etycznych. Pyta o to, jak dalece idąca może być ingerencja w genom i ostrzega, z jaką lekkością można przejść od kwestii medycznych do eugeniki. Co ważne, te wszystkie rozważania zawierają się w obrębie ciekawie prowadzonej i poruszającej fabuły, która oddziałuje na czytelnika zarówno pod względem intelektualnym, jak i emocjonalnym.
Prawdziwi Amerykanie to literacka uczta, która w obyczajowej formie stawia pytania o kwestie współcześnie bardzo istotnie. I choć zdaje się koncentrować na tym, co amerykańskie, dotyka kwestii bliskich nam wszystkich. Wyważona, niespieszna narracja, piękny język i umiejętne osadzanie historii w znanej nam rzeczywistości sprawiają, że odczytujemy ją jako wiarygodną, a przez to silniej skłaniającą do refleksji opowieść. To domknięta interesującą klamrą historia marzeń, pragnień i tęsknot, dobrych intencji i nieświadomie zadawanych ran. Niemal niewybaczalnych kłamstw i przemilczeń, których brzemię niosą kolejne pokolenia. A jednocześnie dająca nadzieję opowieść o odkupieniu i szansie na wybaczenie. Wielowarstwowa, zniuansowana i niedająca łatwych odpowiedzi, ale też przy lekkości odbioru, niedająca o sobie łatwo zapomnieć. Porywająca wiwisekcja etniczno-tożasmościowa (nie)amerykańskiej rodziny, ale i głos w sprawie odpowiedzialnego korzystania z możliwości, jakie daje nam współczesna inżynieria i medycyna. Inteligentna, wciągająca i dająca do myślenia.
Autor: Rachel Khong
Tytuł: Prawdziwi Amerykanie
Tłumacz: Kaja Gucio
Wydawca: Filia Literacka
Komentarze
Prześlij komentarz