[#zwojtkowejbiblioteczki] Asa Lind, Ekspedycja Elliki Tomson [Zakamarki]

 

[#zwojtkowejbiblioteczki] Asa Lind, Ekspedycja Elliki Tomson [Zakamarki]

Logo Zakamarków na książkach dla dzieci to już właściwie gwarancja jakości. Nieustająco zastanawia mnie jednak, czy literatura skandynawska jest tak dobra, czy też wydawnictwo ma tak niesamowite wyczucie, jeśli chodzi o przekładane tytuły. Bo te książki zawsze mają w sobie coś zaskakującego, co sprawia, że wyróżniają się na tle innych. I do tego grona zalicza się z pewnością Ekspedycja Elliki Tomson Asy Lind, której nazwisko z pewnością rozpoznali miłośnicy Piaskowego wilka.

Ellika Tomson mieszka na siódmym piętrze najbardziej niebieskiego bloku na całej ulicy Trębackiej. Jako zadanie domowe ma napisać opowiadanie o jakimś sławnym odkrywcy. Ellika nieszczególnie lubi pisać. Jednak zachęcona przez sąsiada rozpoczyna własną ekspedycję i przekonuje się, że aby odkrywać ciekawe rzeczy, wcale nie trzeba daleko wyjeżdżać. Wystarczy się przejść po piętrach bloku, w którym się mieszka, uważnie się rozglądać i popukać do drzwi, a potem wszystko zapisać w specjalnym notesie. W ten sposób Ellika sama zostaje odkrywczynią, a w dodatku okazuje się, że ma talent do pisania…

Autorka stworzyła pozornie prostą, ale i niezwykle fascynującą opowieść o odkrywaniu niezwykłości tego, co nas otacza, co zwykłe, codzienne, pozornie oswojone. Lektura tej historii była dla mnie trochę jak powrót do dziecięcej umiejętności zauważania fascynujących rzeczy w najbliższym otoczeniu i w tym, co nam, dorosłym, wydaje się spowszedniałe. A jednocześnie nie czuć tu naiwności, bo cała historia opowiedziana jest bez zadęcia i ogromnie wiarygodnie.

Ellika ma zadanie domowe, z którym musi się uporać, ale nie bardzo wie, jak to zrobić. I kiedy zwierza się ze swojego problemu sąsiadowi, temu, który jest trochę dziwakiem, a więc (w domyśle) patrzy na świat nieszablonowo, ten proponuje jej odbycie ekspedycji, ale w wersji... bardzo lokalnej. Ten impuls wystarcza, by pobudzić w dziewczynce ciekawość, a także drzemiącą w niej umiejętność do dostrzegania drobiazgów.

Bohaterka wędruje po swoim bloku, czyli przestrzeni, którą widzi na co dzień, ale zamiast przejść przez nią jak większość - bezmyślnie - otwiera szerzej oczy i zaczyna dostrzegać okruchy codzienności, które nagle nabierają dla niej znaczenia. To z jednej strony dowód, że coraz modniejsze mikrowyprawy mają równie wiele sensu co dalekie podróże, z drugiej, pochwała uważności. I - być może - impuls dla młodych czytelników i ich rodziców, by także baczniej przyjrzeli się swojemu otoczeniu.

Znamienne jest to, że Asa Lind nie koloryzuje rzeczywistości. W świecie otaczającym Ellikę jest samotność, poczucie porzucenia, są małe dręczycielki, a sama Ellika zmaga się z ogromnym dylematem, jakim jest miłość do taty połączona ze złością na niego, że popełnił przestępstwo za co trafił do więzienia. Jednocześnie bohaterka odkrywa, że wokół jest wielu przyjaznych ludzi, sąsiedzi potrafią stworzyć świetną społeczność, a pozory często są złudne i za niepokojącym wyglądem może kryć się choćby muzyczny talent. A emocji, jakie towarzyszą czytelnikom podczas kroczenia śladami Elliki, jest równie dużo, co podczas czytania o zamorskich wyprawach.

Jestem oczarowana i poruszona tą historią, która jest tak niezwykła, a jednocześnie bardzo realna i przyziemna. Jej lektura z pewnością będzie przyjemnością dla odbiorców i pośrednio cenna lekcją dotyczącą przyjaźni, życzliwości i otwartości na świat. Jest to zarówno interesujące spojrzenie na codzienność, jak i impuls do refleksji nad własnym otoczeniem i przede wszystkim ludźmi. Empatyczna, urzekająca i wyjątkowa w swej prostocie opowieść.

Autor: Asa Lind
Tytuł: Ekspedycja Elliki Tomson 
Tłumacz: Agnieszka Stróżyk
Wydawca: Zakamarki

Egzemplarz recenzencki.

Komentarze

Popularne posty