[#zwojtkowejbiblioteczki] Jordan Lees, Świecogłosy [Zygzaki]
Wyobraź sobie, że nie wierzysz w magię. Niełatwe, ale spróbuj. Wyobraź sobie, że stawiasz zawsze na "szkiełko i oko" i mocno stąpasz po ziemi. I teraz wiedząc o sobie to wszystko, postaw się na miejscu Benjamjah, który najpierw dostaje dziwaczna laleczkę, a potem przez tajemnicze (magiczne?) drzwi przedostaje się do świata, który zupełnie naszego nie przypomina. Czy jesteś teraz gotowy na przygodę? Czy masz odwagę wejść do labiryntu? To koniecznie musisz chwycić za Świecogłosy Jordana Leesa.
Jedenastoletni Benjamiah Creek wierzy w naukę, logikę i siłę rozumu. Zdecydowanie nie wierzy w magię. Nierealny świat zmieni jego zdanie.
Kiedy chłopiec otrzymuje tajemniczy prezent – lalkę, która może przekształcić się w ptaka – zostaje wprowadzony do nierzeczywistego (i bezsprzecznie magicznego) świata, gdzie mroczne sekrety gubią się w rozległym labiryncie ulic. Benjamiah wkrótce zostaje wciągnięty w niebezpieczną misję, dowodzoną przez zadziorną i błyskotliwą Elizabellę. Zdeterminowaną, by rozwiązać zagadkę zniknięcia swojego zaginionego brata.
Czy Benjamiah kiedykolwiek odnajdzie drogę do domu i odkryje, co łączy go z tym dziwnym, zaczarowanym światem?
To jest książka pełna przygód i magii, która trafi do serca niejednego młodego miłośnika fantasy. Spektakularna, wciągająca i oszałamiająca, a przede wszystkim świeża w podstawowym swoim punkcie - kreacji świata przedstawionego.
Już pierwszy rzut oka na zarys fabuły powinien was przekonać, że autor nie zamierza wyłącznie powielać schematów, a bawić się motywami i miksować je ze sobą, tak jak robi to choćby z... imionami bohaterów. Spójrzcie tylko na nie. Benjamiach i Elizabella to rewelacyjne językowe zbitki. A takich miksów jest tu znacznie więcej, bo w świecie Świecogłosów pojawi się i mityczny Minotaur, i żywa/nieżywa nić zwana Ariadną, a samo miasto, do którego trafia główny bohater, jest jednym wielkim niezmierzonym labiryntem.
Lees tworzy swój świat od podstaw, obmyślając nie tylko jego wygląd, tworząc patchwork literackich odwołań i oryginalnych pomysłów. Przemyślał także całą mechanikę działania tego świata i przenikającej go magii. I jest to pomysł świeży, fascynujący i przejawiający się w wielu drobnych aspektach - jak choćby płatności kartami do gry, obietnica składana za pomocą monety, kwiaty dusz i magiczne laleczki. A to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Choć świat może wydawać się skomplikowany i niezrozumiały, autor zadbał o to, by czytelnik miał szansę poznać rządzące nim zasady i nie zgubił się w nich jak w labiryncie miasta. Jednak poznaje się ten świat w działaniu, wraz z rozwojem akcji, za pośrednictwem Benjamiah. To pomaga oswoić się zarówno z całą rzeszą niesamowitych miejsc, jak i istot i zawiłych praw tego tak różnego od naszego świata.
W ten niesamowicie wykreowany świat wpisana jest też porywająca przygoda. Pełna tajemnic i zagrożeń, którą młodzi bohaterowie przeżywają wspólnie, ucząc się ufać sobie nawzajem. Czeka tu na czytelnika całe bogactwo emocji i angażująca fabuła, której częścią stajemy się wraz z umykającymi spod palców stronami. I choć bohaterowie mają po 11 lat, a książka jest skierowana do grupy middle-grade, zapewniam, że i starsi mogą się przy lekturze fenomenalnie bawić.
Świecogłosy to rewelacyjna powieść fantasy dla młodych (i nie tylko) odbiorców, którzy chcą zanurzyć się w zupełnie nowy, odmienny od naszego świat i ruszyć ku przygodzie, w której na bohaterów czeka wiele niebezpieczeństw, gra toczy się o wysoką stawkę, a najlepszą walutą okazują się odwaga, przyjaźń, determinacja i lojalność. Świetna historia w świecie z ogromnym potencjałem tylko zaostrzają apetyt na więcej i ja już czekam.
Autor: Jordan Lees
Tytuł: Świecogłosy
Tłumacz: Maciej Studencki
Wydawca: wydawnictwo Zygzaki
Egzemplarz recenzencki
Komentarze
Prześlij komentarz