Mizuki Tsujimura, Zamek po drugiej stronie lustra [WeNeedYa]
Ucieczki przed rzeczywistością do magicznego świata to motyw znany w literaturze, obecny w wielu jej odsłonach. Pojawia się zarówno w powieściach dla dorosłych, jak i dla dzieci i młodzieży. Powtarzalność nie musi jednak oznaczać wtórności, jeśli ma się do opowiedzenia ciekawą historię. I taką historię spróbowała opowiedzieć Mizuki Tsujimura w swoim Zamku po drugiej stronie lustra.
Siedmioro nastolatków przestaje chodzić do szkoły. Chowają się w swoich pokojach, zasłaniają szczelnie okna, nie cieszą się gorącym latem, nie rozmawiają z przyjaciółmi ani rodzicami. Pewnego dnia ich lustra zmieniają się w portale prowadzące do opuszczonego zamku.
To właśnie tam spotkają się po raz pierwszy. Ogromny zamek po drugiej stronie lustra stanie się ich bezpiecznym schronieniem. Jego strażniczka, Wilczyca, ma dla nich specjalne zadanie: muszą odnaleźć klucz ukryty gdzieś w zakamarkach twierdzy. Osoba, której się to uda, będzie mogła spełnić swoje jedno życzenie!
A ci, którzy nie zdążą wrócić przez lustro do swoich pokoi pod koniec dnia… zostaną pożarci przez Wilczycę. Kokoro, Akiko, Fuuka, Masamune, Subaru, Ureshino i Rion wspólnie zaczynają rozwiązywać zagadkę zamku, a przy okazji zaprzyjaźniają się i zapewniają sobie nawzajem wsparcie, na które nigdy wcześniej nie mogli liczyć.
Głównym motywem, wokół którego rozwija się ta przeniknięta magią historia, jest - mówiąc ogólnie - zdrowie psychiczne nastolatków. Każdy z siedmiorga bohaterów zmaga się z jakimiś problemami, przez co nie uczęszcza tak jak rówieśnicy do szkoły. Właśnie fakt, że w godzinach pracy japońskich placówek pozostają w domu, jest wspólnym mianownikiem dla całej grupy. Jednak przyczyny tego stanu rzeczy są bardzo różne i odkrywanie ich stanowi jeden z ciekawszych elementów opowieści. Być może dla niektórych liczba wątków może okazać się przytłaczająca, ale dla mnie ta różnorodność to atut. Dzięki temu młodzi czytelnicy, do których adresowana jest książka, mają więcej możliwości odnalezienia echa ich własnych problemów i bolączek.
Akcja rozwija się niespiesznie i myślę, że autorka bardzo świadomie się na to zdecydowała. Przede wszystkim pokazując, że upływ czasu bywa zupełnie inny, kiedy przytłoczeni problemami kryjemy się przed światem, z dala od spotkań z rówieśnikami, lekcji i popularnych rozrywek. Poza tym całość ma nieco baśniowy rytm, co świetnie koresponduję z magiczną warstwą historii.
Książka jest ciekawa - mimochodem - także pod względem kulturowym, ponieważ czytelnik spoza japońskiego kręgu kulturowego dowiaduje się z niej zarówno o tym, jak wygląda organizacja roku szkolnego, że młodzi ludzie korzystają z różnych form grzecznościowych wobec rówieśników i przedstawiając się, tłumaczą, jakimi znakami zapisuje się ich imiona i nazwiska, ale też że niechodzenie do szkoły nie wiąże się z takimi jak u nas konsekwencjami prawnymi i formalnymi. Jednak to, co w opowieści najistotniejsze, jest uniwersalne i czytelne bez względu na miejsce akcji i narodowość bohaterów.
Mimo wielości wątków, w odbiorze powieści pomaga fakt, że przebieg zdarzeń poznajemy głównie z perspektywy Kokoro. Dzielimy z nią zarówno wiedzę, jak i niewiedzę. Znamy wątpliwości i obawy, targające nią sprzeczne uczucia, a tym samym na płaszczyźnie emocjonalnej możemy z bohaterką współodczuwać. Możliwość nawiązania więzi z bohaterką sprawia, że cała historia staje się bardziej angażująca i intrygująca. Autorka bardzo konsekwentnie trzyma się perspektywy Kokoro, jednocześnie podsuwając czytelnikowi kolejne informacje o pozostałych bohaterach, a w końcówce znajdując sposób, byśmy na chwilę mogli zajrzeć do ich głowy, co sprawia, że rozsypane elementy układanki wreszcie wskakują na swoje miejsce.
Autorka sprawnie wykorzystuje znane motywy literackie i tropy kulturowe, a swój oryginalny świat kreuje przy wykorzystaniu różnych rozpoznawalnych elementów. Mamy tu bowiem zamek poza czasem, lustra jako magiczne portale, wyraźnie określoną mechanikę magicznego świata, a przede wszystkim wyraźne odwołania do klasycznych, znanych wszystkim baśni - Grimmów i Andersena.
Masa problemów, z jakimi zmagają się nastolatki, jest rzeczywiście przytłaczająca, jednak książka, choć bolesna, jest też urzekająco kojąca. Bohaterowie, zapewniając sobie wsparcie, dają czytelnikowi nadzieję. A fakt, że uczą się tym samym szukać wsparcia także poza zamkniętą grupą, u odpowiednich dorosłych, a także znajdują siłę do konfrontacji z osobistymi traumami, jest też ważną wskazówką dla odbiorców powieści. To czyni z niej pozycję jeszcze bardziej wyjątkową - powieść rozrywkową z wartościowym przesłaniem.
Sami bohaterowie opowieści, choć w pewien sposób stają się reprezentacją pewnych postaw, są nakreśleni z wiarygodnością i dbałością o ich zindywidualizowanie. W ich zachowaniach manifestują się klasyczne, rozpoznawalne strategie radzenia sobie z problemami - gniew, wyparcie, tworzenie pozorów. Ich wyobcowanie jest namacalne, a autorka bardzo wiarygodnie pokazuje, że wychodzenie z własnej skorupy jest procesem długotrwałym i bolesnym. Autorka nie banalizuje żadnego z bolesnych doświadczeń swoich bohaterów, choć przecież ich skala bywa bardzo różna.
Przemoc, w tym przemoc rówieśnicza, to problem bardzo poważny i obecnie ogromnie istotny. Dlatego cieszy mnie, że podejmowany jest w powieściach skierowanych do młodzieży. Tsujimura świetnie pokazuje, jak przytłaczające jest cierpienie ofiary, nawet jeśli nie dochodzi do fizycznych obrażeń, i jak trudno po takich atakach odbudować poczucie własnej wartości. Jednocześnie daje nadzieję, że jest to możliwe, jeśli ma się na to czas i wsparcie. Co najbardziej zachwyca - w jej książce ukojenie czeka nie tylko w świecie magicznym. Choć zamek poza czasem jest dla dzieci azylem, to pomoc w swoich problemach odnajdują też w świecie rzeczywistym. I to najważniejsze przesłanie tej poruszającej historii - by być otwartym na przyjęcie pomocy, bo ona może być w zasięgu naszych rąk.
Autor: Mizuki Tsujimura
Tytuł: Zamek po drugiej stronie lustra
Tłumacz: Klaudia Ciurka
Wydawca: wydawnictwo WeNeedYa
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz