Anna Olszewska, Uroczysko [Zwierciadło]
Nie lubię co prawda czytać serii nie po kolei, ale czasem tak się zdarza i mogę wtedy dostrzec, na ile samodzielne są poszczególne tomy. Tym razem miałam przyjemność po raz pierwszy zetknąć się z powieścią Anny Olszewskiej, nowej dla mnie autorki. Uroczysko jest trzecim tomem serii Zbrodnie czorsztyńskie, ale brak znajomości dwóch poprzednich nie utrudnił mi zagłębienia się w tę historię.
Z Opery Krakowskiej znika w trakcie przedstawienia Nadia Volkov – pierwsza solistka zespołu baletowego.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Anna Zdrojewska, jednak odkrywane przez nią tropy, zamiast przybliżać ją do rozwiązania sprawy, mnożą powody, które mogły doprowadzić do zniknięcia tancerki.
Tymczasem Igor Schutt, który miał przeprowadzić wywiad z zaginioną, rozpoczyna swoje własne śledztwo.
Czy odkryte przez niego tajemnice z przeszłości pomogą Annie zakończyć śledztwo?
Zalew Czorsztyński jeszcze raz przyciąga zło nad swój brzeg.
To kryminał z dobrze rozbudowaną warstwą psychologiczną i obyczajową, w którym akcja nie pędzi, a rozwija się miarowo. Autorka dobrze buduje atmosferę niepokoju, który narasta wraz z biegiem wypadków. To sprawia, że w historię zagłębia się stopniowo, ale jednocześnie budując zaangażowanie i zaciekawienie intrygą.
Przypuszczam, że znajomość poprzednich tomów ma znaczenie dla lepszego poznania bohaterów, ponieważ każde ma już swój bagaż doświadczeń, a napięte relacje między nimi wynikają ze zdarzeń, które rozegrały się w innych powieściach. Najważniejsze elementy są tu jednak wzmiankowane na tyle wyraźnie, by czytelnik zorientował się w wypadkach. Choć rzeczywiście pozostałam emocjonalnie oddzielona od osobistych perypetii kluczowych dla serii postaci, to kryminalna zagadka była na tyle wciągająca, że drugi plan stracił dla mnie na znaczeniu i to intryga skupiła całą moją uwagę.
A było się czym emocjonować. Tym bardziej że główny wątek przerywany był przez wstawki retrospektywne, rozgrywające się dziesięciolecia przed wydarzeniami z Uroczyska, co już samo w sobie było interesujące. Próby odgadnięcia, jaki związek mogą mieć dwie opisywane historie, okazały się wyzwaniem i dobrą rozrywką.
Choć sama zbrodnia jest czymś przerażającym, autorce nie zależy na brutalnych opisach. Zresztą przez dużą część powieści mówimy o porwaniu, a dzięki pojawiającym się scenom trwamy w pewnym zawieszeniu, napiętym oczekiwaniu na to, co się wydarzy i do czego przygotowuje się oprawca. Dzięki temu czytelnik staje się świadkiem spirali szaleństwa, która wciąga i obezwładnia niczym bagnisty teren.
Tło fabularne „Uroczyska” jest dwutorowe i odgrywa fundamentalną rolę w budowaniu atmosfery i intrygi. Mamy do czynienia ze światem baletu i Opery Krakowskiej, ściśle związanym z postacią Nadii Volkov. Sztuka pojawia się nie tylko w kontekście samego baletu, ale i malarstwa, z odniesieniami choćby do obrazów Degasa. Te elementy są świetnie poprowadzone i ściśle związane z samą kryminalną zagadką.
Wrażenie robi także malownicza, lecz jednocześnie mroczna i duszna sceneria Zalewu Czorsztyńskiego i Pienin. Otoczenie nie jest jedynie biernym tłem, ale integralną częścią atmosfery i fabuły, współtworzy nastrój niepokoju i tajemnicy. Połączenie eleganckiego świata baletu i sztuki z mrocznym, tajemniczym krajobrazem Zalewu Czorsztyńskiego tworzy intrygujące zestawienie kontrastów.
Lekki styl autorki świetnie współgra z duszną atmosferą opowieści. Olszewska prowadzi wątki konsekwentnie i w przemyślany sposób. Dobrze rozkłada akcenty i punkty zapalne, które podbijają napięcie. Tworzy w ten sposób emocjonującą opowieść o sztuce, ciężkiej pracy, ale też pasji, zazdrości i zżerającej wszystko obsesji. To powieść, w którym dwutorowa narracja obejmująca wątek współczesny i z lat 20. XX wieku zmierza do kulminacyjnego punktu, w którym łączy się w zaskakujący, elektryzujący sposób. To była bardzo udana lektura.
Autor: Anna Olszewska
Tytuł: Uroczysko
Wydawca: wydawnictwo Zwierciadło
Egzemplarz recenzencki
Komentarze
Prześlij komentarz