S.A. Cosby, Wszyscy grzesznicy krwawią [Agora]
Nie wiem, jak S.A. Cosby to robi, ale doskonale wyczuwa, jak napisać wciągającą i niebanalną, a jednocześnie przystępną opowieść. Dwie poprzednie dosłownie pochłonęłam na wydechu, więc i Wszyscy grzesznicy krwawią nie czekali zbyt długo na swoją kolej.
W hrabstwie Charon w Wirginii, gdzie zbrodnia wydaje się jedynie wspomnieniem, strzelanina w szkole ujawnia serię makabrycznych morderstw, a ślady prowadzą do lokalnego Kościoła. Szeryf Titus Crown, ruszając tropem mordercy, musi zmierzyć się z tragiczną prawdą o społeczności, w której dorastał i którą, jak myślał, świetnie zna…
Cosby łączy duszną atmosferę amerykańskiego Południa z dynamiczną narracją i moralnymi dylematami, które wbijają czytelnika w fotel. To opowieść o winie, odkupieniu i walce z uprzedzeniami, w której nie brakuje brutalnej prawdy o ludzkiej naturze. Gdy mroczne sekrety wyłażą na światło dzienne, Titus musi się zmierzyć nie tylko z przestępcą, ale także z własną przeszłością i wątpliwościami, które rzucają cień na jego determinację.
I znów Cosby udowodnił, że można połączyć beletrystykę z istotnym przekazem bez szkody dla warstwy rozrywkowej, ale też bez trywializacji problemów społecznych, które są w powieści poruszone. Biorąc na tapet sprawy wydawałoby się banalne, czyli - nazwijmy to eufemistycznie - tarcia na tle rasowym, opowiada wciągającą, a zarazem głęboką historię o granicach tolerancji i ludziach uwikłanych w ciągnące się od wieków konflikty.
Intryga kryminalna oparta została na ogranym literacko motywie seryjnego zabójcy. Jednak to sposób, w jaki zostaje opowiedziana, i czułe struny, które trąca rozwój akcji, sprawiają, że akcentowane są kwestie fundamentalne dla każdego człowieka - jak godność i szacunek, ale nie tylko.
Pozostając przy zagadce, zauważyć należy, że autor świetnie buduje napięcie, dozując informacje, podsuwając fałszywe tropy, bazując przy tym na łatwości czynienia pewnych założeń. W toku prowadzonego przez bohatera śledztwa wychodzą na jaw kolejne warstwy tej historii, które kierują ja na inne tory.
Świetnie zbudowana atmosfera opiera się nie tylko na zagadkowej tożsamości sprawcy, ale wielu innych niuansach - jak choćby udziale w niej człowieka, którego wszyscy postrzegali jako cudownego i empatycznego. Jednocześnie atmosferę opowieści współtworzy bardzo plastycznie oddany duch współczesnego amerykańskiego Południa, które - przynajmniej w prowincjonalnych miasteczkach - wciąż odgrywa nutę pełną tarć na tle rasowym i snutych nie do końca w ukryciu snów o białej supremacji.
Cosby wyraziście pokazuje, jak rasowe animozje wykorzystywane są przez obie strony i jak rasizm odciska się na całej społeczności. Przynależność do jednej ze stron oznacza nie tylko wsparcie "swoich", ale też balast oczekiwań, którym czasem nie można sprostać. Czarnoskóry szeryf musi nie tylko walczyć o posłuch i szacunek ze strony białych mieszkańców miasta, nie tylko nieustannie walczy z podważaniem kompetencji, musi też nieść ciężar krytyki ze strony czarnoskórych obywateli i mierzyć się z oskarżeniami o rasową zdradę.
Gmatwanina zależności, zawiłych relacji i powiązań w połączeniu z walką z czasem to mieszanka, która przykuwa do lektury i trzyma czytelnika w gorączkowym oczekiwaniu. Jednocześnie mniej w tej historii elementów literatury sensacyjnej, a więcej z klasycznego kryminału. I znów - klasycznego, zaprzęgniętego przez autora do oddania jego indywidualnego stylu. Mamy tu mocne uderzenie w postaci jednej z bardziej traumatyzujących sytuacji, czyli szkolnej strzelaniny, która przechodzi w makabrę jeszcze większą, czyli odkrycie grupy oprawców i morderców dzieci. Mamy też bohatera poturbowanego przez życie i wręcz nurzającego się w poczuciu winy, a jednocześnie zdeterminowanego stróża prawa dążącego do wyjaśnienia sprawy.
Cosby kreśli wyrazistych, intrygujących bohaterów i równie umiejętnie oddaje społeczne zależności, wpisane w pokolenia traumy i zadaje sobie pytanie o Południe uwięzione w klinczu przeszłych krzywd - tych realnych, choćby związanych z niewolnictwem, i tych wyobrażonych, związanych z poczuciem wymazywania z historii. Zbrodnia, która jest tu w centrum uwagi, doskonale się w te społeczne animozje wpisuje, akcentując kwestie warte rozważenia. Jednocześnie autor nie oferuje populistycznych rozwiązań, zdając sobie sprawę, że droga do uleczenia toczącej społeczność choroby jest długa i trudna.
Świetna była to książka zarówno jako porywający kryminał z wielowarstwową zagadką, ale też jako pewien społeczny komentarz i zaproszenie do dyskusji o kondycji amerykańskiego Południa. To powieść, którą z przyjemnością się pochłania, a jednocześnie pozostawiająca czytelnika z refleksjami długo po zakończeniu lektury.
Komentarze
Prześlij komentarz