Małgorzata Sobieszczańska, Złoty krąg [Agora]
Małe miejscowości aż się proszą o osadzenie w nich kryminalnej historii. W każdym razie ja lubię wybór takiego miejsca akcji. Bo tam, gdzie pozornie wszyscy się znają i wszyscy wiedzą o sobie wszystko, ukrywający się morderca budzi większy niepokój. To dobry potencjał, którego nie należy marnować. A że do "małomiasteczkowych kryminałów" ciągnie mnie od dawna, nie mogłam nie sięgnąć po Złoty krąg Małgorzaty Sobieszczańskiej. Także przez wzgląd na klimatyczną okładkę.
Opisane w książce wydarzenia rozgrywają się w Nieporęcie, małej turystycznej miejscowości nad Zalewem Zegrzyńskim. Jest już po sezonie, więc okolica się wyludniła. I właśnie wtedy zostaje odnalezione ciało Krzysztofa Garlickiego. Mężczyzna żył jak kloszard, choć według niektórych bardziej jak mnich. Od razu wiadomo, że to zabójstwo. Tylko po co ktoś miałby zabijać człowieka, który lata temu sam usunął się poza nawias życia?
Do rozwiązania sprawy oddelegowana została para policjantów z Komendy Stołecznej: January Kostrzewa i Aneta Dragon. On jest tradycjonalistą, ułożonym mężem i ojcem. Ona zaś singielką, która do Stołecznej trafiła po napisaniu skargi na poprzedniego szefa. Do pomocy zostaje im przydzielona miejscowa policjantka - Magda, której dotąd wydawało się, że sporo wie o mieszkańcach Nieporętu.
Muszę przyznać, że autorka sprawnie zarzuca sieć na czytelnia, wciągając go w intrygę wyrazistym wstępem i motając aurą niepokoju, tym silniej, gdy zdamy sobie sprawę, że okolicę w większości opuścili już turyści i mordercą musi być członek lokalnej społeczności. Wydaje mi się, że w trakcie lektury ten niepokój trochę się rozmywa, a napięcie jest nierówne, ale potem atmosfera ponownie się zagęszcza, a czytelnik z niecierpliwością czeka na rozwiązanie zagadki.
Mieszane uczucia mam wobec trojga głównych bohaterów, a zwłaszcza śledczych ze stolicy, którzy wydają mi się dość schematyczni, a przede wszystkim kreśleni grubą kreską. January, tradycjonalista i - nie ma co ukrywać - po części homofob, prezentuje postawy, które bywają dość powszechne. I choć pewne wydarzenia każą mu podać w wątpliwość te niewzruszone, zdawało by się, przekonania, całość tej kreacji wciąż jest szyta grubymi nićmi i brakuje jej zniuansowania. Aneta, jako lesbijka w strukturach policji, wydaje się postacią znacznie ciekawszą i zdaje się że jej szorstka postawa ma obrazować sposób radzenia sobie w dość konserwatywnym środowisku, jednak osobiste sytuacje, w jakie się pakuje, choć wiem, że mające ją dookreślić, wydają się mocno naciągane i czynią z niej osobę momentami odpychającą.
Największą moją sympatię budzi Magda, policjantka z małego miasta, która nie tylko musi radzić sobie w zdominowanym przez mężczyzn środowisku, ale też próbuje prowadzić śledztwo w obrębie znanej sobie społeczności Nieporętu. To chyba najciekawszy aspekt przedstawionego w powieści śledztwa - starcie nieprzesadnych, ale jednak ambicji z policyjną rzeczywistością oraz próby zachowania powagi stanowiska podczas przesłuchiwania osób, które policjantkę znają od dziecka. Jednak znów autorce zdarzają się potknięcia - jak niepotrzebny zupełnie wątek z niespodziewanymi oświadczynami. Ale podoba mi się, jak ta młoda kobieta uczy się budować swoją pozycję, nie poddaje się, a do tego nie obawia np. wyjść z inicjatywą w sprawach osobistych i z godnością znosi porażkę.
Sama intryga kryminalna jest sprawnie poprowadzona i dobrze skonstruowana. Historia meandruje między przeszłością a teraźniejszością, odkrywając zapomniane powiązania, porzucone marzenia, ambicje i dawne krzywdy. Odgadnięcie rozwiązania jest możliwe dla uważnego czytelnika, nie jest jednak oczywiste. Za to udaje się je autorce dość dobrze umotywować, dzięki czemu nie mamy wrażenia, że książka obraża naszą inteligencję. Autorka stopniowo odkrywa elementy historii, nakierowuje nas, po czym myli tropy, dzięki czemu lektura okazuje się satysfakcjonująca.
Złoty krąg to lektura przyjemna, rozrywkowa, choć nie z tych zapadających w pamięć na długo. Pozwala jednak satysfakcjonująco spędzić czas i pobudzić umysł w czasie rozwiązywania zagadki kryminalnej. Mimo pewnych mankamentów przyciąga klaustrofobicznym klimatem małej miejscowości poza sezonem turystycznym i jej niewielką społecznością, w której pozornie nic nie da się ukryć. Lekki styl autorki i odczuwalna filmowość scen i samej struktury książki (autorka jest wszak także scenarzystką) działają zdecydowanie na korzyść powieści. Myślę, że warto sięgnąć po nią właśnie teraz, gdy zakończył się turystyczny sezon, i jeszcze lepiej poczuć klimat historii.
Autor: Małgorzata Sobieszczańska
Tytuł: Złoty krąg
Wydawca: wydawnictwo Agora
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz