Anna Rozenberg, Punkty zapalne [Czwarta Strona Kryminału]

Anna Rozenberg, Punkty zapalne [Czwarta Strona Kryminału]

Kiedy Anna Rozenberg w pierwszym kwartale tego roku debiutowała swoimi Maskami pośmiertnymi, obserwowałam pojawiające się recenzje i to one skusiły mnie do sięgnięcia po audiobook. Później ucieszyłam się, że dostałam papierową wersję tej historii, ponieważ podobała mi się na tyle, że chciałam, aby czytali ją też moi rodzinni współczytacze. Na Punkty zapalne czekałam już bardziej niecierpliwie, tym bardziej po tym, co na ich temat usłyszałam na spotkaniu z autorką w Toruniu. I tu poprzeczkę powieści postawiłam już nieco wyżej niż przy debiucie. Z jakim skutkiem?

Tym razem policja w Woking zmierzyć musi się jednocześnie z dwiema trudnymi sprawami. Pierwszą z nich są poszukiwania kilkuletniej Izy, córki polskich imigrantów, która zaginęła w dniu, gdy jej mama przechodziła biopsję w szpitalu. Zrozpaczona matka nie wie, jak pomóc funkcjonariuszom. Ani ona, ani policja nie potrafią określić motywu czy choćby wytypować podejrzanych. Wszyscy natomiast zdają sobie sprawę, że z każdym dniem maleją szanse na odnalezienie dziecka żywego.

Druga sprawa dotyczy makabrycznego morderstwa przy Monument Road. W zalanym krwią pokoju znaleziono ciało Mutazara Abbasiego i jego żony. Nastoletnia córka, która znalazła ciała, trafia do szpitala. Wygląda to na zbrodnię na tle religijnym, jednak wkrótce pojawiają się kolejne elementy zagadki - niespodziewanie znika syn ofiar, a to jeszcze nie wszystko.

Redfern z miejscowym zespołem próbuje rozwiązać obie sprawy - znaleźć zaginione dziecko oraz zabójców Abbasich. Ciągną się za nim jednak także osobiste problemy. Tajemniczy mężczyzna, który kontaktował się z nim wcześniej, zagraża już nie tylko Redfernowi, ale też jego bliskim... Pozostaje pytanie, czy problemy osobiste będą wpływać na jakość pracy Redferna i czy uda mu się uniknąć zagrożenia.

Punkty zapalne są godną kontynuacją debiutu (choć nie wiem, czy można tak powiedzieć, skoro autorka wyjawiła, że to właśnie ta powieść powstała jako pierwsza), są też udanym powrotem do bohatera. Autorka wprowadza nową kryminalną zagadkę (a nawet dwie), jednocześnie kontynuując wątki wprowadzona w Maskach pośmiertnych. W tej ostatniej sferze może nie dzieje się spektakularnie dużo, ale  elementy osobistej historii bohatera (zarówno tej z przeszłości, jak i obecnej) są rozwijane konsekwentnie i zgrabnie dookreślają samego bohatera, przy jednoczesnym wprowadzaniu niepokoju przez sprawy z przeszłości, które wciąż kładą się cieniem na jego życiu.

Sprawy kryminalne, którymi zajmują się policjanci z Woking, są ciekawe i intrygujące. Wątek porwania dziecka nie jest żadnym novum, jeśli chodzi o powieści kryminalne, ale - bez wchodzenia w szczegóły - mogę powiedzieć, że ma oryginalne motywacje i rozwój. Jeśli chodzi o makabryczne morderstwo, to tu również sprawa będzie dla czytelnika interesująca i dość zaskakująca. 

Autorka zgrabnie i z dużym wyczuciem prowadzi oba wątki, z rozmysłem wprowadzając na scenę kolejnych podejrzanych i dodając nowe elementy układanki, czyniąc każdy z nich równie interesującym. Dzięki kilku retrospektywnym scenom pozwala czytelnikowi zyskać informacje niedostępne dla policji, czym jedynie podkręca napięcie i podbija stawkę, o którą toczy się gra.

Redfern wciąż jest dla mnie bohaterem atrakcyjnym, pełnokrwistym i wiarygodnym pod względem psychologicznym. Dzięki kilku ciekawym detalom, które w jego osobowość i biografię wpisała autorka, nie jest on tylko kolejnym "gliniarzem z traumą". Davida Redferna zwyczajnie lubię za pewien profesjonalny spokój, który potrafi zachować, prowadząc śledztwo, ale też za pomyłki, które popełnia, i wady, które ma, a które czynią z niego człowieka, nie papierowego herosa. 

Anna Rozenberg po raz kolejny wprowadza wątek polskich emigrantów, udanie portretując kilka z aspektów ich życia i jednocześnie ukazując różnice między tą dawną "polityczną" emigracją a współczesną emigracją "ekonomiczną". I choć to wątki poboczne, czynią lekturę jeszcze ciekawszą, rozwijając ją i wzbogacając. Te obyczajowe wątki są dobrze przemyślane, nie stanową ślepych zaułków fabularnych, zachowując związek z osią samej historii.

Punkty zapalne to powieść ciekawa, z intrygującą fabułą rozpiętą między dwoma prowadzonymi równolegle śledztwami i demonami przeszłości, które wciąż ścigają głównego bohatera. Choć jednym z elementów jest brutalne morderstwo, autorka opisuje je z wyczuciem i bez epatowania zbyt obszernymi, makabrycznymi opisami. Rzeczowy ton nie jest jednak pozbawiony emocjonalnego wydźwięku, a Anna Rozenberg świetnie oddaje całą grozę sytuacji. Powieść jest przemyślana, z dobrze rozłożonymi akcentami i budowanym napięciem. Drugie dno stanowią tu wprowadzone do fabuły obrazy z życia polskich emigrantów, a także przeszłość głównego bohatera. Atutem jest też zaskakujący finał obu spraw i ich związek z przeszłością samego bohatera. To solidna, wciągająca, dobrze napisana powieść kryminalna, która dzięki pewnym detalom zyskuje swój oryginalny rys i z pewnością zadowoli tych odbiorców, którym podobała się pierwsza część. Ważne jest, że autorka domyka wszystkie wątki, które powinny zostać domknięte, pozostawiając otwarte te, które budują potencjał dla kolejnej odsłony cyklu. I na tę kolejną część ja już czekam.

Autor: Anna Rozenberg
Tytuł: Punkty zapalne
Wydawca: Czwarta Strona Kryminału


Komentarze

Popularne posty