[#zwojtkowejbiblioteczki] Mateusz Pakuła, Lucek, Ludwika i sprawa Świętego Jogurta [Agora dla dzieci]
Oj, coś czuję, że ta książka może wzbudzić kontrowersje. Bo kiedy wchodzimy na tematy wiary i niewiary, trudno prowadzić spokojną dyskusję. Ale literatura dla dzieci powinna być różnorodna bo przecież nie wszyscy musimy myśleć tak samo. Lucek, Ludwika i sprawa Świętego Jogurta Mateusza Pakuły to książka nieco szalona, ale z pewnością warta uwagi.
Ile przygód mieści się w jednym opakowaniu jogurtu?
Lucek i Ludwika przekonają się o tym na własnej skórze! Najzwyklejsze pod słońcem odwiedziny u wujka Pietrka Pirata w miejscowości Krowia Wielka nieoczekiwanie stają się doświadczeniem, o jakim nie śniło się filozofom. Dom wujka okazuje się lokalną atrakcją. Wszystko za sprawą tajemniczego Świętego Jogurta, który pojawił się na kuchennym stole.
W centrum całej historii autor stawia rodzinę... ateistów, co jest kluczowe dla opowieści i może być pierwszym punktem zapalnym. Wyraźnie deklarowany ateizm nie jest bowiem czymś powszechnym w naszym kraju, a już na pewno nie w literaturze dla dzieci. Do tego jeszcze dochodzą indywidualne rysy postaci, zwłaszcza tych młodych. Nie chcę zdradzać zbyt dużo, ale na pewno nie są to sztampowi bohaterowie, za to - w moim odczuciu - wcale od rzeczywistości nieoderwani. Ale - znów - nie każdego dorosłego zachwyci długowłosy chłopak i targana przeróżnymi wątpliwościami nastolatka skryta w zbyt obszernej bluzie.
I to jest zaledwie oliwa dodana do ognia, którym jest postać... Świętego Jogurta. Brzmi to absurdalnie i tak właśnie wygląda, bo na szalonym absurdzie zasadza się cała fabuła. Oto plama rozlanego jogurtu zaczyna występować w roli bożka, który przemawia i wieszczy. A choć sprawa mogłaby rozegrać się wyłącznie w czterech ścianach, wokół tego dziwacznego wydarzenia narasta prawdziwa, cynicznie podsycana histeria.
Już samo to może spotkać się z nieprzychylnym odbiorem części dorosłych. Warto jednak wyzbyć się uprzedzeń i dostrzec, że ta pozornie obrazoburcza opowieść nie jest tak naprawdę wymierzona w ludzi wierzących, a podejmuje temat manipulacji i cynicznego wykorzystania pewnych sytuacji. Autor wcale nie mówi o tym, że wiara jest nieważna - nawet jeśli jego bohaterowie nie są związani z żadną religią - a o tym, by nie wierzyć we wszystko bezkrytycznie i bezrefleksyjnie przyjmować fikcyjne "świadectwa objawienia".
Jeśli podejdziemy do książki z dystansem, odkryjemy, jak zabawna jest ta historia, pełna żartów sytuacyjnych i ciekawych słownych potyczek. Absurd goni tutaj absurd, ale nie jest ośmieszający, tylko zabawny i skłaniający do refleksji. Uważny czytelnik zrozumie, że historia ma drugie dno i wycelowana jest przede wszystkim w ludzi, którzy wykorzystują wiarę innych dla własnych, bardzo przyziemnych celów, a manipulować potrafią pierwszorzędnie.
Opowieść została świetnie zilustrowana przez Tomasza Minkiewicza, który w prostych, dwukolorowych rysunkach wizualizuje szaloną historię i jej kluczowych bohaterów, ze Świętym Jogurtem na czele. Natomiast z książki dla wszystkich, którzy zechcą się w nią wsłuchać, wybrzmiewa ważna lekcja o tym, że ważne jest kwestionowanie pewnych sytuacji, a rozwaga i krytyczne myślenie to cenne umiejętności. I nie chodzi o to , aby w nic nie wierzyć. Ważne, żeby zastanowić się nad tym, w co wierzyć warto i podjąć tę decyzję świadomie.
Autor: Mateusz Pakuła
Tytuł: Lucek, Ludwika i sprawa Świętego Jogurta
Ilustracje: Tomasz Minkiewicz
Wydawca: Agora dla dzieci
Egzemplarz recenzencki
Komentarze
Prześlij komentarz