[#recenzjaprzedpremierowa] Maciej Siembieda, Kairos [Agora]

 

[#recenzjaprzedpremierowa] Maciej Siembieda, Kairos [Agora]

Powieści Macieja Siembiedy działają na mnie jak narkotyk. Odcinają od zewnętrznego świata, jednocześnie sprawiając, że doświadczam rzeczy i emocji niedostępnych dla mojego otoczenia. Nieustająco pozostaję oczarowana zarówno niezwykłą erudycją autora, jak i umiejętnością wyniesienia beletrystyki na wyższy poziom, w którym oprócz rozrywki jest miejsce na pobudzenie intelektualne. Nic więc dziwnego, że na każdą powieść autora czekam jak labrador na resztki ze stołu, a Kairos, podobnie jak poprzednie książki, wskoczył natychmiast na czoło kolejki do czytania.

Im więcej powiem o fabule powieści tym, którzy jej nie czytali, tym gorzej, bo uchwycić w kilka zdań całą wielowątkową strukturę bez zdradzenia szczegółów jest niemal niemożliwe. Zostańmy więc przy fakcie, że to trzeci tom cyklu zapoczątkowanego przez fenomenalne Katharsis, które miało być... powieścią jednotomową. 

Jednak tak jak Nemezis nie było klasyczną kontynuacją pierwszego tomu, tak nie jest nią Kairos. W klasycznej trylogii liniowa chronologia zdarzeń rozpisana jest na kolejne tomy i nawet jeśli pojawiają się w opowieści retrospekcje, to zachowany zostaje pewne namacalne następstwo zdarzeń. Trylogia Siembiedy przypomina raczej rozerwaną na trzy części sferę. Każda z tych oderwanych cząstek jest osobną historią i dopiero z bliska widać, że pewne jej elementy są styczne do pozostałych. Daje to niesamowitą możliwość czytania opowieści w dowolnej kolejności bez ryzyka większych spojlerów (choć drobne mogą się pojawić) i bez ryzyka niezrozumienia pojedynczej opowieści bez kontekstu pozostałych tomów.

Jeśli chodzi o Kairos to autor ponownie zabiera nas na Śląsk, w opowieść rozciągającą od międzywojnia do trudnych czasów powojennych. W centrum historii dostajemy dwóch braci stryjecznych, w których losach niczym w lustrze odbija się cała burzliwa historia regionu. Mamy tu dwóch zapalonych piłkarzy ze śląskich rodzin. Ojciec jednego z nich to były powstaniec śląski wiążący swoją tożsamość z Polską, ojciec drugiego zaś to zagorzały zwolennik Hitlera nieuznający usankcjonowanego po wielkiej wojnie podziału Śląska. 

Walter i Bernard marzą przede wszystkim o tym, żeby grać w piłkę nożną, jednak ten sport w tych czasach (jak i chyba w żadnych) nie jest wolny od polityki i od tego uwikłania w polityczne rozgrywki zaczyna się cała ich burzliwa historia. Historia, która będzie rzucać ich po znacznej części świata - od Bytomia, przez Lwów, Grecję itd. Ze Ślązaków będą musieli stać się Niemcem i Polakiem, a i ten podział będzie równie płynny jak śląska tożsamość.

Powiedzieć, że jest to powieść brawurowa, to jak nic nie powiedzieć. To powieść, w której w spektakularny sposób losy dwóch bohaterów wpisane zostały w żarna wielkiej historii, a w fabularnych ramach zegzemplifikowana została trudna i bardzo bolesna historia Śląska i Ślązaków. Maciej Siembieda rewelacyjnie pokazał, jak polityczne rozgrywki rozpalają i duszą marzenia, jak nierozważne wybory rzutować potrafią na całe życie. Jak trudnym do przejścia polem minowym jest życie człowieka, któremu przyszło żyć w burzliwych czasach.

Można uznać, że to powieść historyczno-sensacyjna, jednak ja obstawiam przy nazywaniu jej powieścią siembiedowską, czyli mikrogatunkiem, który jest niepodrabialny i niemieszczący się w obrębie jednej gatunkowej konwencji. Łączy bowiem w sobie zarówno elementy powieści historycznej, jak i obyczajowej w sensacyjnym entourage'u, a do tego doskonale spaja ze sobą elementy fikcyjne i realne wydarzenia.

