Lena Khalid, Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej [Wydawnictwo Poznańskie]

 

Lena Khalid, Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej [Wydawnictwo Poznańskie]

Przyznam, że o istnieniu Sahrawi nie miałam pojęcia do chwili, gdy trafiłam na profil Leny Khalid w przestrzeni social mediów. To ona uświadomiła mi istnienie ludu z Sahary Zachodniej żyjącego albo pod marokańską okupacją, albo w obozach dla uchodźców przy niemal całkowitej obojętności tzw. Zachodu. Bardzo cieszę się, że powstała ta książka, która przybliży temat szerszemu gronu odbiorców.

Saharyjczycy mawiają, że tylko kobieta może wyhodować kwiaty na pustyni.

Saharyjki zajmują wyjątkowe miejsce zarówno na arenie politycznej, jak i w swojej społeczności. Ich rola daleka jest od powszechnych wyobrażeń o muzułmańskim i arabskim świecie, a ich pragnienia i marzenia są tak bardzo bliskie naszym.

Kim są? Jak żyją, kochają i walczą? Poznajcie kobiety z Sahary Zachodniej. Salka miała pięciu mężów. Omeima oddała życie walce. Fatimatou opowiadała o seksie.

Ta książka jest spotkaniem z Saharyjkami, które wspominają koczownicze dzieciństwo wśród piasków pustyni i dzielą się historiami z czasów młodości oraz dorosłego życia pod okupacją i w obozach dla uchodźców. To opowieść o ich kulturze i relacjach damsko-męskich, o miłościach zakazanych przez sztuczne granice oraz wolności i równouprawnieniu. To wreszcie też zapis historii ich zmagań – tych codziennych, pozornie zwyczajnych, ale też politycznych, o wyzwolenie ich narodu.

Publikacja nie jest naukową rozprawą. Nie przybliża całej historii narodu, przemian społecznych i politycznych, które doprowadziły do stanu obecnego. Pisana jest nie z perspektywy badacza, historyka, etnografa. A jednak to, co dla jednych może okazać się wadą, dla innych będzie zaletą. I najlepiej przekonać się o tym samemu.

Jest to na dobrą sprawę zbiór biografii. I to celowo skupiony na kobietach - osobach, do których autorce znacznie łatwiej było dotrzeć, a przez to pełniej oddać ich historie. Bohaterki poznajemy pod ich prawdziwymi lub zmienionymi imionami, ale ich losy raz za razem pozostają poruszające.

W tych kilku biografiach udało się autorce odmalować portret ludu Sahrawi, ich niezwykłej siły, ale też niesprawiedliwości, jakiej doświadczają każdego dnia. Osobiste, jednostkowe biografie wpisuje w szerszy kontekst, pozwalając czytelnikowi dostrzec zarówno pojedynczego człowieka, jak i całą społeczność.

Khalid nie jest bezstronną obserwatorką i nie stanowi neutralnego przekaźnika historii zasłyszanych od Saharyjek. Nienarzucająco, ale wyraźnie podkreśla swoją fascynację Sahrawi, podziw i szacunek, jakimi ich darzy. A także jak osobiście odbiera ich cierpienie. Ale właśnie te emocje i pasja poznania sprawiają, że książki nie czyta się jak zbioru suchych, choć bolesnych faktów. Porzucając rolę bezstronnego obserwatora, autorka staje się poniekąd rzecznikiem ludzi, którym od lat odmawia się prawa do samostanowienia i prawa głosu na arenie międzynarodowej. 

Dziewięć kobiet to dziewięć odrębnych historii, które wpisują się też w historię narodu i doskonale pokazują pewien stopień wyjątkowości na tle innych. W tych osobistych opowieściach znajdziemy miłość i rozczarowanie, marzenia i pozbawienie złudzeń. Małżeństwa, rozwody i dzieci. Próby utrzymania tradycji w zmieniającym się świecie.  Trud życia w obozach, ale i wzmianki o "nowoczesności" pod okupacją. A przy tym walkę o niepodległość i szereg okrucieństw doświadczanych przez wszystkich, którzy sprzeciwiają się marokańskim porządkom.

Jest to historia z jednej strony fascynująca, przepięknie oddająca barwne i wyjątkowe tradycje ludzi przyzwyczajonych do życia w dość niesprzyjającym otoczeniu. Jest to jednocześnie bolesne i przytłaczające świadectwo niesprawiedliwości przy trwającym dziesięciolecia odwracaniu oczu tej części świata, która ma pojęcie o walce Sahrawi o własne państwo. Znajdziemy tu relacje o ucisku i przerażających torturach, jakich doświadczyły bohaterki i jakie są udziałem wielu kobiet i mężczyzn walczących z marokańskim - nomen omen - okupantem. 

Można spytać, czemu mamy czytać o kolejnym ciemiężonym ludzie i jego tragedii, ale równie dobrze zapytać można, czemu tego nie robić. Nie powinniśmy odwracać oczu i udawać, że to, co nie dotyczy nas bezpośrednio, nie istnieje. Być może w czasie lektury poczujemy frustrację, bezsilność i złość. Ale to wciąż jest niczym w porównaniu z doświadczeniami Sahrawi, których teraźniejszość - czyli życie pod butem zaborcy - jest tym, co było naszą przeszłością. Poza tym to książka nie tylko o tragedii i bólu, ale też o niezwykłej sile i pięknej kulturze. Obok smutku i wściekłości, w czasie lektury można też poczuć podziw, fascynację i wzruszenie. I - co najważniejsze - poszerzyć świadomość i wiedzę. A może - za namową autorki - w jakiś sposób włączyć się w pomoc dla Saharyjczyków..

Lena Khalid napisała książkę ciekawą i trudną zarazem, a jednocześnie w przystępny sposób pozwalającą zobaczyć i poznać kobiety z Sahary Zachodniej. Dostrzec piękno i siłę, poznać tradycje i walkę o przetrwanie. Przemyślana konstrukcja książki, która staje się jednostkowa i przekrojowa zarazem, napisana z miłości i pasji, a oddająca głos tym, którym jest on raz za razem odbierany. Bardzo wartościowa lektura. A wisienką na torcie jest garść fotografii z wklejki zdjęciowej, która pomaga zobaczyć zarówno bohaterki, jak i ich rzeczywistość.

Autor: Lena Khalid
Tytuł: Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej 
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie

Egzemplarz recenzencki

Komentarze

Copyright © zaczytASY