[#zwojtkowejbiblioteczki] Cath Howe, Jak być sobą [Wilga]

 

[#zwojtkowejbiblioteczki] Cath Howe, Jak być sobą [Wilga]

Choć nieustannie powtarzam sobie, by nie oceniać książki po okładce, zawsze mnie cieszy, gdy pod piękną szatą kryje się fantastyczna historia. W przypadku książki Cath Howe jest nieco inaczej. Przyznam, że okładka niespecjalnie zachęciła mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Zarówno tytuł, jak i okładkowa grafika nasuwają skojarzenie z jakimś poradnikiem - tyle że skierowanym do dzieci - i dopiero opis fabuły zaintrygował mnie na tyle, by po Jak być sobą sięgnąć.

Bohaterem książki jest Lucas, chłopiec wychowujący się w pięknym, ogromnym domu, w którym jest nawet sala balowa, jeżdżący na wakacje w egzotyczne miejsca i mający możliwość zdobycia niemal wszystkiego, co dusza zapragnie. Tyle że... to tylko pozory, bowiem Lucas w swoim wielkim domu jest potwornie samotny. Odkąd zmarła jego mama pozostaje pod opieką wiecznie zabieganego, rzucającego się w wir pracy ojca, którego oczekiwań zdaje się notorycznie nie spełniać. Sala balowa przez większość czasu pozostaje pusta, chyba że odbywa się w niej właśnie przyjęcie zaręczynowe taty i jego nowej miłości - Vanessy, która właśnie się wprowadziła i z którą Lucas zbytnio nie przepada i niewiele ma wspólnego. A egzotyczne wakacje chłopak spędza zazwyczaj w dziecięcym klubie, z masą zorganizowanych zajęć, których sam sobie nie wybrał, za to bez towarzystwa taty. Właściwie jedynym towarzyszem chłopca jest jego au pair, choć z tą nową też są niezbyt zżyci. No i dwa ukochane koty.

Tymczasem trwają wakacje i ojciec Lucasa postanawia zadziałać, by przełamać chorobliwą nieśmiałość chłopca. Dlatego też, nie konsultując z synem tej decyzji, zapisuje go na zajęcia kółka teatralnego. To tam chłopak poznaje ekstrawertyczną Keely i inne dzieci, które mogą wywrócić jego świat do góry nogami.

[#zwojtkowejbiblioteczki] Cath Howe, Jak być sobą [Wilga]

Przyznam, że nie spodziewałam się tak pięknej i wzruszającej historii, która wciągnie zarówno mnie, jak i Wojtka od pierwszej do ostatniej strony. Ale właśnie to dostałam, a emocje czerpane z lektury są nie do przecenienia. I choć to historia skierowana do młodszych nastolatków, jest w niej wiele rzeczy, które trafią do odbiorcy niezależnie od wieku.

Mamy tu bardzo bogatego i bardzo nieszczęśliwego głównego bohatera, którego nie sposób nie polubić. Choć postać "biednego bogatego dziecka" nie jest w literaturze nowością, autorce udało się wypełnić schemat postaci wieloma ciekawymi szczegółami i tchnąć w nią życie na tyle wiarygodnie, by emocjonalnie związać z postacią młodego czytelnika. Jest w Lucasie coś ujmującego - i nie chodzi tylko o talent do muzyki, która dla chłopca wiele znaczy i która jest w pewnym stopniu środkiem, za pomocą którego Lucas się komunikuje. Jego wycofanie jest zrozumiałe i bolesne, a pewne zachowania i lęki ocierają się o spektrum autyzmu, choć nie posuwałabym się zbyt daleko w tej interpretacji. Ważne jest jednak, że Lucas uosabia wiele z trudności, którymi mierzą się docelowi czytelnicy książki - samotność, poczucie wyobcowania czy rozpaczliwe pragnienie zadowolenia rodziców. 

Wesoła, sympatyczna i ekstrawertyczna Keely jest przeciwieństwem Lucasa, ale również budzi sympatię. Tych dwoje jest jak dwie strony tej samej monety i cudownie jest obserwować, jak rodzi się między nimi przyjaźń i jak odkrywają, ile mają sobie nawzajem do zaoferowania. Natomiast rodzina Keely jest nieziemsko ciepła i kochana.

Pewne sprawy zostały w tej książce uproszczone, a wiele elementów wprowadzanych jest na zasadzie kontrastu, jednak autorka splata z tych puzzli ciekawą, oryginalną i mądrą opowieść, w której każdy znajdzie coś dla siebie.

Jest to historia o rodzącej się przyjaźni, którą znaleźć można tam, gdzie się jej nie spodziewamy. O potrzebie bliskości i emocjonalnego wsparcia. O tym, jak ważna jest rodzina i że nie zastąpią jej żadne pieniądze. O skomplikowanych relacjach międzyludzkich i otwieraniu się na innych. O szukaniu własnej osobowości i drogi do wyrażania siebie, o byciu sobą wbrew oczekiwaniu otoczenia. Wiele nauczyć się z niej mogą dzieci, ale też coś dla siebie wyciągną dorośli. Cath Howe uświadamia sobie, jak często patrzymy na dzieci przez pryzmat własnych wyobrażeń, nie dostrzegając ich potrzeb i ich indywidualnych osobowości. Jest to zarazem opowieść właśnie o akceptacji i umiejętności dostrzegania drugiego człowieka, wyjścia poza osobistą perspektywę.

Jak być sobą  to wartościowa, dobrze napisana i wciągająca książka skierowana do młodszych nastolatków, przez wzgląd na nich nieco uproszczona i oparta na pewnych znanych już schematach, ale też ciekawie wypełniona detalami, które wyróżniają ją spośród innych książek. Podejmująca wiele ważnych dla dzieci kwestii i pokazująca, że nigdy tak naprawdę nie powinniśmy się mierzyć z problemami sami. Ta wzruszająca historia może doprowadzić do łez, lecz jednocześnie jej ciepło ma kojącą i krzepiącą moc. Warto ją podsuwać dzieciom, ale warto też przeczytać ją z nimi (lub obok nich), ponieważ można wykorzystać ją jako pretekst do niejednej rozmowy. A takie książki właśnie lubię i cenię najbardziej.

Autor: Cath Howe
Tytuł: Jak być sobą 
Tłumacz: Ewa Kleszcz
Wydawca: wydawnictwo Wilga

Komentarze

Popularne posty