Sposób, w jaki Maciej Siembieda łączy ze sobą fikcję i fakty, jest niesamowicie wiarygodny i często czytelnik musi posiłkować się posłowiem, by upewnić się, że jedno i drugie rozpoznał prawidłowo. Oczywiście nie chodzi tu o ogólnie znane fakty, do których rozpoznania wystarcza historyczna wiedza. Bo tym, co doskonale ubarwia powieści autora, są drobne ciekawostki, mało znane szczególiki doskonale wkomponowane w powieściową tkankę. Nie inaczej jest w przypadku Kairosa, gdzie wielka historia przeżuwa życia bohaterów, a włączone do opowieści smaczki sprawiają, że powieść jest jeszcze bardziej fascynująca.

Nie będę się rozwodzić nad ujawniającą się toku narracji gawędziarską erudycją autora, którą rozpoznają czytelnicy pojawiający się na spotkaniach z pisarzem. Nie będę też po raz kolejny podkreślać, że to książki pobudzające intelektualnie, a jednocześnie niesamowicie przystępne. To wszystko wyliczałam niejednokrotnie w przypadku recenzji książek Macieja Siembiedy. Powiem za to, jak zachwyca mnie umiejętność wiarygodnego kreowania - często bardzo niejednoznacznych - postaci zarówno na pierwszym, jak i dalszym planie, które to postaci stają się czytelnikowi bliskie i jako takie pozostają nieobojętne. Czytając Kairos niejednokrotnie łapałam się na tym, że ekscytuję się losem nawet tych postaci, które zasadniczo mojej sympatii nie budzą, a splecione ze sobą losy wielu bohaterów są tak wciągające, że książki nie chce odkładać się ani na chwilę.

Jak na autora, który podkreśla, że niespecjalnie przepada za piłką nożną, udało się Maciejowi Siembiedzie bardzo realistycznie oddać pasję, jaką wywołuje ona w ludziach, a także fascynująco nakreślić i przekazać niemal niewiarygodną historię futbolu śląskiego, który orbitował w polsko-niemieckiej przestrzeni. Czytając o ludziach zakochanych w piłce, wiążących z nią swoje nadzieje i namiętności, czułam tę pasję rozbudzoną w sobie. I to kolejny z czynników, który sprawia, że powieści Macieja Siembiedy odbiera się tak osobiście.

Być może odrobinę zabrakło mi płynności w przechodzeniu między kolejnymi epizodami historii, z drugiej strony czuję, że to zabieg wymuszony niejako przez jej rozmach - rozpięcie między dwoma kluczowymi postaciami i do tego ukazane w perspektywie kilku dekad. Natomiast niesamowite wydaje mi się to, jak sprawnie autor nie tylko konstruuje wielowarstwową intrygę, w którą zaangażowane jest spore grono postaci, ale też jak precyzyjnie rozwija i łączy wątki, nie porzucając żadnego z nich.

Kairos to książka, która budzi zachwyt, i to na różnych polach. Brawurowo napisana historia ze spektakularną intrygą, wspaniale ujmująca w powieściowe ramy burzliwe dzieje Dolnego Śląska i jego mieszkańców. Z doskonale wykreowanymi postaciami na pierwszym i drugim planie, wprowadzająca obok tzw. wielkiej historii - historie mniejsze, lecz nie mniej fascynujące. Opowieść, w której spotkać się mogą zapaleni futboliści z Bytomia z "absolwentami" lwowskiej szkoły kieszonkowców, a do tego z greckimi partyzantami z obu stron barykady. Wciągająca od pierwszej strony do ostatniego zdania posłowia (jak zawsze zbyt krótkiego). Wspaniale komponująca się z poprzednimi tomami tej nietuzinkowej trylogii - a właściwie tworząca wraz z Katharsis i Nemezis niezapomniany tryptyk. To historia o szansach wykorzystanych i zmarnowanych, o przypadkach i decyzjach wraz ze wszystkimi ich konsekwencjami. Nieodkładalna i trudna do zapomnienia, pobudzająca intelektualnie, a jednocześnie trafiająca prosto w czytelnicze serce. Książka, którą chce się czytać jak najszybciej, a jednocześnie nie ma się ochoty jej kończyć. Panie Macieju, warto było na nią czekać.

Premiera 9 października!!!

Autor: Maciej Siembieda
Tytuł: Kairos
Wydawca: Wydawnictwo Agora

Egzemplarz recenzencki


Komentarze

Popularne posty