Wit Szostak, Oberki do końca świata [Powergraph]

 
Wit Szostak, Oberki do końca świata [Powergraph]

Wirtuoz słowa. To określenie, które pierwsze przychodzi mi na myśl i Wicie Szostaku. I to od dawna. A po lekturze Oberków do końca świata wydaje się jeszcze bardziej celne. W czytanym przecież bezgłośnie tekście zamkną poetykę ludowych oberków - ich melodykę, strukturę, ale przede wszystkim to, co najtrudniejsze do wyrażenia słowami - klimat. 

Odchodzący w zapomnienie świat wiejskich muzykantów. Książka napisana piękną frazą, w rytmie oberków, pełna melodii słów i magii muzyki wygrywanej na skrzypcach. To opowieść o życiu i śmierci, o miłości i o przemijaniu. To proza osadzona mocno w polskiej tradycji, sięgająca korzeni muzyki ludowej i zarazem bardzo nowoczesna, gęsta, niemalże transowa. Rodzimy realizm magiczny, nostalgiczna podróż do świata, który umarł, a któremu Wit Szostak podarował nieśmiertelność.

Nigdy nie byłam fanką ludowej muzyki, zupełnie nie rozumiałam zachwytu występami Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze". Prędzej zawiesiłam oko na charakterystycznych, tradycyjnych elementach garderoby niż wsłuchałam się w muzykę. Oczywiście z wiekiem trochę się w tej kwestii u mnie zmieniło, ale choć potrafiłam docenić wartość tej muzyki, zupełnie nie trafiała ona do mojego serca. Serca, które Wit Szostak teraz wyrwał i włożył z powrotem, bijące w rytm tęsknoty za wiejskim muzykowaniem.

Opowieść Szostaka została utkana ze słów i tęsknoty, wpisana w powtarzalne oberkowe refreny. Pozwala zachwycić się nie tylko historią, ale i zrozumieć, czym były wspomniane oberki. To lektura, która ma w sobie moc oddziaływania i pozwala dotknąć świata, którego już nie ma.

W warstwie językowej Szostak osiąga mistrzostwo. Przetyka jakby nieco oniryczną narrację idealnie dopasowanymi do danego momentu opowieści oberkowymi refrenami. Ta literacka koncepcja to nie sztuka dla sztuki, ale celny zamysł pozwalający połączyć ludowe przyśpiewki prozą i doświadczyć w sposób naturalny w czasie lektury, jak ślina była korelacja między ludową muzyką a codziennym życiem.

Jest to opowieść utkana z nostalgii i podziwu, która wywołuje również w czytelniku tęsknotę za światem, którego nie dane mu doświadczyć. Podszyta ludowością, ale nie teatralną, ostentacyjną, nachalną, ale będącą niegdyś elementem wiejskiego DNA. W ten sposób wszyscy stajemy się Józefowymi wnukami, które przyjeżdżają z miasta i z podejrzliwością podszytą poczuciem wyższości spoglądają na ten świat niegdysiejszy, tak zamknięty, niedostosowany, niechętny zmianie. I nagle zostajemy objęci czarem tego życia, uśpione w naszych komórkach poczucie przynależności budzi się do życia, i tak zostajemy, bliscy, a jednak osobni, osierocone dzieci po pięknym świecie, który tli się już tylko we wspomnieniach.

Szostak - jak to wirtuoz słowa - zaprzęga wysmakowany język do snucia historii, która ze sceny na scenę staje się bardziej nasza, coraz bardziej prawdziwa, zachwycająca. W zadziwiający sposób oddaje prostotę ludową i wpisaną w nią poetykę muzyki i tekstu. Tekstu, który traktuje o sprawach codziennych i ważnych, z refrenem, który jak wytrawna puenta w oberkowym rytmie przypomina o istocie sceny.

Piękna jest historia opowiadana przez Oberki, przyziemna i magiczna zarazem. Jest historią o miłości i trudzie dnia codziennego, o tym, co swojskie i co obce. Chwyta w swoje ramy ten mirażowy moment, w którym stary świat odchodzi, popada w zapomnienie. Jest też opowieścią o starości, o osamotnieniu i czekaniu, które są w nią wpisane, o utracie siły sprawczej i poczuciu, że świat wymyka nam się z rąk. To przepięknie ujęta w słowa alegoria przemijania. 

W Oberkach wiele znajdziemy różnych znaczeń i motywów, bo jest to książka, która oddziałuje na czytelnika jak muzyczne arcydzieło, poruszając najczulsze struny i wywołując bardzo osobiste doznania.  Łączy w sobie tradycję i nowoczesność, zatrzymuje w czasie ulotny moment przejścia między starym i nowym, włącza nas w krąg wtajemniczonych, pozwalając poczuć się częścią Rokicin. Nawet osoby, które nigdy takiego życia i takiego świata nie doświadczyły. Pełny wachlarz emocji codziennego życia bohaterów staje się emocjonalnym wachlarzem doznań czytelnika. To wspaniale napisana melancholijna opowieść, która trochę smuci, ale i wprowadza w zachwyt. Jestem pod jej ogromnym wrażeniem i dlatego ogromnie mnie cieszy, że doczekała się wznowienia. Właśnie teraz, gdy mogłam się nią w pełni zachwycić.

Autor: Wit Szostak
Tytuł: Oberki do końca świata 
Wydawca: Powergraph

Egzemplarz recenzencki.


Komentarze

Popularne posty