Katarzyna Zyskowska, Historia złych uczynków [Znak Literanova]

 

Katarzyna Zyskowska, Historia złych uczynków [Znak Literanova]

Wiecie czym jest książkowe FOMO (ang. fear of missing out)? W mojej interpretacji to lęk przed tym, że w natłoku premier przegapimy coś ważnego, coś, co koniecznie powinniśmy znać, dlatego kupujemy więcej publikacji, niż jesteśmy w stanie przeczytać i łudzimy się, że nasze "stosy hańby" jakoś zredukujemy. I choć staram się nad moim własnym FOMO zapanować, co jakiś czas odkrywam, że jednak przegapiłam coś, co powinnam przeczytać, bo... jest lekturą w sam raz dla mnie. Jak na przykład Historia złych uczynków Katarzyny Zyskowskiej, na moje szczęście ostatnio wznowiona.

To opowieść o Ninie, która przyjeżdża na studia do Warszawy. Wierzy, że ma szansę na lepsze życie niż jej matka, zamknięta na prowincji w starym domu z pruskiego muru. Jednak wiele się zmienia i komplikuje, gdy zakochuje się w wykładowcy. Miłosz jest inteligentny, mroczny, fascynujący. Szybko uzależnia od siebie młodą dziewczynę i odcina ją od znajomych. A potem nagle znika, a szukająca go Nina trafia do starego domu w Aninie, na przedwojennym letnisku. Domu, w którym przed laty wydarzyło się wiele złego.

Zyskowska prowadzi swoją fabułę na  kilku planach czasowych, głównie opowiadając dwie odległe od siebie czasowo historie. Jedna, współczesna, dotyczy Niny i Miłosza, druga dotyczy Bronka i Feli, sięga przedwojnia i choć zaczyna się jeszcze wcześniej, jej rdzeń stanowi lato spędzone wspólnie w Aninie. Przez dłuższy czas obie te historie, każda elektryzująca na swój sposób,  wydają się osobne, choć jednocześnie przeczucie ich łączności towarzyszy nam przez całą lekturę. Wprowadza to do lektury dodatkowe napięcie, które utrzymuje się niezależnie od tego, jak wiele kropek w tej zagadce połączymy.

W tej - bądź co bądź - obyczajowej powieści napięcie jest silniejsze i bardziej wyraziste niż w niejednym thrillerze, a sama lektura trzyma czytelnika w mocy niczym w bokserskim klinczu, uniemożliwiając niemal odłożenie książki na bok. Mając za sobą lekturę już trzech książek autorki, mogę stwierdzić, że to nie przypadek, ale bardzo świadome konstruowanie fabuły, prowadzenie wątków i budowanie warstwy emocjonalno-psychologicznej, która oddziałuje na czytelnika.

Autorka nie kreuje bohaterów papierowych i jednowymiarowych, raczej buduje wiarygodne, interesujące, niejednoznaczne postaci. Co ważne, wraz z tokiem fabuły niejednokrotnie musimy weryfikować swój osąd sytuacji i raz za razem podawać w wątpliwość to, co przypuszczamy, że wiemy. W ten sposób lektura staje się czymś więcej niż podróżą w historię, a zmienia się fascynującą i przerażającą jednocześnie wędrówkę po najmroczniejszych zakątkach ludzkiej duszy. Bo Historia złych uczynków jest po części jak podróż batyskafem w najmroczniejszą głębinę oceanu ludzkich namiętności, nieokiełznanych pragnień i lęków, które wiodą ludzi ku czynom, jakich sami po sobie nigdy by się nie spodziewali.

Tak, można uznać, że ta historia jest zagmatwana i plątanina losów bohaterów zdaje się przekraczać granice prawdopodobieństwa. I tak, zdaje się to potwierdzać pierwiastek mistyczny, nadnaturalny, który niczym specjalna przyprawa podbija smak wykwintnego dania, jednak zachowując psychologiczną wiarygodność i emocjonalną dojrzałość, autorka pozwala czytelnikowi spojrzeć na tę mroczniejszą stronę ludzkiej natury, tę, która ujawnia się, gdy sami sobie dajemy przyzwolenie na przekroczenie pewnych granic.

Historia złych uczynków zabiera czytelnika w podróż przypominającą wędrówkę przez labirynt rodzinnych powiązań i wzajemnych krzywd, grzechów, za które trzeba odpokutować, i win, które przechodzą na kolejne pokolenia. 

Zyskowska (tak jak robi to w Nocami krzyczą sarny) splata ze sobą wydarzenia z okresu II wojny światowej i współczesne, konstruując przyczynowo-skutkowy pomost między wojenną zawieruchą a pozornie bardzo odległą, znaną nam rzeczywistością, pokazując, że przeszłość niejednokrotnie długim cieniem kładzie się na losach przyszłych pokoleń, a coś takiego jak dziedziczona trauma jest zjawiskiem jak najbardziej realnym. 

Na ten moment trudno mi zdecydować, która z powieści Zyskowskiej zrobiła na mnie większe wrażenie, jednak pewne jest jedno - Zyskowska potrafi tworzyć niezapomniane, poruszające fabuły i powieści obyczajowe, które w nieoczywisty sposób wymykają się gatunkowym ramom. Dokonuje wiwisekcji swoich bohaterów, przygląda się ich wyborom, emocjom i rozterkom, zmuszając czytelnika nie tylko do ich śledzenia, ale kwestionowania motywów, szukania połączeń, ukrytych prawd. To lektura, która wwierca się w umysł, wciąga i długo nie wypuszcza ze swoich objęć.

To książka, która niewoli umysł i ściska za serce. Doskonały wybór dla czytelników, którzy od powieści obyczajowej oczekują czegoś więcej. Którzy lubują się w opowieściach o skomplikowanych relacjach, nieoczywistych związkach, mrocznym obliczu ludzkiej natury. Dla tych, którzy lubią cofać się w czasie do najbardziej przerażających czasów w historii XX wieku, a jednocześnie szukać ich echa w teraźniejszości. To powieść zapadająca w pamięć, ze świetnie zbudowanym napięciem, poruszająca i wiarygodna. Kapitalnie skomponowana fabuła, precyzyjnie prowadzone wątki, a do tego wnikliwość autorki w analizowaniu zachowań i motywów jej bohaterów, czynią z powieści lekturę wyjątkową i godną uwagi. I jedną z tych, które wysoko ustawiają poprzeczkę kolejnym.

Autor: Katarzyna Zyskowska
Tytuł: Historia złych uczynków 
Wydawca: Znak Literanova

Egzemplarz recenzencki.


Komentarze

Popularne posty