[#zwojtkowejbiblioteczki] Iva Prochazkova, Nawet myszy idą do nieba [Afera]
Literatura czeska nie przestaje mnie pociągać, zarówno ta dla dorosłych, jak i ta dla dzieci. Dlatego zupełnie nie mogłam się oprzeć skrytej za piękną okładką historii Nawet myszy idą do nieba Ivy Prochazkovej, którą wcześniej znałam jako autorkę powieści dla dorosłych.
Mała, szybka myszka o imieniu Czmyszka niejednokrotnie ratuje swoje życie, uciekając przed wrogami, wśród których znajduje się lis Rudeusz. Te dwa zwierzątka nie mogą się zaprzyjaźnić, dobrze o tym wiemy. Jednak gdy ziemskie życie każdego z nich się kończy, spotykają się w zupełnie innej rzeczywistości. W niebie. Do zwierzęcego raju można bowiem trafić na zawsze, lub tylko na chwile, o czym wkrótce przekonają się właśnie Czmyszka i Rudeusz.
Wydawać by się mogło, że historia, która zaczyna się od śmierci głównego bohatera, nie może być odpowiednia dla najmłodszych, ale Prochazkova udowadnia, że właśnie może. Nie tylko dlatego, że sam motyw śmierci wprowadza z delikatnością i empatią. Przede wszystkim zaś dlatego, że nawet dzieci potrafią się zastanawiać nad tym, co dzieje się z nami lub naszymi zwierzakami po śmierci. Wizja zwierzęcego raju jest chyba nie najgorszą odpowiedzią na to pytanie, prawda?
Autorka z wyczuciem kreśli wizję tego zwierzęcego nieba wraz z obowiązującymi tam zasadami, pokazując jednocześnie, że nikt nie wkracza tam samotny. Przybyszy jeszcze przed bramą witają ukochani zmarli i sprawiają, że po drugiej stronie życia znika poczucie strachu czy osamotnienia. Odpowiednikiem bram nieba strzeżonych przez Świętego Piotra staje się w tej wizji Kozią Bramą, a strzegąca jej koza ma wszystko wypisane na liściu kapusty. Tuż za bramą jest czyściec w postaci zwierzęcej Łaźni, w której Czmyszka zmywa z siebie ziemski kurz przed wejściem do raju. A tam wszystkie stworzenia są równe i znajdują swoje miejsce. Znika głód i strach, więc nie ma powodu bać się drapieżników i można zawiązywać całkiem nowe przyjaźnie.
Trudna tematyka śmierci została w książce potraktowana z powagą, a jednocześnie pełną ciepła delikatnością. Jest w niej opowieść o godzeniu się z odchodzeniem, także własnym, ale też o przestrzeni do narodzin przyjaźni wcześniej niemożliwych. Piękne ujęcie prawdy, że czasem to okoliczności czynią z nas wrogów, a w innym miejscu i czasie między naturalnymi wrogami jest możliwa zupełnie inna relacja.
Niejednego czytelnika zaskoczy, że bohaterowie w takim niebie czują się wspaniale, ale wcale nie chcą pozostać tu na zawsze. Szczęściem raju można się cieszyć ile się chce, jednak w końcu przychodzi tęsknota za ziemią i każde gotowe do powrotu stworzenie może tam powrócić - oczywiście jako ktoś zupełnie inny.
Nawet myszy idą do nieba to niezwykła, pełna ciepła opowieść o śmierci, życiu pozagrobowym, ale też niezwykłej przyjaźni i drugiej szansie, na którą zawsze warto mieć nadzieję. Z ciekawymi bohaterami, pozornie tak do siebie nieprzystającymi. Opatrzona przepięknymi ilustracjami Denisy Grimmovej książka urzeka subtelnością, spokojną narracją i nietuzinkową fabułą. Mądra, wyjątkowa, niezwykle refleksyjna historia, którą możecie zaproponować także starszym przedszkolakom. A po lekturze być może wybierzecie się na jej animowaną wersję do kina. Bez dwóch zdań, Afera wie, co dobre.
Autor: Iva Prochazkova
Tytuł: Nawet myszy idą do nieba
Ilustracje: Denisa Grimmova
Tłumacz: Julia Różewicz
Wydawca: Wydawnictwo Afera
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz