Maciej Siembieda, Sobowtór [Agora]

 

Maciej Siembieda, Sobowtór [Agora]

Maciej Siembieda powinien zostać uznany za nasz skarb narodowy, jako autor, który tworzy inteligentną literaturę rozrywkową. Nikt tak jak on nie udowadnia, że można pisać książki fascynujące, wciągające, mieszające fakty historyczne i fikcję, wątki obyczajowe i kryminalne w sposób, który jednocześnie bawi i poszerza horyzonty, a przy tym inspiruje. Niepowtarzalny styl i zmysł autora sprawiają, że każdy pomysł fabularny zamienia w złoto, a na jego książki czekam z niecierpliwością. Kiedy w moje ręce wpadł Sobowtór, świat mógł pędzić sobie dalej. Ale beze mnie, bo ja ruszyłam śladem Jakuba Kani.

Kim jest człowiek, który od setek lat oszukuje świat sztuki?

Na aukcjach i w kolekcjach prywatnych co jakiś czas pojawiają się nieznane dzieła renesansowego mistrza – perfekcyjnie wykonane, namalowane na XVI-wiecznych deskach, a jednak… fałszywe. Legenda głosi, że ich autorem jest „Gemello”, geniusz malarstwa i mistrz fałszerstwa, który żyje kilkaset lat. Policje całej Europy od czasów Napoleona bezskutecznie próbują go schwytać.

Kiedy fundacja konserwatywnego polityka zapowiada wystawę nieznanych portretów Marcina Lutra i Jana Kalwina, były prokurator IPN, a obecnie ekspert od oszustw ubezpieczeniowych Jakub Kania nabiera podejrzeń. Czy to rzeczywiście arcydzieła sprzed wieków, czy wielki przekręt, który pozwoli fundacji zarobić miliony? Śledztwo prowadzi go od współczesnej Warszawy, przez przedwojenny Kraków i Wiedeń, aż do powojennej Europy. Wraz z dziennikarką i krytyczką sztuki Ludmiłą Ungier Kania odkrywa, że mistyfikacja sięga znacznie dalej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

Kim naprawdę jest „Gemello”? Czy opowieść o fałszerzu jest prawdziwa? A może za tajemniczym procederem kryje się coś bardziej niebezpiecznego niż fałszowanie obrazów?

Maciej Siembieda, Sobowtór [Agora]

Ta książka wciąga tak, że nie liczy się nic poza lekturą. I w sumie nic w  tym dziwnego, skoro autor z sięga po wypracowany dla całego cyklu z Kanią schemat fabularny, podkręcając go na każdym kroku. Być może "schemat" brzmi powtarzalnie, ale w tych powieściach powtarzalne jest tylko to, że przenikają się ze sobą warstwa kryminalna związana z prowadzoną przez Jakuba Kanię sprawą i warstwa obyczajowa dotycząca samego protagonisty. A poza tym jest jak zwykle świeżo i odkrywczo.

Kania od prywatnej strony

Zacznijmy więc od tego, że kolejna odsłona osobistych perypetii Kani jest jak zwykle kreślona z delikatnością i dbałością o wiarygodność. Choć to warstwa zdecydowanie drugoplanowa wobec tematyki samego Sobowtóra, nie jest bynajmniej potraktowana po macoszemu. To, co nas w życiowej sytuacji porusza, ekscytuje i martwi - jest wciąż obecne i toczy się swoim rytmem, tak jak życie, które nigdy nie zamiera, nawet gdy jesteśmy pochłonięci czymś bardzo dla nas istotnym. Bardzo doceniam, że autor zachowuje pewną równowagę między obiema warstwami, pozwalając nam spoglądać na Kanie z tej bardzo bliskiej każdemu z nas strony.

Natomiast gdy chodzi o warstwę - nazwijmy ją - kryminalną... O matulu, tu Siembieda uderza z wysokiego C i zabiera nas w pełną przygód drogę, która do ostatniego zdania zapiera dech w piersi. Oczywiście bardzo trudno o niej opowiedzieć, bez zagłębiania się w szczegóły i zdradzania zbyt wiele, a tym, którzy już autora znają, wystarczy powiedzieć, że to sto procent Siembiedy w Siembiedzie.

Przeszłość i teraźniejszość

Jak można się było spodziewać, znów akcja toczy się w dwóch płaszczyznach czasowych, sięgając do czasów międzywojnia i prowadząc przez okres II wojny oraz PRL-u (choć na moment przeniesiemy się nawet kilka wieków wstecz). Wiodącą dla tego wątku postacią jest pewien bystry, osierocony przez ojca młodzieniec ze wsi, którego ambicja poprowadzi znacznie dalej, niż ktokolwiek przypuszczał. 

Autor bardzo świadomie daje czytelnikowi większą wiedzę na temat przeszłych wydarzeń niż ma sam Kania, czym tylko podsyca napięcie, wciąż utrzymując całość zagadki w tajemnicy i zmuszając nas do gorączkowego oczekiwania na to, czy i w jaki sposób Kania odgadnie prawdę. Lektura przypomina trochę układanie puzzli, kiedy to mamy zgrupowane pewne wycinki układanki, ale wciąż brakuje nam klocków łączących je w całość. Autor jak zwykle w niezwykle przemyślny sposób trzyma najważniejsze karty przy orderach, a do tego jeszcze asy w rękawie, bo to, by dać nam nie tylko emocjonującą lekturę, ale też dopełnić ją efektem wow.

Zagadki skryte w historii

Mamy w tej książce do czynienia z niezwykłą historyczną niewiadomą dotyczącą postaci Jaksy z Kopanicy, która z jednej strony wydaje się dodatkiem do historii fałszerstw dzieł sztuki, z drugiej – jest właśnie swego rodzaju kropką nad i, łącznikiem, prowadzącym do bohatera pewnego wojskowego, który nieoczekiwanie wciągnie go na zupełnie nową życiową ścieżkę. Zresztą pan Soboń to ogólnie ciekawie nakreślona postać, która wywołuje jednoznaczne odczucia i doskonale obrazuje osobowość człowieka, z którego okazja czyni... i tu ugryzę się w język.

Świetnie wprowadzony i poprowadzony został wątek obrazów Holbeina i tajemniczego sobowtóra artysty, który wprowadzał w obieg rzekomo namalowane przez niego obrazy. Pomysł, by połączyć tak odległe czasy renesansu z intrygą rodem z XXI wieku, jest nie tylko spektakularny, ale też niezwykle przemyślany. Chwyta pojedyncze włókna historii, wszystkie te jątrzące się rany, żydowskie pogromy, hitlerowską okupację, grabież dzieł sztuki na niespotykaną dotąd skalę, mroczne oblicze czasów PRL-u i działalności bezpieki i tka z nich oszałamiającą opowieść, w której powołuje do życia fikcyjnych, rewelacyjnie wykreowanych bohaterów. Ten gęsty splot wątków i motywów rozdziela nieco w Posłowiu, które jeszcze wyraziściej akcentuje talent autora do tworzenia niezwykłych historii. 

Warsztat mistrza

W książce wyraźnie czuć erudycję i gawędziarski talent autora, ale też jego pisarski kunszt, który pozwala mu nie tylko rewelacyjnie panować nad wątkami, ale też doskonale dobierać proporcje prawdy i fikcji, przeplatać akcję współczesną z wątkami historycznymi. Fabuła przypomina rewelacyjnie rozegraną partię szachów, w której najpierw strategicznie rozmieszcza się figury na planszy, by potem precyzyjnie ogrywać przeciwnika zaplanowanymi posunięciami. Dla nas, czytelników, to rozrywka na najwyższym poziomie i całe tornado emocji.

Sobowtór to lektura najlepszego sortu. Rozrywka na poziomie, która raz jeszcze zmusza do spojrzenia na mroczne oblicze człowieka w obliczu dziejowych wydarzeń, ale też ekscytować się, podążając śladami człowieka tak szlachetnego i honorowego jak Kania, którego determinacja i przenikliwość, ale też umiejętnie stawiane pytania pozwalają zmierzyć się ze sprytnie zaplanowanym spiskiem i odkryć tajemnicę obrazów Holbeina. Talent Siembiedy jest jak pryzmat rozszczepiający światło na tęczę. Po raz kolejny autor wywodzi swoją opowieść od jednego realnego przedmiotu - obrazu anonimowego artysty ze zbiorów Muzeum Książąt Czartoryskich - malując słowami całą tęczę zdarzeń i emocji. I to taką tęczę, na końcu której zawsze czeka garniec złota.

Premiera powieści 23 kwietnia.

Autor: Maciej Siembieda
Tytuł: Sobowtór 
Wydawca: wydawnictwo Agora

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Copyright © zaczytASY